„Kto z kim?” po UFC 216 – matchmaking MMA.PL
Kolejna numerowana gala z numerkiem „216” za nami. Było to bardzo ważne wydarzenie w historii UFC, ponieważ mistrz wagi muszej ustanowił nowy rekord, 11 obron pasa mistrzowskiego, co zepchnęło Andersona Silvę z najwyższego stopnia podium, a poza tym poznaliśmy nazwisko pierwszego w UFC mistrza tymczasowego kategorii lekkiej. Na papierze gala zapowiadała się bardzo przyzwoicie, lecz w praniu, poza kilkoma efektownymi skończeniami prezentowała raczej średni poziom.
Czas więc zadać sobie pytanie „Kto z Kim?” i wytypować przyszłych rywali zwycięzców głównej karty.
Mara Romero Borella
Jedną z pierwszych walk w karcie głównej było starcie w kobiecej kategorii muszej pomiędzy Kalindrą Farią a Marą Borello. Niespodziewanie to zawodniczka skazywana na porażkę szybko poradziła sobie z faworyzowaną Brazylijką i poddała ją w 1 rundzie.
Co dalej? Mara przyjęła walkę z Farią w tzw. „short notice”, dzięki czemu zapunktowała swoim nowym pracodawcom, a na dodatek szybko wygrała swój debiut. Waga musza kobiet wciąż czeka na mistrzynię, którą wyłoni najnowszy sezon TUFa, ale do tego czasu Włoszka powinna stoczyć jeszcze jedną walkę. Jedyną możliwością będzie zestawienie jej z zawodniczką, w której miejsce Mara pojawiła się w rozpisce UFC 216. Andrea Lee, była mistrzyni LFA, nie mogła wystąpić na minionej gali, ale nic w najbliższej przyszłości nie stoi na przeszkodzie, by zadebiutować w oktagonie UFC. Do czasu finału TUF 26 prawdopodobnie żadna zawodniczka z turnieju nie dostanie walki w rozpisce jednej z najbliższych gal, więc Lee jest póki co jedyną kandydatką na walkę z Włoszką. TYP: Andrea Lee
Fabricio „Vai Cavalo” Werdum
Występ doświadczonego Brazylijczyka stanął pod dużym znakiem zapytania na kilka godzin przed jego walką. Kontuzji nabawił się jego rywal, ale UFC zdecydowało się zestawić go z zawodnikiem z karty wstępnej- Waltem Harrisem, a Werdum podjął rękawice. Decyzja bardzo ryzykowna, ale ostatecznie walka trwała tylko 65 sekund, a zwycięzcą przez poddanie był murowany faworyt.
Co dalej? Fabricio powraca do gry po porażce z Alistairem Overeemem. Brazylijczyk po tak krótkiej walce nie musi się obawiać o długie zawieszenie medyczne, więc mógłby pewnie zawalczyć jeszcze raz w tym roku. Kandydat? Wybór nie jest duży. Już 2-ego grudnia obejrzymy eliminator do walki o pas, czyli starcie Overeem vs. N’Gannou, a sklasyfikowany na 3 miejscu Cain wciąż leczy kontuzję. Logicznie rzecz biorą pozostaje mu tylko Derrick Lewis lub zwycięzca walki Hunt vs. Tybura. Każda inna walka nie będzie miała sensu z punktu widzenia oficjalnego rankingu, ponieważ Werdum jest o krok od walki o pas. Wydaje mi się, że UFC postara się za wszelką cenę ponownie skonfrontować „Vai Cavalo” z „Czarną Bestią”, gdy tylko ten drugi wróci do treningów. TYP: Derrick Lewis
Demetrious „Mighty Mouse” Johnson
Demetrious Johnson zrobił to! Z kwitkiem odprawił kolejnego pretendenta i pobił osiągnięcie Andersona Silvy w liczbie obron pasa mistrzowskiego UFC. Zdecydowany faworyt w kapitalny sposób poddał Ray’a Borga, który pierwszy raz przegrał przed czasem.
Co dalej? DJ wpisał się do historii organizacji UFC i czeka na kolejne wyzwanie. W jego najbliższej przyszłości widzę tylko dwie opcje. Pierwszą będzie kolejna obrona pasa przeciwko zwycięzcy starcia Cejudo vs. Pettis, a drugą będzie super-fight, o którym wspominał przed walką sam „Mighty Mouse”. Jeśli będzie kolejny raz zdecydowany bronić pasa i powiększyć swoje osiągnięcie, to 2-go grudnia pozna nazwisko kolejnego rywala. Wielką zagadką dla mnie jest wciąż Joseph Benavidez, który dysponuje serią 6 wygranych walk, ale UFC w ogóle nie uwzględnia kolejnego starcia z Demetriousem. Bardziej interesuje mnie jednak super-fight, w którym prawdopodobnie zmierzyłby się z mistrzem dywizji koguciej. Już za niecały miesiąc na szczycie wagi do 135 funtów zobaczymy walkę Garbrandt vs. Dillashaw, więc zwycięzca tego starcia byłby poważnym kandydatem do walki o duże pieniądze z niekwestionowanym czempionem 125 funtów. Najbardziej życzę sobie właśnie tej drugiej opcji, ponieważ DJ wyczyścił swoją kategorię i pora na kolejne wyzwania, które umocnią go na 1 miejscu w rankingu Pound-for-Pound. TYP: Wygrany z pojedynku Garbrandt vs. Dillashaw
Tony „El Cucuy” Ferguson
W walce wieczoru Tony Ferguson zmierzył się z Kevinem Lee o pas tymczasowy wagi lekkiej. Walka była bardzo wyrównana, ale „El Cucuy”nie liczył na zwycięstwo przez decyzję i poddał rywala trójkątem nogami w 3 rundzie.
Co dalej? Dla Tony’ego pas tymczasowy jest przepustką do wielkich pieniędzy i ogromnej sławy. Pełnoprawnym mistrzem wagi lekkiej jest nikt inny jak Conor McGregor, walka z którym oznaczałaby dla niego powyższe korzyści. Niestety, nie jest to takie oczywiste. Conor jest teraz ogromną gwiazdą, wokół której kręci się teraz największa sprzedaż PPV, więc UFC pozwala mu na niemal wszystko. Nie zdziwi mnie fakt, jeśli zwakowałby on swój pas wagi lekkiej po to, by w kolejnym występie zawalczyć o trzeci już pas, tym razem w kategorii 77 kg. Jeśli nie Irlandczyk, to jedyną opcją jest oczywiście Khabib Nurmagomedov. Obu zawodników próbowano ze sobą zestawić już 3 razy, ale za każdym razem walkę trzeba było zdjąć z rozpiski. Osobiście wolałbym, żeby to McGregor był rywalem Fergusona. Jestem osobiście dużym fanem talentu Tony’ego, więc życzę mu jak najlepiej, a walka z gwiazdą UFC przyniesie mu wielkie pieniądze oraz w przypadku wygranej sporą popularność. Poza tym „El Cucuy” jest dużo wygodniejszym rywalem dla Conora (daje się łatwo trafiać w stójce) niż świetny zapaśnik Tyron Woodley. Kolejnego rywala Fergusona poznamy prawdopodobnie jeszcze w tym roku, ponieważ zarówno Khabib, jak i Conor planują zawalczyć w grudniu. TYP: Conor McGregor
A jak Wy typujecie? Dzielcie się opiniami w komentarzach.