Gamrot uważa, że wciąż liczy się w wyścigu o tytuł. Polak zdradził ambitne plany na przyszłość
Sporo osób twierdzi po dzień dzisiejszy, że Mateusz Gamrot nie ma już większych szans na zdobycie tytułu UFC. Po jego porażce z Hookerem wielu fanów MMA zwątpiło w jego mistrzowskie aspiracje. Nic bardziej mylnego! „Gamer” pozostaje w grze, a nawet wyjaśnia, dlaczego w dalszym ciągu jest blisko rozgrywki o pas!
Gamrot w tym momencie znajduje się na 8. pozycji rankingu dywizji lekkiej UFC. Spadł na tę pozycję z lokaty nr 5, z którą niestety musiał się pożegnać na rzecz Dana Hookera. „Hangman” po zwycięstwie z Polakiem awansował z 11. pozycji na właśnie piąte oczko. Organizacja na szczęście ich nie zamieniła pozycjami, bowiem spadek aż o 6 oczek byłby nie dość, że okrutny to jeszcze niesprawiedliwy.
Tak o to prezentuje się aktualna klasyfikacja „lekkich” w UFC:
Pojawiały się głosy, że kolejnym rywalem Polaka ma być Beneil Dariush. Z resztą sam Mateusz chciał tego rewanżu, jednakże podobno ma on się zmierzyć z Paddym Pimblettem. Dużo wskazuje na to, że dojdzie do rewanżu pomiędzy nim, a Rafaelem Fizievem, który wraca po kontuzji.
Potencjalna wygrana Gamrota w walce z Hookerem na UFC 305 prawdopodobnie zaowocowałaby walką o tymczasowy pas mistrzowski z Armanem Tsarukyanem. Ewentualnie wrzuciłaby go na drugie miejsce w kolejce do walki o pas z Islamem Makhachevem. Niestety Polak przegrał i prawdopodobnie tak jak w przypadku porażki z Beneilem Dariushem cofnął się o krok w wyścigu o pas. Nie jest to jednak koniec świata, jak sądzą, co poniektórzy.
ZOBACZ TAKŻE: “Miałem ogromne oczekiwania” – Gamrot tłumaczy porażkę w Perth
Gamrot blisko rozgrywki o pas!
W wywiadzie dla „InTheCage” Mateusz wypowiedział się odnośnie aktualnej sytuacji w rankingu i swojej pozycji w rajdzie o tytuł:
Cofnąłem się teraz o trochę do tyłu, ale tak jak zapowiadałem, chciałbym gdzieś stoczyć jeszcze walkę w tym roku, najlepiej w grudniu. Później w przyszłym roku gdzieś zawalczyć w kwietniu/maju, to zobaczcie, że bym miał w ciągu kilku miesięcy 2 walki do przodu, o ile wygram, więc szybko wrócę na tę pozycję. Sytuacja w rankingu jest teraz taka – dziś ogłosili tego Oliveirę z Chandlerem, oni zawalczą i ktoś się już wykruszy. Dustin Poirier zrobi walkę i zaraz się wykruszy, Gaethje też zrobi walkę i znowu zniknie na rok. Jestem teraz 8., ale z 4 przede mną można na szybko wykreślić, bo nie będą kwalifikowani do tego pasa. Zostaje tylko czterech, więc ta droga naprawdę mimo, że się troszkę oddaliła, to nie jest aż tak daleka, żeby nie dojść tam z powrotem.
Niewykluczone, że wygrany z pary Oliveira vs. Chandler będzie kolejnym rywalem Conora McGregora. Poirier i Gaethje pewnie stoczą kolejny, wielki bój między sobą, a Arman jest naturalnie pierwszym do walki o pas z Makhachevem. Jest gdzieś w tym wszystkim jeszcze Dan Hooker, który prawdopodobnie zmierzy się z przegranym pary Chandler vs. Oliveira, ewentualnie zmierzy się z Fizievem.
Przy takiej konfiguracji kto będzie rywalem Gamrota? Jalin Turner? Jest to z pewnością conajmniej wątpliwe. Oczywiście wszystko może diametralnie inaczej wyglądać, aczkolwiek poza Fizievem czy Turnerem rywalem Polaka może być chyba jedynie Benoit Saint Denis. Reszta zawodników odpada z oczywistych względów.