Gala jedna na milion – o fenomenie THE MATCH 2022
19 czerwca odbyła się największa nowożytna impreza w historii światowego kickboxingu – THE MATCH 2022. W legendarnym Tokyo Dome prawie 60 tysięcy kibiców było świadkami historycznej walki między czołówką rankingu bez podziału na kategorie wiekowe. Halę wyprzedał praktycznie sam pojedynek wieczoru – konfrontacja Tenshina Nasukawy i Takeru Segawy. Zainspirowani wpisem na Facebooku polskiego zawodnika Muay Thai oraz kickboxingu, Bartosza Batry, postaramy się wyjaśnić fenomen THE MATCH 2022. Bo jest trochę do wyjaśnienia.
Mistrzowski headliner
Każda wspaniała historia wymaga wyrazistych bohaterów. Nie inaczej było w wypadku THE MATCH 2022. Naprzeciwko siebie w ringu stanęła absolutna czołówka kickboxingu nie tylko w Japonii, ale też i na świecie. Gdyby Takeru Segawa wraz z Tenshinem Nasukawą urodzili się na zachodniej ziemi, rozpisywałby się o nich wszelkie gazety.
Pierwszy jest jedynym w historii mistrzem K-1 w trzech różnych kategoriach wagowych (superkoguciej do -55kg, koguciej do -57,5kg i superpiórkowej do 60kg). Takeru zadebiutował amatorsko w wieku 16 lat. Rok później już spróbował się zawodowo w boksie tajskim, przegrywając decyzją pięcio-rundowy pojedynek. Po tej porażce Japończyk wrócił szlifować umiejętności na amatorce. Od 2011 roku przeszedł na zawodowstwo pełnoprawnie, witając się również z KRush, mniejszą ligą organizacji K-1. Tam przegrał tylko raz – w 2012 roku z powodu decyzji lekarza ringowego, zwycięstwo powędrowało w stronę Yukiego Kyotaniego. Od tamtej pory Takeru nie przegrał ani razu, zdobywając wspomniane 3 mistrzostwa K-1 a wcześniej i tytuły w KRush. 24 zwycięstwa odniósł przez nokaut.
Gdy Takeru zdobywał pierwszy zawodowy tytuł mistrzowski w KRush właśnie, Tenshin Nasukawa kończył swoją przygodę z amatorskim sportem. „Chłopiec Ninja” zaczął swoją przygodę z kickboxingiem amatorskim w wieku 10 lat! Wcześniej trenował karate, gdzie zdobywał tytuły na skalę krajową. Na amatorce zdobył wszystko co dało się zdobyć w Japonii. W porównaniu do swojego przyszłego rywala, Nasukawa obrał za cel Real Impact Sports Entertainment, w skrócie RISE. Po 6 zwycięstwach z rzędu, w wieku zaledwie 16 lat, znokautował urzędującego mistrza Yutę Murakoshiego. Rok później dokonał niemożliwego i już w pierwszej rundzie widowiskowo znokautował urzędującego mistrza boksu tajskiego najważniejszego stadionu Tajlandii, Wanchalonga.
Gorzej niż Mayweather z Pacquiao
Tenshin, jako cudowne dziecko kickboxingu, dbał o własną markę, latając po teleturniejach oraz udzielając się w programach telewizyjnych. Był ulubieńcem dla japońskiej publiki. Takeru natomiast fundował rywalom brutalne nokauty. Panowie wyrośli na wielkie gwiazdy. W chwili pisania tego tekstu, Tenshina obserwuje milion ludzi na instagramie. Takeru – prawie 800 tysięcy. Od czerwca 2015 roku obaj kickboxerzy byli otwarci na konfrontację. Problemem była strefa kontraktowa.
To był był przypadek na miarę tego z walki Floyda Mayweathera z Mannym Pacquiao. Tam by doszło do walki, musiały się dogadać 2 największe telewizji robiące imprezy pięściarskie w PPV – Showtime (Mayweather) oraz HBO (Pacquiao). Niewiele inaczej było w Japonii. Tenshin Nasukawa był związany kontraktem z RISE, a Takeru Segawa od lat walczył dla K-1. Od lat walka wydawała się tkwić w martwym punkcie. Każda promocja chciała doprowadzić do hitowej walki u siebie. Podział zysków nie wchodził w rachubę. Między RISE i K-1 trwała wojna, której – wtedy – nie mogły przysłonić nawet pieniądze
Japońscy kibice w pewnym momencie zaczęli liczyć więc na pojedynek na neutralnym gruncie. Obaj panowie wyrażali chęć stoczenia pojedynku na gali RIZIN – japońskiego giganta MMA. Szybko jednak nadzieje zostały rozwiane przez rywalizację gigantów japońskiego kickboxingu. Gdy komentator K-1 zasugerował na antenie że Takeru-Tenshin powinno się odbyć, został ignorowany a następnie jego komentarz został usunięty w re-transmisji. W 2017, gdy Tenshin Nasukawa wygrał turniej RIZIN, zadał publice pytanie, kogo chcą z nim zobaczyć. Widownia w Saitama Super Arena krzyczała „Takeru!”. Na te wieści Tenshina oraz RISE czekał… pozew od K-1 za nieuczciwe praktyki biznesowe! RISE odpowiedziało własnym za łamanie prawa do konkurencji, gdyż powszechnie znanym był fakt, że K-1 miało kontrakty przedłużające się z każdym kolejnym pojedynkiem.
