Makwan Amirkhani: „Każdy w wadze piórkowej powinien się bać!”
Kto by się spodziewał, że po słowach w których przed galą w Londynie Makwan Amirkhani (13-2 MMA, 3-0 UFC) uznał Mike’a Wilkinsona (9-2 MMA, 2-2 UFC) za łatwego przeciwnika, okaże się, że będzie to największy sprawdzian jego dotychczasowej kariery w UFC?
W swoich pierwszych dwóch walkach dla największej federacji MMA na świecie Finlandczyk radził sobie znakomicie, odprawiając swojego pierwszego przeciwnika już w ósmej sekundzie pierwszej rundy efektownym, latającym kolanem, poprawiając go potem uderzeniami w parterze. Natomiast w drugiej walce pokazał, że umiejętności parterowe nie są mu obce poddając Masio Fullen’a również w pierwszej rundzie. Zwycięstwo z Anglikiem nie przyszło mu jednak już tak łatwo, ponieważ Fin z Kurdyjskim pochodzeniem co prawda rozprawił się ze swoim przeciwnikiem, lecz dopiero w pełnym dystansie walki zostawiając tym samym werdykt w rękach sędziów.
Trzecia wygrana z rzędu w UFC Makwan’a jest po części efektem zmiany klubu której dokonał 27-letni fighter, mianowicie do występu na UFC Fight Night 84 w Londynie przygotowywał się w klubie SBG Ireland pod okiem trenera Johna Kavanagha , w tym samym w którym trenuję aktualna gwiazda UFC – Conor McGregor.
“Każdy w wadze piórkowej powinien się bać. Kiedy przeszedłem do SBG, spędzam tam więcej czasu. Będę naprawdę groźnym zawodnikiem”
Dotąd „Mr.Finland” walczył tylko w Europie, lecz passa trzech zwycięstw z rzędu w UFC otwiera przed obiecującym zawodnikiem nowe furtki i wszystko wskazuję na to, że wkrótce zobaczymy go walczącego w innej części świata.
„W piątek po ważeniu, kiedy wracaliśmy, byłem z Sean Shelbym w busie, powiedział ‘naprawdę trzeba przedstawić Cię Stanom Zjednoczonym’. Odpowiedziałem mu ‘pozwól mi najpierw wygrać tą walkę’”
Wszystko zatem jest na dobrej drodze, żeby zawodnik wkrótce otrzymał telefon z ofertą starcia o większej randze.