KSW 95: Phil De Fries w swoim stylu zdominował Augusto Sakaia i po raz dziesiąty obronił pas wagi ciężkiej
Phil De Fries (25-6, 1 N/C) pokonał na pełnym dystansie Augusto Sakaia (16-6-1) w co-main evencie gali KSW 95, której stawką był pas wagi ciężkiej.
Początek walki był dość spokojny. Sakai wybronił kilka prób obaleń ze strony mistrza. De Fries zajmował miejsce w środku klatki i świetnie pracował prawym prostym. Na nieco ponad minutę przed końcem udało mu się złapać rywala pod siatką. Sakai dołożył w końcówce kolejne niskie kopnięcie.
Sakai trafił kolejnym mocnym lowkickiem. De Fries doprowadził do klinczu. Starał się przenieść walkę do parteru, ale rywal dobrze się bronił. Anglik ciężko pracował w klnczu, lecz oponent nie oddawał mu pola i był nawet w stanie go odwrócić a potem się uwolnić. Mistrz nie ustawał jednak w swoich próbach. Sakai wciąż jednak bronił się bardzo umiejętnie. W samej końcówce Brazylijczyk odpowiedział jeszcze kolanem na korpus i odwróceniem pozycji.
De Fies robił to do czego już przyzwyczaił. Spychał rywala na siatkę. Sakai zdołał jednak odwrócić go i wrócić na środek. Brazylijczyk próbował walki w klinczu, ale w starciu z Anglikiem nie jest to łatwe. „F-11” atakował kolanem i krótkimi ciosami. De Fries konsekwentnie rozbijał swojego przeciwnika choć nie podobało się to publiczności. Było słychać gwizdy, gdyż taki sposób prowadzenia pojedynku nie był zbyt efektowny.
Walka weszła w tzw. fazę rund mistrzowskich. De Fries dalej ciężko pracował w klinczu. Panujący już od kilku lat mistrz utrzymywał rywala przy siatce, gdzie pracował też krótkimi ciosami. Ściągając niżej głowę pretendenta dobrze zaatakował też kolanem. Na kilkadziesiąt sekund przed końcem rundy z powodu braku aktywności sędzia nakazał powrót na środek klatki. De Fries po kilku ciosach ponownie zepchnął rywala na siatkę.
W piątej rundzie znowu oglądaliśmy sporo klinczu. Z trybun było słychać kolejne gwizdy. De Fries w klinczu był bardzo metodyczny. Sakai próbował go odwracać, ale nie był w stanie długo utrzymać takiej pozycji. Brytyjczyk przeważał bowiem pod względem siły.
Sędziowie byli zgodni i wszyscy wypunktowali walkę w stosunku 49-46 dla De Friesa. Anglik już po raz dziesiąty obronił pas królewskiej dywizji KSW.