MMA PLNajnowszeUFCJoanna Jędrzejczyk o ofercie KSW: Czułam, że byłam stworzona do większych rzeczy

Joanna Jędrzejczyk o ofercie KSW: Czułam, że byłam stworzona do większych rzeczy

Joanna Jędrzejczyk była gościem w audycji „Jurasówka”. Była mistrzyni kategorii słomkowej UFC opowiadała m.in. o swojej karierze, również o tej przed dołączeniem do największej amerykańskiej organizacji.

Jędrzejczyk o ofercie KSW
Foto: Essentially Sports

W rozmowie z Łukaszem Jurkowskim polska zawodniczka przywołała również m.in. kilka wspomnień. Dotyczyły one choćby występów jeszcze przed UFC.

Kariera przed UFC

Jeszcze przed dołączeniem do UFC Jędrzejczyk miała możliwość podpisania kontraktu z największą organizacja MMA w Polsce, czyli KSW.

„Ja już ubzdurałam sobie w głowie, że chcę walczyć dla najlepszych. Tak jak zawsze tak było i sobie ubzdurałam to UFC. A wiesz, był ten turniej czterech kobiet w KSW i mówią – ta jest najlepsza, ta jest najlepsza. Ja mówię, ludzie nie wiedzą, że tam jest JJ, która jest najlepsza. W pewnym momencie powiedziałam, że nie podpiszę tego kontraktu. Ja chciałam podpisać ten kontakt. Mówię, dawajcie mi, nawet za darmo. Ja chcę pokazać Polsce, że jestem taka JJ. Tak to wyglądało i bardzo długo wisiał ten kontrakt w powietrzu, ale ja czułam, że byłam stworzona do większych rzeczy.”

Kryzys

Jędrzejczyk opowiedziała również o największym kryzysie w trakcie kariery sportowej.

„To było chyba przed samym UFC. Ja przeszłam do MMA. W muay thai robiłam jako takie pieniądze już. Miałam już dość mocne nazwisko. Byłam kilkukrotną mistrzynią świata i Europy. Podpisałam się z managementem w Stanach. Podpisałam się z Invictą. To jest najlepsza żeńska organizacja. Teraz już UFC ma kobiety, ale wtedy jeszcze nie miało. Mówię, dobra, fajnie,świat stoi otworem, ale ten kontrakt opiewał na 2 tysiące dolarów. Weź przygotuj się do tego trzy miesiące, jeszcze leć do Stanów, zapłać rachunki, daj menadżerom, podatki… Także to było w ogóle bardzo śmieszne.

Wtedy miałam kryzys. Cholera, wybrałam to MMA, poświęciłam się i nic z tego nie mam. Dopadł mnie kryzys i naprawdę zaaplikowałam o pracę. To była sprzedaż kserokopiarek. Przeszłam do drugiego etapu i chcieli mnie zatrudnić. Wtedy stanęłam przed wyborem czy iść w to. Rodzice mówili, że może czas skończyć ze sportem. Jesteś bardzo pracowita, ambitna, ale powinnaś pieniądze, które zarabiasz wydawać na siebie. Kupić sobie auto, bo pożyczałam auto od siostry. Ja wtedy: Boże, daj mi jeszcze jedną szansę. I później to tak poszło.

Była ta walka w Blue City w Polsce (Arena MMA 1 w Warszawie – przyp. red.). Dwa tygodnie przerwy i dostałam telefon, że za dwa tygodnie walka z Rosi Sexton. Tej walki nie chciał mój management, moi trenerzy. Powiedzieli, że decyzja finalna należy do mnie. Wzięłam tę walkę i powiedziałam już przed tą walką: Wezmę tę walkę, wygram i zadzwoni do mnie UFC.”

Mimo wszystko Jędrzejczyk zdecydowała się na pojedynek z dużo bardziej doświadczoną rywalką, co w ostatecznym rozrachunku doprowadziło ją do UFC.

Rosi Sexton to była firma, była byłą zawodniczką UFC. W ogóle fajna dziewucha. Nie dość, że zawodniczka dość utytułowana, jak na tamte czasy doświadczona zawodniczka, jeśli chodzi o kobiece MMA, ale ta dziewczyna miała doktorat. Była bardzo mocno wyedukowana również i była dość ciekawą postacią. Też nie chcieli, bo wiedzieli, że krążyłam wokół tego UFC. Nie chcieli, żeby w moim bilansie pojawiła się przegrana walka. I ta walka była bardzo dużym ryzykiem, ale finalnie ta wiara poniosła mnie na skrzydłach.

I trzy dni później zadzwonił Sean Shelby. Miałam pięć godzin na zrobienie 52 kg, gdzie zawsze mówiłam, że będę musiała sobie obciąć rękę. I wtedy już poszło.”

Joanna Jędrzejczyk o Karolinie Kowalkiewicz

Na koniec padło również kilka pytań od słuchaczy. Jeden z nich zapytał Joannę Jędrzejczyk o zdanie na temat przyszłości w UFC drugiej reprezentantki Polski, czyli Karoliny Kowalkiewicz.

„Oczywiście, że jest szansa. To tylko zależy od Karoliny. Ja to powiedziałam Karolinie, wysłałam jej filmiki od razu kilka dni po jej walce do jej trenera i partnera Zabora… O, przepraszam, faux pas (śmiech). Wysłałam wiadomość do trenera Karoliny. Trener jest jak przyjaciel jak partner i wiesz, zawsze blisko. Wysłałam wiadomość i ja to powiedziałam – Karolina nie musi już nic robić. Ona walczyła o tytuł mistrzowski UFC. Doszła ta dziewczyna tak wysoko.

Ona nie musi nic udowadniać nikomu, nawet sobie. Ona doszła do TOP of THE TOP. I czy zrezygnuje ze sportu czy nie to będzie dobrze. Ona i ja odniosłyśmy w naszych ostatnich walkach duże obrażenia. Jesteśmy kobietami i zapewne zarówno Karolina jak i ja chcemy założyć rodziny, chcemy mieć dzieci. Myślimy o tej przyszłości. A sport to nie wszystko. I często ludzi tak myślą. My „ćpamy” ten sport. Jesteśmy 100% w tym, ale jest życie poza tym. I czasami warto się zastanowić czy warto płacić tę cenę. I w imię czego jeśli osiągnęło się już tak dużo. Oczywiście ciężko jest zejść ze sceny, ale trzymam kciuki za Karolinę. Za tę mądrość przede wszystkim czy kontynuacji czy rezygnacji. Tak czy siak będzie TOP of THE TOP.”

Cała rozmowa do posłuchania TUTAJ. jak również TUTAJ.

Czego jeszcze dowiedzieliśmy się z „Jurasówki”?

Oprócz Joanny Jędrzejczyk w KSW mogła się pojawić inna późniejsza gwiazda żeńskiego MMA. Chodzi mianowicie o Rondę Rousey.

Kolejna gala UFC

Już 9 maja w Jacksonville czeka nas gala UFC 249. Organizacja przygotowała zapowiedź tego wydarzenia.

Co po UFC 249?

Kolejne gale UFC już 13 i 16 maja. Wiadomo również jakie będą walki wieczoru tych gal.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis