„Każdy jest ciekaw mojej walki” – Taazy popada w samozachwyt?
Kamil Mataczyński odkąd pojawił się w świecie freak fightów, praktycznie z miejsca stał się ulubieńcem fanów. Z każdym kolejnym występem wznosi się na co raz wyższy poziom. Czy „Taazy” jednak nie popadł trochę w samozachwyt, a kolokwialnie mówiąc, czy palma mu nie odbiła?
O Mataczyńskim parę miesięcy temu nikt nie słyszał. Ewentualnie grupka jego widzów, bowiem Kamil rozpoczął swoją przygodę ze streamingiem. Jego transmisje na żywo zaczęły się cieszyć zainteresowaniem i to dzięki temu zwróciła na niego uwagę organizacja PRIME.
„Taazy” otrzymał ofertę walki z bardzo medialnym zawodnikiem, Robertem Pasutem. Kamil posiada od niego o wiele dłuższy staż treningowy, także wygrał z nim bez żadnych problemów. W tym momencie zyskał on mnóstwo fanów, którzy domagali się z resztą jego występu na PGE Narodowym na gali FAME: ULTIMATE. Była z resztą do tego doskonała okazja, bowiem organizacja poszukiwała akurat zastępstwa za Tomasza Oświecińskiego do turniej MMA w Klatce Rzymskiej.
Freak fighter ze Szczecinka okazał się być jeszcze lepszym zawodnikiem, niż każdy myślał. Wygrał ten turniej, inkasując przy okazji milion złotych. Pokonał wówczas: „Grega”, „Wiewióra” oraz Piotra Tyburskiego. Następnie na FAME: THE FREAK pokonał Josefa Bratana, a niedawno na PRIME wygrał pojedynek z „Don Kasjo”.
Kluczem do sukcesu Kamila niewątpliwie jest jego swojskość. Fani freak fightów z miejsca go polubili za to, że „nie robi z siebie nie wiadomo kogo”. Pytanie, czy jednak „Taazy” powoli nie zmierza w tym kierunku…
ZOBACZ TAKŻE: FAME z długami? Były zawodnik organizacji wprost mówi o jej problemach finansowych
Taazy popadł w samouwielbienie, czy wybrał język faktów?
Niepokonany dotąd freak fighter udzielił ostatnio wywiadu dla „MMA-Bądź na bieżąco”. W jego trakcie przyznał, że uważa się za bardziej atrakcyjny produkt od innych freak fighterów:
Inni walczą, dymią, żeby dymić i tylko dlatego ludzie ich oglądają. Tak mi się wydaje, że jako jeden z nielicznych freaków mam tak, że każdy jest ciekaw mojej walki, jak się pokażę. Nie każdy tak ma. Wiadomo, że każdy jest ciekaw, jak się kto pokaże, ale u innych to jest taka jakby mniejsza sprawa.
Czy Mataczyński powoli… odlatuje? Czy to, za co większość fanów go pokochała, dalej jeszcze w nim jest?
7 grudnia Kamil odbędzie kolejny pojedynek. Będzie to konfrontacja z „AJ’em” i chyba pierwszy raz widzowie zaczynają pisać o tym, że „dobrze by było, żeby ktoś mu utarł nosa”. Niewątpliwie jest to kwestia tego, że jest on niepokonany, co zapewne irytuje kilka osób. Natomiast czy wpływu na to nie ma również to, że „Taazy” zaczyna być ciut arogancki? Czy może jednak ma po prostu rację i rzeczywiście to wszyscy właśnie na pojedynki z jego udziałem czekamy najbardziej.