Łukasz Sajewski przed walką z Gilbertem Burnsem: „Nie poddam się bez walki. Mam wielkie ambicje!”
Po nieudanym debiucie w UFC, Łukasz Sajewski (13-1) stanie przed jeszcze większym wyzwaniem, podejmując niebezpiecznego Gilberta „Durinho” Burnsa (10-1) podczas gali UFC Fight Night: dos Anjos vs. Alvarez – która odbędzie się 7 lipca w Las Vegas.
W rozmowie z Przeglądem Sportowym, Polak odniósł się do swojego debiutu w UFC, kiedy podczas UFC Fight Night: Jędrzejczyk vs. Penne w Berlinie, przegrał przez jednogłośną decyzję z Niemcem, Nickiem Heinem (13-2).
Szkoleniowcy powtarzali mi, że przegrana walka uczy najwięcej. Rozwinąłem się w wielu aspektach. Nie podejmuję już decyzji w pochopny sposób. Do każdego treningu przystępuję bardzo skoncentrowany, a to procentuje m.in. w sparingach. Chcę, żeby kibice dostali tego czego oczekują, czyli mojego triumfu.
Łukasz Sajewski skupia się jednak na nadchodzącym wyzwaniu, czyli walce z Brazylijczykiem.
Będę miał przyjemność zmierzyć się z czterokrotnym mistrzem świata jiu-jutsu. To wielka odpowiedzialność. Starałem się na bieżąco śledzić jego poczynania. Obejrzałem kilka materiałów wideo. Każdą akcję próbuje sprowadzać do parteru, przez co jest bardzo uciążliwym zawodnikiem. Na szczęście wspólnie z trenerem Grzegorzem Jakubowskim przygotowaliśmy plan, który ma mu przeszkodzić w swobodnym poruszaniu się.
Polak musi za wszelką cenę walczyć o zwycięstwo, ponieważ w przypadku porażki jego kontrakt z największą organizacją na świecie, stanie pod znakiem zapytania.
Jestem przygotowany na każdy scenariusz. Nie poddam się bez walki. Mam wielkie ambicje. Dla mnie to w pewnym sensie życiowa szansa. Rywalizuję o dodatkowe kontrakty. Staram się myśleć pozytywnie i nie zakładam, że Brazylijczyk wzniesie ręce w geście triumfu.
– kończy Sajewski
Pełna rozmowa z Łukaszem Sajewskim na stronie Przeglądu Sportowego.