Historia jak z filmu. Wyleciał z UFC, teraz jest milionerem!
Impa Kasanganay powstał niczym Feniks z popiołów, jednocześnie zamykając usta wszystkim niedowiarkom.
W 2020 roku Impa Kasanganay został niechlubnym bohaterem nagrania, na którym Joaquin Buckley odcina mu światło widowiskowym kopnięciem.
Filmik z tego nokautu w błyskawicznym tempie obiegł internet i stał się viralem. Cały świat widział, jak Buckley usypia Kasanganaya.
„Tshilobo” dostał jeszcze szansę w UFC, ale na długo nie zagrzał miejsca w najlepszej lidze MMA na świecie, bowiem nie przedłużono z nim kontraktu po przegranej walce z Carlstonem Harrisem.
Impa po nieudanej przygodzie w UFC – skończył z bilansem 2-2 – tułał się po różnych organizacjach, szukając swojego miejsca.
Przełom nastąpił w marcu 2023 roku, kiedy wywalczył sobie slot w sezonie dywizji półciężkiej PFL. W debiucie dla organizacji zdemolował Osamę Elseady’ego, notując zwycięstwo przed czasem.
Kasanganaya dołożył jeszcze trzy wygrane, czym zagwarantował sobie udział w wielkim finale o milion dolarów, a także pas kategorii półciężkiej PFL.
Właśnie z piątku na sobotę odbyła się gala PFL 10: 2023 World Championship, która zwieńczyła tegoroczne zmagania i wyłoniła, aż sześciu nowych mistrzów.
Impa Kasanganay pewnie wypunktował Joshuę Silveire na pełnym dystansie, zgarniając pełną pulę nagród, czyli okrągły milion oraz pas dywizji półciężkiej!
ZOBACZ TAKŻE: Wielki Bu śmieje się z Denisa Załęckiego: Jakiś dzieciak w szlafroku go wyjaśnił! [WIDEO]
To wręcz gotowy scenariusz na film. Amerykanin zaliczył ogromną przemianę, odbudował się i zaszedł na sam szczyt. Nic tylko pogratulować.