MMA PLNajnowszeKSWMichał Materla: „Zatrzymano mnie jak groźnego gangstera, żeby zrobić z tego medialne wydarzenie i podbić sobie PR”

Michał Materla: „Zatrzymano mnie jak groźnego gangstera, żeby zrobić z tego medialne wydarzenie i podbić sobie PR”

Już dziś Michał Materla (25-6) na gali KSW 44 w Gdańsku zmierzy się Martinem Zawadą (28-14-1). Pojedynek ten odbędzie się w limicie umownym do 90 kg.

Foto: Polskie Radio

Pod koniec 2016 roku były mistrz kategorii średniej został aresztowany. W areszcie spędził osiem miesięcy. Tuż przed swoją kolejną walką „Cipao” opowiedział o tej sprawie w wywiadzie udzielonym reporterowi Sport.Onet.pl – Dariuszowi Faronowi.

Zawodnik opowiedział m.in o tym jak przebiegało jego zatrzymanie.

„Nie przejawiałem agresji, nie unikałem wezwań, a mimo to antyterroryści wpadli do mojego domu, nie zważając na obecność dzieci. Wyważyli drzwi. Przestraszony syn przybiegł do mnie i zaczął krzyczeć, że ktoś włamuje się do mieszkania. Wyszedłem na korytarz i zobaczyłem antyterrorystów. Rzucono mi pod nogi granat hukowy, który od razu wystrzelił. Usłyszałem komendę: „połóż się!”, nie stawiałem oporu. Gdy byłem już obezwładniony i leżałem na ziemi, jeden z antyterrorystów podszedł do mnie i prewencyjnie poraził paralizatorem. Wykonywałem wszystkie polecenia, ale widocznie chcieli mi pokazać, kto rządzi, kto jest panem sytuacji. Brat mocno walczył o to, by ludzie dowiedzieli się, jak mnie potraktowano. W raporcie napisano, że użyto paralizatora, bo niby przyjąłem pozycję obronną, co jest bzdurą. Zresztą policja ma nagranie z całego zatrzymania. Nie jestem pierwszą osobą, która leży bezbronnie, a razi się ją paralizatorem, przecież niedawno głośno było o sprawie Igora Stachowiaka.”

Za całą sprawę Materla obwinia Panią prokurator prowadzącą śledztwo, twierdzi również, że robiono wszystko, aby zniszczyć go psychicznie.

„Mam pretensję do prokuratorki, która prowadziła śledztwo, funkcjonariusze wykonywali tylko jej polecenia. Zatrzymano mnie jak groźnego gangstera, żeby zrobić z tego medialne wydarzenie i podbić sobie PR. Tylko z mojego zatrzymania opublikowano filmik, pokazano na nim 15 tysięcy złotych i latarkę z paralizatorem. Miało to niby potwierdzać tezę, że jestem niebezpiecznym człowiekiem. Absurd. Nie przejmuję się tym, że zniszczono mój wizerunek. Bardziej irytuje mnie to, że dzieci musiały widziały takie obrazki. Starszy syn ma 15 lat i więcej rozumie, ale młody bardzo się przestraszył i mocno przeżył cała sytuację. Później, już po zatrzymaniu, chciano mnie zniszczyć psychicznie.

Umieszczono mnie w areszcie śledczym dla niebezpiecznych więźniów. Zastosowano podwyższony rygor i pełną izolację. Mogłem wychodzić z celi tylko raz dziennie na jedną godzinę. Przed spacerem podchodziłem do drzwi i zakładano mi tzw. kowbojki, czyli połączone kajdanki na ręce i nogi. A później powrót do celi o wymiarach 2,5 na 2 m. Łóżko, stolik, otwarta toaleta – tak wyglądał przez mój świat. Cela była monitorowana 24 godziny na dobę. Strażnicy codziennie robili kipisz, przetrzepywali cele i przeszukiwali mnie. Dla człowieka, który nie zrobił nic złego, coś takiego jest uwłaczające.”

Były mistrz KSW opowiedział również o wątłych podstawach jego zatrzymania oraz o tym jak starał się walczyć o odzyskanie wolności.

„Przez 7 miesięcy odmawiano przesłuchania moich pięciu świadków, którzy podważyliby zeznania jednego człowieka na moją niekorzyść. Ktoś stwierdził, że słyszał, jakoby osoba X dała mi narkotyki. W miejscu, w którym niby pracowałem przez dłuższy czas. Nigdy mnie tam nie było i mogę to udowodnić. Tymczasem na podstawie wspomnianych zeznań przetrzymywano mnie w areszcie. Prosiliśmy sąd, by dopuścił moich świadków, ale konsekwentnie odmawiano, mimo że sąd wręcz nakazywał podjęcie takiego działania. W jaki sposób miałem się bronić? Doprowadzono do szeregu sytuacji, w których chciano odebrać mi godność i zdyskredytować mnie w oczach pozostałych osadzonych. Rozpuszczono plotkę, że poszedłem na współpracę. Próbowano wmówić innym więźniom, rozrzuconym po całej Polsce, że Materla został kapusiem. A w zakładach karnych plotki rozchodzą się szybciej niż u fryzjera.

Gość, którego nigdy nie widziałem na oczy, zeznał, że mu groziłem. Wcześniej pomawiał wiele osób. Taki rezerwowy świadek, który mówi sądowi to, co jest wygodne dla prokuratury, gdy sprawa utyka w martwym punkcie. „Podkładka”, żeby innym osadzonym przedłużać areszt. Wszystko wie i wszystko widzi. Przy sprawie Ewy Tylman stwierdził, że Adam Z. przyznał się w rozmowie z nim do zabójstwa, później jego zeznania okazały się całkowicie nieprawdziwe. Ja z kolei miałem powiedzieć mu, że „mu nie daruję”. Zrobiono z tego polityczną grę. Skoro prokurator powiedział A, musiał powiedzieć B i dalej w to grać. Gdyby po trzech miesiącach okazało się, że po tak głośnym zatrzymaniu Materla wychodzi na wolność, źle by to wyglądało w oczach opinii publicznej. Musieli coś na mnie znaleźć. I nagle pojawił się świadek, który napisał notatkę, że mu groziłem i że boi się o życie. Ciekawe, w jakich okolicznościach niby rozmawialiśmy, skoro poruszał się w towarzystwie straży więziennej. Nie ma możliwości, żeby wymienić z takim facetem choćby zdanie. Po jego doniesieniach mój mecenas zareagował błyskawicznie. Wystosował do zakładu karnego pytanie, czy był jakikolwiek incydent z moim udziałem. Zakład karny zaprzeczył. Nie wiem, czemu podjęto szereg działań mających na celu zniszczenie mnie. Może myśleli, że pęknę i przyznam się do czegoś, czego nie zrobiłem.”

Cały wywiad z zawodnikiem KSW dostępny na stronie Sport.Onet.pl
Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis