Menadżer Khabiba podaje kwotę, jaką chce za następną walkę Dagestańczyka – jest ogromna!
Po tym jak Khabib Nurmagomedov (27-0) obronił pas wagi lekkiej pokonując Conora McGregora (21-4), jego sława eksplodowała. Khabib jest teraz wszędzie znany i wszędzie zapraszany. Niedawne wizyty u prezydenta Rosji Władymira Putina czy prezydenta Turcji Tayyipa Edrogana zdają się tylko tą tezę potwierdzać.
Ta rozpoznawalność i brylowanie na salonach przekłada się na atrakcyjność medialną i marketingową zawodnika z Rosji. A co za tym idzie negocjacje dotyczące następnej walki przebiegają na zupełnie innych zasadach niż miało to miejsce przed galą UFC 229. Wie o tym menadżer Khabiba Ali Abdelaziz, co potwierdza w wywiadzie udzielonym TMZ sports:
„Ben Askren, Woodley – żaden z nich nawet nie tknie Khabiba. Szczególnie, że zbyt boją się zmęczyć, a męczą się. Nawet się nie martwię Tyronem czy Askrenem. Martwię się kimś kto przyjdzie i rzuci na stół 50 lub 100 milionów dolarów. Żaden z tamtych gości nie przyniósłby nawet 200 000 dolarów.”
Abdelaziz tłumaczy, dlaczego oczekuje takich pieniędzy za następną walkę swojego zawodnika:
„Posłuchaj, facet którego właśnie pokonaliśmy mówił, że zrobił na tej walce 50 milionów. Myślę, że jako globalna gwiazda, Khabib już go przerósł. Z jednej strony masz gościa, który spotyka Putina czy Erdogana, a po drugiej stronie jest gość sprzedający alkohol w sklepie za rogiem. Oni nawet nie są na tej samej pier***nej planecie! Dobrze dla niego, to nie nasz interes, robi to co robi. My próbujemy jeździć do Afryki, próbujemy innych rzeczy. To nawet nie jest podobny poziom.”
Mimo wszystko menadżer Khabiba nie przekreśla możliwości rewanżu z Irlandczykiem:
„Koniec końców, jeżeli będzie kasa na stole, może będzie rewanż. Nie wiem. Może damy rewanż gościowi, którego co dopiero zabiliśmy… Cokolwiek da Khabibowi wielkie pieniądze. To jest teraz moja praca, nie Khabiba. Khabib stworzył swoje dziedzictwo: 11 lat, 27 walk. Teraz przemawiają pieniądze, a odchodzi pieprzenie. To wszystko.”