Joshua w końcu przełamał rywala! Były mistrz w 7. rundzie ciężko znokautował Heleniusa! [WIDEO]
W grudniu, lub na początku przyszłego roku hitowa walka z Wilderem? Tego nie można wykluczyć. Anthony Joshua (26-3, 23 KO) nie miał łatwo, ale w końcu w siódmej rundzie przełamał i ciężko znokautował Roberta Heleniusa (32-5, 21 KO)
Joshua po tytuł wagi ciężkiej sięgnął w kwietniu 2017 roku, gdy po szalonym pojedynku przed czasem odprawił Wladimira Klitschko. Brytyjczyk tytuły obronił trzy razy. Pokonywał wtedy Alexandra Povietkina, Josepha Parkera oraz Carlosa Takama.
Były mistrz świata wagi ciężkiej stoczy swój trzeci pojedynek po utracie tytułów. Joshua miał szansę na natychmiastowe zrewanżowanie się Oleksandrowi Usykowi. Miało to miejsce w sierpniu poprzedniego roku w Arabii Saudyjskiej. 33-latek po 12 rundach ponownie musiał uznać wyższość reprezentanta Ukrainy. W tym roku Joshua wystąpił na początku kwietnia, gdy jednogłośną decyzją sędziów pokonał Jermaine’a Franklina Jr.
Heleniusa kibice w naszym kraju znają z dwóch walk z Adamem Kownackim. Fin to zawodnik, który skradł zero z rekordu naszego reprezentanta. Robert wygrał dwa razy przed czasem. Zwycięstwa nad Polakami zapewniło mu dużą walkę. Helenius zmierzył się z byłym mistrzem świata – Deontayem Wilderem. Amerykanin już w pierwszej odsłonie znokautował rywala. Robert wrócił odbudował się na początku sierpnia, gdy przed czasem pokonał rodaka Mike Mielonena.
39-latek w swojej zawodowej karierze skrzyżował rękawice z takimi pięściarzami jak Deontay Wilder, Derek Chisora czy Dillian Whyte.
Nokaut!
Reprezentant Finlandii zaskoczył i od pierwszych sekund zaczął agresywnie. Joshua czekał, czekał… i jeszcze w końcówce pierwszej odsłony zainkasował mocny cios na korpus.
Przy Anthonym brakowało ryzyka, zdecydowania… W drugiej rundzie dosłownie jeden mocny zryw, który zrobił wrażenie na Heleniusie. Fin odpowiadał prostymi.
W trzeciej odsłonie Joshua był już delikatnie bardziej aktywny – bazował na prostych, ale musiał uważać, bo przyjął parę ciosów z kontry. Kibice nie byli zadowoleni i coraz częściej pojawiały się gwizdy!
W czwartej rundzie Joshua miał parę zdecydowanych ataków, ale Helenius wytrwał trudniejsze momenty.
Joshua troszeczkę się rozluźnił, ale brakowało ponowienia akcji. Robert parę razy klinczował i nie był to przypadek, bowiem odczuwał uderzenia. Fin pozostawał jednak cały czas niebezpieczny.
Było spokojnie… ale do czasu. W pewnym momencie Joshua przy linach wystrzelił z potężnym ciosem. To było jedno nokautujące uderzenie. Fin padł nieprzytomny na deski.