Jan Błachowicz o walce z Adesanyą: To nie jest tak, że on coś powie, a ja rzucę wszystko i się zgodzę
Jan Błachowicz po raz kolejny wypowiedział się o potencjalnej walce z Israelem Adesanyą. Super fight dwóch mistrzów ma odbyć się na początku przyszłego roku. O zestawieniu tym poinformował już prezes UFC Dana White.
Jest jednak jeden problem – termin walki. Błachowicz przyznał w rozmowie z Polsat Sport, że nie ma na biurku kontraktu na ten pojedynek, a jego warunkiem uczestnictwa w walce z mistrzem wagi średniej UFC jest termin marcowy.
Jeśli Nigeryjczyk go zaakceptuje, to Jan Błachowicz może z nim wejść do klatki. Jeśli jednak to Nigeryjczyk ma stawiać warunki, to Polak się z tego zestawienia wypisuje, o czym powiedział w rozmowie z Przemysławem Osiakiem z Przeglądu Sportowego.
Jan Błachowicz o walce z Adesanyą: To nie jest tak, że on coś powie, a ja rzucę wszystko i się zgodzę
Polak przyznał, że rozmowy z UFC w sprawie walki z Adesanyą są na bardzo wczesnym etapie:
„To nie jest tak, że Adesanya powie, że chce walczyć ze mną, a ja rzucę wszystko i się zgodzę. Jeśli będzie mu odpowiadał termin marcowy, to jestem otwarty na ten pojedynek. Jednak do jego finalizacji jeszcze daleka droga. Rozmowy nie są zaawansowane. Trzeba uzgodnić wszystkie szczegóły, a wymieniliśmy dopiero parę wiadomości.” – przyznał.
Błachowicz także krótko scharakteryzował postać Israela Adesanyi, choć zaznaczył też, że jest zbyt wcześnie na dogłębne analizy:
„Jest zbyt wcześnie, by analizować Adesanyę pod kątem walki. Teoretycznie powinienem mieć nad nim przewagę masy ciała i obycia w kategorii półciężkiej. Wszystkim wydaje się, że Adesanya byłby ode mnie szybszy, ale jeśli złapie parę kilogramów, to trochę tej szybkości straci. Nie byłbym zatem taki pewien, czy okazałby się aż tak dynamiczny. A poza tym ja bardziej bazuję na timingu, więc niech i będzie sobie szybszy.”
Cała rozmowa Przeglądu Sportowego z Janem Błachowiczem do sprawdzenia -> TUTAJ.
Zobacz także:
Protesty kobiet to bezsprzecznie temat numer jeden w Polsce w ostatnich dniach. Ogromna rzesza pań nie zgadza się z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, który znacznie ogranicza możliwości dokonania aborcji. Przeciwna tej decyzji jest także Karolina Kowalkiewicz.