Masternak o swoich początkach: Ludzie szydzili, że chłopak z takiej wichury ma jakieś marzenia!
Mateusz Masternak (47-5, 31 KO) już w niedzielę zawalczy o mistrzostwo świata! Polak doczeka się mistrzowskiej szansy w boksie. ”Master” wystąpi na gali w Anglii, gdzie zmierzy się z lokalnym przewodnikiem Chrisem Billamem-Smithem (18-1, 12 KO). W stawce tego pojedynku pojawi się pas WBO wagi junior ciężkiej. Polak w rozmowie z Sportowymi Faktami wypowiedział się o swoich początkach, o tym jak został wychowany przez rodziców oraz o odbiorze jego marzeń i aspiracji przez znajomych.
Brytyjczyk tytuł wywalczył w maju tego roku, gdy sprawił pierwszą przegraną w rekordzie Lawrence Okolie. 33-latek rzucał rywala na deski i miał zdecydowaną przewagę w starciu z ”mistrzem klinczu”. Chris w swojej zawodowej karierze mierzył się także z Richardem Rakporhe, Tommym McCarthym czy Isaaciem Chamberlainem.
Masternak: Chłopaki mówili ”Po co się wychylasz, tylko się ośmieszysz”!
Mateusz Masternak w rozmowie z Sportowymi Faktami wypowiedział się o swoich nie wcale łatwych początkach. ”Master” wyjawił, że już w wieku 16 lat opuścił dom.
Z takim bagażem opuściłem dom rodzinny. Miałem 16 lat. Wziąłem spodenki, rękawice, coś tam jeszcze. I wyszedłem (…) Nie rozumiałem zachowania taty. Jako zahartowany człowiek pracy, rzadko okazywał emocje. Wtedy, na przystanku PKS, płakał. On wiedział, że nie wyjeżdżam na chwilę i że to pożegnanie. Ja czułem najpierw ekscytację, bo bardzo chciałem dać sobie szansę. W drodze do wujostwa sam się jednak popłakałem.
Jaka była reakcja kolegów odnośnie aspiracji i marzeń ”Mastera”?
Nadzieją? Raczej pośmiewiskiem. Na początku w ogóle nie chwaliłem się treningami, ale koledzy połączyli kropki i zaczęły się żarty. Śmiali się, że naoglądałem się „Rocky’ego” i mi odwaliło. Od razu dostałem ksywkę: „Rocky, który zjadł dwie sroki”. Chłopaki mówili: „Po co się wychylasz, tylko się ośmieszysz”. Ludzie szydzili, że chłopak z takiej wichury ma jakieś marzenia.
Polak jest bardzo wdzięczny rodzicom za wychowanie. Masternak zapewnia, że rodzice wychowali go tak, aby zawsze szanował drugiego człowieka.
Skromność, moralność, pokorę. Na pewno mam w sobie dużo pokory, potrafię docenić to, do czego doszedłem i nie zazdroszczę innym. Warto szanować siebie za to, kim się jest i co się w życiu zrobiło. Boks jest dla mnie pracą, ale także wielką pasją i sposobem na dotarcie do większości ludzi. Mam możliwość przekazania czegoś wartościowego młodszemu pokoleniu. Rodzice wychowywali mnie tak, żebym szanował drugiego człowieka. Ojciec i mama pilnowali, żebyśmy pamiętali o zasadach. Powtarzali, że nie jestem pępkiem świata i liczą się też inni. Mówili, że nic mi się nie należy z urzędu i na wszystko muszę zapracować. Czasem wyrażali to w szorstki, bezpośredni sposób: „Jesteś zerem” – słyszałem. Ale przekaz był zrozumiały.
Cała rozmowa [TUTAJ]