Sukces w cieniu Yakuzy
Gdy nic nie wskazywało, by topór wojenny mógł być zakopany, przełomem okazał się rok 2021. Wtedy to też, 24 grudnia, w wigilię świąt Bożego Narodzenia, fani sportów walki dostali najlepszy możliwy prezent. Nobuyuki Sakakibara ogłosił super walkę. Wydawało się, że to koniec problemów.
7 kwietnia 2022 ogłoszono specjalną konferencję prasową. Ogłoszono na niej tytuł wydarzenia, które wieńczyć miał pojedynek Takeru vs Tenshin – THE MATCH 2022. Karta była w zasadzie meczem organizacji RISE (wspieranej przez Shootboxing) z K-1. W ogólnym rozrachunku wyszło 16 pojedynków w jednej z najważniejszych hal sportów walki Japonii – Tokyo Dome.
Najtańsze bilety zaczynały się od 15 tysięcy Yenów (około 500 złotych), mimo to jednak sprzedawały się w zastraszającym tempie. Gala miała składać się z dwóch segmentów – PPV za 40 dolarów w telewizji Abema oraz 2-godzinnego bloku w FujiTV – jednej z najważniejszych telewizji Japonii.
Wszystko jednak upadło w maju 2022 roku. W Shukan Post ukazał się artykuł łączący prezydenta RIZIN, Sakakibarę, z Yakuzą. W rezultacie tych doniesień, 31 maja FujiTV zerwało kontrakt z THE MATCH 2022. Nie pomogła deklaracja Sakakibary że odejdzie z projektu dla dobra transmisji w TV. Jedyną opcją na obejrzenie Takeru vs Tenshin pozostało w ramach ABEMA PPV.
To doprowadziło Japończyków przed decyzję o geoblokadzie imprezy. Legalnie nie można było obejrzeć THE MATCH 2022 poza Japonią. Powody były różne, najczęściej mówiło się o potencjalnym piractwie. Czy to jednak powstrzymało THE MATCH 2022?
Rekord Japonii! Wyczyn Conora McGregora pobity!
Cały rollercoaster z FujiTV, prawie dekada wyczekiwania na pojedynek przyniosły efekt. W Japonii został pobity rekord pay per view. 500 tysięcy Japończyków wykupiło pakiet od ABEMY o wartości około 40 dolarów każdy. Z samego PPV THE MATCH 2022 przyniosło więc prawie 20 milionów dolarów. Rekord subskrypcji, w zależności od źródeł, został pobity nawet dziesięciokrotnie – kraj kwitnącej wiśni nigdy nie był bowiem płodnym rynkiem pod imprezy w płatnym formacie.
Tokyo Dome pobiło też rekordową bramkę Ultimate Fighting Championship! Amerykański gigant przy okazji debiutu w Madison Square Garden ustanowił rekord wpływów z bramki. Walka Conora McGregora z Eddiem Alvarezem z samych biletów przyniosła prawie 18 milionów dolarów. Japończycy, by obejrzeć na żywo pojedynek Takeru-Tenshin, wydali prawie 25 milionów dolarów.
Nie udało się natomiast pobić rekordu KSW 39. O ile podobnież na trybunach zasiadło prawie 60 tysięcy ludzi, tak mamy informacje, że do rekordu sprzedanych przez polskiego giganta biletów zabrakło… niecałych 1400 sztuk.
Jeden na milion
Wróćmy na moment do wspomnianego tekstu utytułowanego zawodnika boksu tajskiego i kickboxingu, Bartosza Batry. Na swoim Facebooku zamieścił on wpis o THE MATCH 2022, porównując je z polskim rynkiem. I o ile w kilku aspektach można mu przyznać rację, tak jego punkt widzenia na sukces imprezy pozawala wyjść z tematem do dyskusji – dlaczego Takeru vs Tenshin się udało?
Sukces THE MATCH 2022 był budowany praktycznie od 2015 roku i pierwszego wyzwania Takeru przez Tenshina. 7 lat podchodów, wielkich medialnych wojen dwóch największych organizacji kickboxingu w Japonii. Wszystko w sprawie zawodników okupujących czołowe miejsca rankingu bez podziału na kategorie wagowe, a więc sportowców światowego formatu, walczących przed własną publiką. Postaci popularnych, bo dbających o własną markę, dający długie wywiady po walkach czy w telewizji. Wreszcie przebąkiwania Tenshina o zawieszeniu kickbokserskich rękawic na kołku i rozpoczęcie przygody z boksem na poważnie popchnęło ludzi na stadion.
Sam Tenshin nie zapełniłby nigdy takiej areny. Samodzielnie nie zrobiłby tego Takeru również. Gdyby razem walczyli dla RISE lub K-1, również by się nie udało. Wspomniane organizacje w pojedynkę również nie miałby szans, ledwo co udaje im się momentami wyprzedać hale na 5-10 tysięcy ludzi. To emocje związane z konfrontacją Takeru Segawy i Tenshina Nasukawy sprzedały Tokyo Dome. Emocje, będące kulminacją rywalizacji dwóch wielkich sił, będących ze sobą w otwartym konflikcie, zakopujące topór wojenny ten jeden raz, by dać fanom to jedno jedyne wydarzenie, jeden mecz.
Żadna organizacja sportów walki w Polsce, czy to MMA, czy kickboxingu, nie jest nawet blisko zbudowania połowy takiej samej historii, która w Japonii wyprzedała stadion. Wiele wody w Wiśle upłynie, nim u nas powstanie taka gala jedna na milion.