Hybrid MMA: Początek. Był zawodnik KSW wraca w nowej formule! Ponad 2-metrowy rywal przywita go w klatce
Podczas pierwszej gali organizacji Hybrid MMA po czteroletnim rozbracie ze startami do klatki wróci Tomasz Kondraciuk. Poznaniak w pojedynku bokserskim skrzyżuje rękawice z Adamem Kosutem. Gala Hybrid MMA: Początek już 4 listopada. Transmisja wyłącznie w PPV.
Tomasz Kondraciuk przygodę z zawodowym MMA zaczynał w 2007 roku.
Czasy przepełnione marzeniami i ciężką pracą, aby te marzenia spełniać. Razem z Borysem Mańkowskim rozpoczęliśmy wtedy szaloną przygodę, która trwa do dziś
– mówi Kondraciuk.
Pierwsze walki toczył głównie na mniejszych regionalnych galach w Polsce, chociaż zaliczył także epizod w Grecji. W 2012 roku zmierzył się z późniejszym zawodnikiem UFC Krzysztofem Jotko, z którym przegrał przed czasem.
Od tamtej porażki zaczęła się fantastyczna passa Kondraciuka. W ciągu dwóch lat zaliczył pięć zwycięstw, wszystkie przed czasem. Wygrywał m.in. z Mateuszem Głuchem, Arkadiuszem Jędraczką czy Łukaszem Klingerem. Świetna postawa „Tomaja” została zauważona przez włodarzy największej polskiej federacji mieszanych sztuk walki. Poznaniak trafił do KSW.
Sam angaż to za mało, żeby mówić o spełnieniu marzeń, ale na pewno był to dla mnie największy sukces w karierze, biorąc pod uwagę fakt, że w tamtym czasie nie było łatwo, żeby zawalczyć w KSW. Nie twierdzę, że teraz dostają się tam zawodnicy z przypadku, ale przy tej liczbie gal KSW oraz konkurencji, która w ostatnich latach bardzo się wzmocniła, wystarczy być dobrze zapowiadającym się zawodnikiem np. z 3 zawodowymi walkami i być z miasta, gdzie akurat odbywa się gala i cyk – masz to, o co kiedyś trzeba było walczyć latami
– zaznacza poznaniak.
Na KSW 29 „Tomaj” stanął naprzeciwko Karola Celińskiego. Kondraciuk przegrał, ale jego walka została nagrodzona bonusem za najlepszy pojedynek gali. Później przyszła porażka z Marcinem Wójcikiem podczas KSW 34. Dwie porażki, ale trzeba przyznać, że z czołowym polskimi półciężkimi.
Chcesz być najlepszy, to musisz walczyć z najlepszymi. Karol był wtedy niewątpliwie w topie polskiej kategorii do 93 kg, a Marcin do dzisiaj w tym topie się utrzymuje
– dodaje.
Po przygodzie w KSW Kondraciuk odbudował się w walce z Maciejem Browarskim na gali Spartan Fight, a następnie wystąpił w drugiej największej polskiej organizacji. Podczas 22. gali Fight Exclusive Night nie sprostał jednak Bartoszowi Leśko.
Po raz ostatni „Tomaj” zaprezentował się kibicom w lutym 2019 roku, kiedy to pokonał w pojedynku kickboxerskim Michała Grzesiaka. Później miał jeszcze zawalczyć z obecnym mistrzem FEN, Marcinem Łazarzem na gali Runda 9, jednak wypadł z powodu kontuzji.
Zniknąłem 5 lat temu. Po porażce z Bartoszem Leśko odwiesiłem rękawice do MMA. Przed tym pojedynkiem wiedziałem, że jest to dla mnie „być albo nie być”. Miałem też ogromny problem z osiągnięciem limitu wagowego, co też było dla mnie jasnym sygnałem, że czas odpocząć
– komentuje zawodnik.
