Labryga unikał walki z Wielkim Bu jak ognia! Przekonało go dopiero ultimatum
Denis Labryga z „Wielkim Bu” planowo mieli się ze sobą zmierzyć na początku zeszłego miesiąca. Nie doszło do tego pojedynku ze względu na zawirowania wokół CLOUT, na którym to właśnie miało do niego dojść. Okazuje się jednak, że doprowadzenie do konfrontacji Labrygi z „Bułą” nie należało do najprostszych. Podobno zawodnik „WCA” bał się tego zestawienia jak ognia i starał się je odwlec jak najbardziej w czasie!
5 października miało dojść do gali CLOUT 6 w Tarnowie. W jej trakcie miało dojść chociażby do walki 1vs.1 vs.1, w której zmierzyć się ze sobą mieli „AJ”, „Crazy” Załęcki oraz Wojciech Sobierajski. Ponadto Zbigniew Stonoga miał się zmierzyć z Krzysztofem Rutkowskim, a np. Marcin Najman z „Kaczorem BRS”.
Wydarzenie to zostało jednak odwleczone w czasie na nieznany termin. Był to skutek – jak to opisało CLOUT – „nieczystych zagrywek ze strony konkurencji”. Co ciekawe, 2 starcia z karty walk CLOUT 6 już się odbyły. Mowa o pojedynkach „Filipka” z Ciosem oraz „Gochy” z Małgorzatą Schreiber, do których doszło na PRIME 10.
Jedną z walk tej planowej rozpiski miało być starcie w królewskiej kategorii wagowej. Mowa naturalnie o konfrontacji, w której Denis Labryga miał skrzyżować rękawice z „Wielkim Bu”. Z najnowszych doniesień, chociażby ze strony Labrygi, wynika, iż FAME stara się, aby ta walka odbyła się na gali FAME 23.
ZOBACZ TAKŻE: „Nigdy nie brałem sterydów” – Labryga krótko i na temat!
Denis Labryga unikał starcia z Wielkim Bu!
Dziś na kanale „MMA-Bądź na bieżąco” ukazał się wywiad z „Wielkim Bu”. Patryk Masiak w rozmowie z Hubertem Mściwujewskim odpowiedział o kulisach dogadywania jego niedoszłej walki z Labrygą:
Federacja do mnie dzwoni – „Weź tam ku*wa podgrzej, bo ten Denis to tak opornie. Mówi, że nie, że stretete.” – ja mniej więcej te wszystkie zaczepki, które mi oddelegowali z firmy, żeby go przekonać do walki, rzucałem, biorąca na siebie lincz, że „o, desperat szuka na siłę walki”. No i wrzucam alternatywy – bijemy się w boksie tak, w K1 srak, no w MMA za ch*ja nie wyjdę. No i jaka była odpowiedź Labrygi? „Ktoś coś do mnie mówił?” – pali głupia. Ja mówię, żeby się wreszcie zdecydował. Albo się bijemy i ja też idę na salę się przygotowywać albo jadę na wakacje i mi dupy nie zawracaj. (…) Dostał w końcu podbramkową sytuację – albo bierze walkę ze mną albo robi wyjazd z karty, nie ma cię. No to wtedy było… Dlatego się śmiałem na konferencji, że to jest desperat ekonomiczny, ale nie chciałem już tego rozwijać, że mu powiedzieli albo nie walczysz, nie zarobisz pieniędzy albo idziesz po ten wpie*dol. Wtedy odzyskał jaja!
Czy panowie wraz z organizacją FAME dojdą do konsensusu i 7 grudnia ujrzymy starcie Labryga kontra „Bu”? Z pewnością byłaby to batalia, która elektryzowałaby fanów, a w przypadku formuły pięściarskiej ciężko byłoby wskazać tutaj faworyta.
Podejście Denisa Labrygi względem pojedynku z Masiakiem daje trochę do myślenia. Niewątpliwie burzy to trochę obraz, jakoby zawodnik „WCA” miał być – jak to o sobie mówi – „bossem freak fightów”.