Kimbo Slice uważa, że zawodnicy powinni móc korzystać z „dodatkowych witamin” podczas występów!
Legenda walk ulicznych Kevin „Kimbo Slice” Ferguson (6-2) od czasu powrotu do MMA i podpisania kontraktu z Bellatorem, odniósł dwa zwycięstwa nad Kenem Shamrockiem i Dhafirem „Dada 5000” Harrisem.
Mimo tego, forma 42-letniego Amerykanina, delikatnie mówiąc, pozostawia wiele do życzenie – czego najlepszym przykładem była walka z Harrisem gali Bellator 149 w Houston. Gdyby tego było mało, Ferguson wpadł na testach antydopingowych po gali, które wykazały steryd anaboliczny, nandrolon w jego organizmie.
Ferguson podczas rozmowy z niemieckim portalem GNP1, podzielił się ciekawą opinią na temat korzystania z dopingu w profesjonalnym sporcie:
Jesteśmy zawodnikami, jesteśmy trochę starsi niż normalnie, jesteśmy profesjonalistami w tej rozrywce. Trzeba spojrzeć na sportowców jak na prawdziwych zawodowców, funkcjonariuszy i strażaków, którzy poddają swoje ciała czemuś, co nie jest normalne.
Amerykanin twierdzi, że obciążenia związane z treningiem, powinny być podparte wysokim poziomem testosteronu:
Jak przeciętny gość siedzi za biurkiem lub przed telewizorem, jego poziom testosteronu nie musi być tak wysoki, bo siedzi wyluzowany w pracy. Lecz kiedy pracujesz, zmuszasz ciało do przechodzenia przez ciężkie treningi, uważam, że twój poziom powinien być lekko ponad normę, bo musisz być w stanie rywalizować na profesjonalnym poziomie.
Kimbo Slice wprost twierdzi, że zawodnicy powinni mieć pozwolenie na korzystanie ze zdobyczy medycyny:
Nie uważam, by pracownicy komisji naprawdę musieli wykluczać zawodników za stosowanie odrobiny dodatkowych witamin podczas występów. Zabawiamy ludzi. Występujemy na wysokim poziomie. Poddajemy ciała ekstremalnym wysiłkom, aby zabawić publikę i media.
Zgadzacie się z opinią Kimbo? Doping powinien być legalny czy surowo karany?