KSW 84: Damian Mieczkowski wysoko na punkty pokonał Borysa Dzikowskiego
Damian Mieczkowski (2-0) zdecydowanie na pełnym dystansie pokonał Borysa Dzikowskiego (3-1) na gali KSW 84.
Mieczkowski od początku wywierał presję na przeciwniku. Zawodnik Berserkers Team Kołobrzeg był zdecydowanie na wojnę w klatce, ale przy okazji przyjął też kilka ciosów w kontrze. Mieczkowski mocno trafił rywala, który zaliczył nokdaun. Dzikowski bronił się, ale był naprawdę w sporych opałach. Mieczkowski obijał go a po pewnym czasie uzyskał też dosiad. Mistrz Wojska Polskiego w MMA kompletnie dominował nad swoim rywalem. Dzikowski został kompletnie porozbijany a na jego twarzy pojawiło się naprawdę dużo krwi.
Również w drugiej rundzie Mieczkowski szybko ruszył na przeciwnika. Zawodnik trenujący w Kołobrzegu stracił sporo sił w pierwszej odsłonie, ale nadal napierał na oponenta. Dzikowski zaczął jednak pracować lewym prostym. Druga runda była już znacznie bardziej wyrówana.
Mieczkowski konsekwentnie szedł do przodu. Reprezentant Berserkers Team Kołobrzeg dobrze pracował boksersko. Rywal również opowiadał mu ciosami. Oglądaliśmy całkiem niezłe wymiany, w których żaden z zawodników nie uzyskał znaczącej przewagi.
Wszyscy sędziowie punktowali pojedynek identycznie – 30-26 dla Damiana Mieczkowskiego.
Zobacz także:
Kolejna gala KSW tym razem odbędzie się w Gdyni. Tam już po raz dziewiąty pasa wagi ciężkiej bronić będzie Phil De Fries. Rywalem angielskiego mistrza będzie zaś Szymon Bajor. W rozpisce znaleźli się też m.in. Sebastian Przybysz, Darko Stosić czy Damian Stasiak.
Phil De Fries (23-6) w przeszłości wielokrotnie wspominał, że chętnie stoczy pojedynek z Mariuszem Pudzianowskim (17-9). W aktualnej sytuacji wydaje się to niemożliwe. Brytyjczyk w rozmowie z mediami wyznał, że wierzy w Mariusza i jego zdaniem może on jeszcze zaskoczyć kibiców/fanów.
Damian Janikowski (8-5) dziś stoczy swój ostatni pojedynek w kontrakcie z największą organizacją w naszym kraju. Utytułowany zapaśnik w rozmowie z mediami zapewnił, że jeżeli nie KSW, to zakontraktuje go ktoś inny. Przypomnijmy, że Janikowski w ostatnim czasie odnotował też pierwszy pojedynek w freakowej organizacji.