Martin Lewandowski o ”Cro Copie”: Snujemy różne plany na przyszłość! [WIDEO]
Martin Lewandowski pojawił się na gali EMC 5, która w sobotę odbyła się w Dusseldorfie. Jeden z właścicieli największej organizacji w naszym kraju ponownie spotkał się z legendarnym Mikro Filipoviciem (38-11-2).
W walce wieczoru w kategorii ciężkiej pas zdobył Stuart Austin (15-6), który po kontrowersyjnej decyzji sędziów pokonał Satoshi Ishii (23-12). Medalista olimpijski w judo jeszcze nie tak dawno walczył w organizacji KSW, ale ta przegrana przybliża go bardziej do zakończenia kariery w MMA.
Przypomnijmy, że w karcie pojawił się również nasz reprezentant Tymek Łopaczyk (7-2), który wystartował w turnieju. Polak trafił na Ismaila Naurdieva (20-4), który jest świeżo po przygodzie w UFC. Reprezentant Austrii zapaśniczo zdominował walkę i tym samym wygrał jednogłośną decyzją sędziów.
Martin Lewandowski zapowiada następną współpracę z Mirko Filipoviciem!
Mirko Filipović (38-11-2) na jednej z pierwszych edycji KSW pojawił się jako gość specjalny. Chorwat nawiązał głębszą współpracę z polską organizacją przy ostatnim wydarzeniu KSW w Zagrzebiu. Martin Lewandowski zapowiada, że to nie koniec i możemy spodziewać się następnych wspólnych planów.
Życie bywa zaskakujące i są chwile naprawdę niesamowite. Oglądałem zawodnika walczącego w odległej Japonii. Podziwiałem go za determinację, pasję, siłę. Za dziecka, sam marząc w głębi duszy o karierze wielkiego wojownika. W czasach VHS przeglądałem różne teledyski „zagranicznych” kapel i moja uwagę przykuł utwór Duran Duran „The Wild Boys”. Po latach zapraszam tą właśnie Gwiazdę na organizowany event MMA do hotelu Marriott, w którym pracowałem (KSW4, Warszawa, Champions, 10.08.2005). Cztery lata później będę kibicować mu oglądając jego walkę na żywo, na UFC99 (Kolonia, 13.06.2009). I dopiero po 14 latach nasze życiowe drogi ponownie się na dobre krzyżują. Mocno wspierał mnie w przygotowaniach pierwszej, historycznej gali KSW w Chorwacji (KSW51, Zagrzeb, 9.11.2019). Trochę razem trenowaliśmy… w sensie Mirko dawał mi ostre wciry. A teraz…, a teraz razem snujemy różne plany na przyszłość i śpiewamy przy utworze „The Wild Boys”, który stał się nieodłącznym symbolem wyjścia „Cro Copa” do walki. Świetny przykład dla pokoleń na lata, prawdziwa Legenda sportów walki.
Zobacz także:
Już niebawem możemy spodziewać się wielkiej wiadomości. ”Różal” wraca, ale czy w KSW?
Kamil Szymuszowski wypowiedział się o zawodnikach FAME MMA po sobotniej gali. Sami zobaczcie