Hejtujesz go? Gdyby nie Dana White, nie miałbyś co oglądać!
Zły, niesprawiedliwy, podlizujący się „Rudemu”, obłudny, łasy na kasę… I jeszcze jaki? Dana White jest częstym obiektem hejtu środowiska MMA. A prawda jest taka, że gdyby nie „Łysy”, nie mielibyśmy co oglądać. To on kieruje UFC i to on wypracował sukces organizacji. Hejtujesz? Na pewne kwestie warto wziąć poprawkę!
Dana White to człowiek sukcesu. UFC warte coraz więcej!
7 miliardów dolarów – tyle obecnie jest warte UFC. Pomimo spadków oglądalności gal i wpływów z PPV, nadal możemy mówić o sukcesie. Dana White pochwalił się tymi danymi na jednej z ostatnich konferencji prasowych. Szczególnie cenny (dodatkowe 1,5 mld dolarów) jest kontrakt ze stacją ESPN podpisany na 5 lat. Mimo pewnych trudności natury marketingowej (brak „niepokonanych bohaterów” w czasie niezwykle wyrównanego poziomu), UFC cały czas się rozwija. Podbija nowe rynki, startuje z nowymi inicjatywami w różnych państwach (Dana White Contenders) rezygnując ze starych (TUF). Warto też pamiętać, że UFC jest w takiej fazie rozwoju, która oznacza coraz to nowe wyzwania. Dotrzeć do świadomości masowego odbiorcy a utrzymać oglądalność na dużym poziomie. Rozwijać się sportowo a tworzyć legendy. Robić zestawienia dla hardcore’owych fanów a zakontraktować pojedynek, który zapewni wysoką oglądalność gali.
Dana White i dylematy prezydenta UFC
To są nieustanne dylematy, z którymi spotyka się Dana White. Wielu ludziom to wszystko wydaje się być proste, łatwe i przyjemne. Tego zatrudnić, tamtego wyrzucić, tego zestawić z tamtym, organizować gale tu i tam. Mimo zdominowania rynku przez UFC, utrzymywanie tego biznesu wcale nie jest takie łatwe, jak może się wydawać. On nie będzie rozliczany z tego, czy komuś spodoba się taka decyzja, czy nie, czy wywoła skandal, czy może wszystko będzie się odbywać spokojnie i grzecznie. Dana White jest najbardziej realnym gościem w tym wszystkim – dla niego nie liczą się fantazje i marzenia o pięknym sportowym święcie. To od niego będzie zależało, czy UFC będzie miało pieniądze na wypłaty dla zawodników, czy nadal będzie się rozwijać, czy może prędzej lub później zwinie się i zawiesi działalność. To odpowiedzialność, z którą nie poradziłby sobie przeciętny hejter.
Ogarniasz temat? Zmień standardy oceny
Najłatwiej jest oceniać moralność. To takie proste, zawsze można powiedzieć, że to złe, nieetyczne, krzywdzące itd. Łatwo jest też mówić, że kogoś interesuje tylko zarobek, gdy nie ma się zbyt wiele w kieszeni. Łatwo jest oskarżać kogoś o zachowawcze decyzje, gdy samemu nie sprawowało się odpowiedzialnych funkcji. Dana White musi równoważyć wszelkie tarcia i napięcia wewnątrz organizacji. Nie uda mu się nigdy zadowolić wszystkich. Musi być graczem jak niejeden polityk. I raczej tak widziałbym prezydenta UFC. Dana White to nie święty Mikołaj od spełniania dziecięcych fantazji, to biznesmen i rządzący w tym małym-wielkim świecie wartym 7 miliardów dolarów. Gdy widzisz taką, a nie inną decyzję, z którą się nie zgadzasz, szukaj drugiego dna i pomyśl trochę, nim napiszesz kolejną bzdurę.
Dana White najbardziej zasłużoną osobą dla światowego MMA. Trochę szacunku!
W blisko 25 lat od pierwszego UFC możemy być zadowoleni z kierunku, w którym poszła organizacja. „Liga Mistrzów” MMA bez niego nie byłaby tym, czym jest obecnie. Dana White i jego decyzje rozwinęły niewiele znaczącą sportową organizację do punktu, w którym jest ona warta 7 miliardów dolarów. A piękno sportu i 25 lat wielkich emocji są bezcenne.