Khabib Nurmagomedov – wojownik honorowy. Po co ta nagonka?
Po wygranej na UFC zawodnik opuszcza klatkę, by z agresją ruszyć na cel. W porę zostaje zatrzymany. Khabib Nurmagomedov? Prawie 4 lata temu tak zachował się Conor McGregor wyzywając Jose Aldo. Wczoraj Khabib ruszył na trenera McGregora mając powody, jednak mogą go spotkać konsekwencje… A kibice? Nie potrafią znaleźć dystansu i nie rozumieją tego, że zawodnicy też mają swoją godność.
Cywilizowany człowiek vs. dzikus?
Czy Khabib Nurmagomedov zachował się dobrze? Oczywiście, że nie. Puściły mu nerwy. Udane zakończenie walki pod taką presją, z tak wielkim ładunkiem emocjonalnym może wywoływać różne reakcje. Mam też wrażenie, że na pewno nie każdemu pasowałoby, gdyby team przeciwnika co chwila obrażał, prowokował, wytrącał z równowagi. To kolejne niegodne zagranie, których ze strony Conora i jego ekipy było naprawdę wiele. Znacznie więcej niż ze strony Khabiba. Pod względem liczby „grzechów” zdecydowanie góruje McGregor. To Khabib za młodu siłował się z niedźwiadkiem, ale wcale nie on wychodzi tutaj na dzikusa. Przeprosił, gdy ochłonął, przyjął winę na siebie. Chwila refleksji przyszła bardzo szybko.
Co zrobił McGregor? Uderzył w twarz kuzyna Khabiba, czym też sprowokował zamieszanie w oktagonie. Wcale nie był niewinny, wcale nie siedział smutny rozmyślając, gdzie popełnił błąd w walce. Podobno McGregor po walce staje się pokorny i wtedy pokazuje swoją prawdziwą twarz. No to bardzo ciekawe. Mówi się o konsekwencjach, które mają spotkać Khabiba. A co z McGregorem? On może? Nie przeprosił, ale już poprosił o rewanż.
Największa żenada? Agresywne potyczki kibiców!
A wiecie, co jest w tym wszystkim najgorsze? To, że kibice w żaden sposób nie potrafią się wobec tego zdystansować. Rozumiem, że zawodnikom puszczają nerwy, są w końcu w centrum tego wszystkiego. Nigdy też się do końca nie dowiemy, na ile są to faktyczne konflikty, a na ile sposób promocji ich potencjalnego rewanżu (bardzo bym się zasmucił, gdyby od razu do niego doszło – Tony Ferguson to godny pretendent). W sieci krąży filmik z bójki irlandzkich i rosyjskich kibiców. Chce ktoś powiedzieć, że takie jest środowisko fanów MMA? Nie chcę w to wierzyć.
Odnoszę wrażenie, że nigdy wcześniej nie było tak wielkiego podziału wśród kibiców. Czy musza oni łykać wszystko jak pelikany i nie widzieć świata poza chamskim, agresywnym trashtalkiem? Czy tylko trashtalk ma decydować o poziomie zawodnika? Może warto przyznać trochę racji Khabibowi, że pewnych kwestii się nie porusza? Obejrzyjcie piękne starcie Ferguson vs. Pettis i ich pokaz szacunku. Może dałoby się to robić w ten sposób?
Khabib Nurmagomedov postawił granicę trashtalku
Mimo tego, że puściły mu nerwy, jestem pod wielkim wrażeniem wojownika z Dagestanu. Dobrze poradził sobie z psychologiczną grą McGregora. Pech chciał, że odreagowanie stresów przyszło zaraz po walce (w sumie to i tak lepiej, że nie przed). Pamiętajmy, że to nie on był stroną agresywną. Pamiętajmy, że musiał wytrzymywać coś, czego po prostu się nie robi (i to tylko nie w jego kręgu kulturowym, ale również w naszym). Kontry, riposty sprawiały wrażenie wymuszonych. To nie Khabib był napastnikiem.
Co powiedzą jego krytycy? Że to „ciapak”, „radykał”, „dzikus” itd. Paradoks tkwi w tym, że mimo wszystko to on okazał się lepiej wychowany. To jego zachowanie godne było ducha sportu i piękna MMA. Khabib w pewnych momentach przypominał Fedora Emelianenko – skromność, pracowitość, działanie zamiast gadania. Możesz lubić McGregora, jednak nie możesz nie mieć szacunku dla mistrza tylko dlatego, że Nurmagomedov zdominował go w klatce. Nie podoba Ci się jego otoczenie? Skup się na sporcie i uszanuj to, że Conora pokonał człowiek, który ma swoją godność.
Czas na refleksję…
Po wszelkich atakach w stronę Nurmagomedova (UFC pozwoliło na zbyt wiele) tylko jego mają spotkać konsekwencje? Uważam, że byłoby to skrajnie niesprawiedliwe. Khabib Nurmagomedov to honorowy wojownik. Warto go szanować bardziej niż robił to Conor McGregor, który boleśnie został zweryfikowany w obszarze sportowym. A UFC? Może nadchodzi czas, by zacząć się zastanawiać nie nad tym, ILE się zarabia, ale przede wszystkim JAK się zarabia?