Khamzat Chimaev przed walką z Natem Diazem na UFC 279: Kiedy idę kogoś zabić, to nie ma mowy o szacunku
Niezwykle popularny zawodnik wagi półśredniej Khamzat Chimaev jest niezwykle pewny siebie przed walką z Natem Diazem, do której dojdzie już w najbliższą sobotę 10 września w Las Vegas.
Pewność siebie „Borza” to akurat nic wyjątkowego, bowiem przed każdym kolejnym pojedynkiem zawodnik ten próbuje równać z ziemią swoich rywali.
Do Nate’a Diaza ma jednak trochę szacunku, a to przez fakt, że jeszcze na długo przed jego wejściem do UFC, podziwiał Diaza walczącego w oktagonie.
Khamzat Chimaev przed walką z Natem Diazem na UFC 279: Kiedy idę kogoś zabić, to nie ma mowy o szacunku
Szacunek jednak pójdzie w odstawkę, kiedy drzwi oktagonu UFC się zamkną. Khamzat Chimaev zapewnia, że będąc już w arenie walki nie będzie miał żadnych sentymentów do swojego rywala:
„Jestem fanem Diaza. Jeśli nie miałbym jakiś idoli, to co miałbym tutaj robić? Wszyscy, którzy mówią, że ja nie lubię nikogo, kłamią. Zawsze trzeba podziwiać innych. Jeśli grasz w tenisa, to też doceniasz najlepszych graczy. A ten facet przez całe życie był na szczycie. Oglądałem jego walki i zawsze się czegoś uczę. Lubię go. To twardy gość. A ja szanuję twardzieli. Jest wojownikiem, ja jestem wojownikiem, a wojownicy się szanują.
Więc z jednej strony szanuję faceta, tak jak wszystkich moich rywalki. Ale kiedy idę kogoś zabić, to nie ma mowy o szacunku. Nie ma takiej potrzeby. On też wchodzi do oktagonu, by mnie zabić. Ja zrobię to samo. Kiedy przyjdzie czas wojny, to nie szanuję nikogo.”
Zobacz także:
Już w najbliższy weekend Federacja KSW zawita po raz pierwszy do nowego miasta. W Ostrowie Wielkopolskim odbędzie się bowiem gala KSW 74.
Adam Wieczorek wraca po niemal 4 latach przerwy i na gali MMA Attack 4 zawalczy z Olim Thompsonem. Obaj panowie w przeszłości walczyli w UFC i teraz spotkają się w klatce. – Mamy coś sobie do udowodnienia – mówi w wywiadzie z nami “Siwy”.