Kondraciuk na co dzień trenuje w poznańskim Czerwonym Smoku, czyli jednym z najlepszych klubów MMA w Polsce. Dzieli matę z takimi zawodnikami jak Mateusz Gamrot, Piotr Niedzielski, Piotr Wawrzyniak, bracia Rajewscy czy Borys Mańkowski.
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej, więc i w tych przygotowaniach trenowałem głównie w Czerwonym Smoku. Zdarzyło się kilka gościnnych wypadów, ale o tym po walce
– dodaje.
Teraz Kondraciuk wraca w nowej dla siebie dyscyplinie, a mianowicie w boksie.
Pomimo że zakończyłem karierę w MMA, to moja droga wojownika się nie skończyła, a wilka zawsze ciągnie do lasu. Chęć sprawdzenia się i szukanie wyzwań – tego się nie oszuka. Mam już swój debiut w K1 za sobą, teraz czas na boks. Miałem już wcześniej stoczyć walkę bokserską w Poznaniu, niestety nie doszła ona do skutku, ale jak widać, co się odwlecze to nie uciecze
– twierdzi 35-latek.
Rywalem „Tomaja” będzie uznany polski kickboxer Adam Kosut. Czego obawia się ze strony swojego rywala zawodnik Czerwonego Smoka?
Żeby tylko nie kopnął – komentuje z uśmiechem Kondraciuk. Po czym dodaje „zasięg będzie jego największym atutem.
Kosut ma ponad 2 metry wzrostu i pochodzi z Mosiny, gdzie odbędzie się gala Hybrid MMA: Początek.
Byłem zaskoczony ofertą, bo Tomek to ikona sportu w Poznaniu. Jak on bił się w poważnych organizacjach, to ja zaczynałem. Dla mnie to duże sportowe wyzwanie, ale boks to moja płaszczyzna, bo wywodzę się ze stójki, więc widzę swoje szanse
– mówi Kosut.
Kosut swoją przygodę ze sportami walki zaczynał od boksu, później przerzucił się na kickboxing, w którym święcił największe triumfy. Zawodowo stoczył 15 pojedynków, wygrał 11 z nich.
Jeśli chodzi o tytuły w K1, to na jego koncie są: zawodowe mistrzostwo Polski WFMC oraz XFC. W walce o pas tej drugiej organizacji pokonał jednego z najlepszych polskich tajskich bokserów Łukasza Radosza. Do tego Kosut był pretendentem do pasa mistrza świata ISKA. W jakiej formie do tej walki może wyjść zdaniem Kosuta Kondraciuk?
Jedna wielka zagadka, bo w 5 lat każdy zawodnik może się przebranżowić. Moje mocne strony to zasięg i fakt, że walka odbędzie się na moim podwórku, więc kibice będą ze mną. Lubię wchodzić w zwarcie, co nie jest za dobre, bo przy moich warunkach fizycznych powinienem trzymać rywali na dystans. W boksie nie mogę korzystać z kolan, a ta część ciała bardzo pomaga mi, gdy skracam dystans w K1
– dodaje mosinianin.
Kickboxer ostatnio przeplata starty w K1 i pięściarstwie. W czerwcu wystąpił na gali Mosina Fight Night 2 i pokonał w walce bokserskiej Mateusza Tratkiewicza.
Na razie chciałem zawalczyć w celach utrzymania rygoru. Chcę zachować formę startową. Nie myślę o przyszłych walkach, skupiam się na obecnej
– kończy Kosut.
Mocne walki zawodowców oraz przyciągający publikę celebryci ze świata telewizji i Internetu – to wszystko już 4 listopada. A to dopiero początek, bo plany organizacji Hybrid MMA na kolejne gale na pewno zaskoczą niejednego fana mieszanych sztuk walki.
Gala Hybrid MMA: Początek już 4 listopada w Hali widowiskowo-sportowej OSiR Mosina.
Bilety na gale dostępne:
Ebilet
Gala będzie dostępna w systemie PPV
PPV
[informacja prasowa]