Frank Mir szczerze o zawodnikach wagi ciężkiej: Nie jesteśmy dobrymi wojownikami
Były mistrz wagi ciężkiej UFC, a obecnie zawodnik zakontraktowany przez Bellator MMA, Frank Mir (18-13) podzielił się szczerą opinią na temat zawodników wagi ciężkiej w światowym MMA. Zdaniem Amerykanina, waga ciężka jest najsłabszą w całym MMA.
Mir już w najbliższy piątek na gali Bellator 231 skrzyżuje rękawice z Royem Nelsonem (23-17), a stawką tego starcia będzie pozostanie na kontrakcie z drugą największą organizacją MMA na świecie. Mir jednak nie martwi się o swoją przyszłość, bo wie, że nawet będąc już po czterdziestce, ciągle znajdą się osoby gotowe podpisać z nim zawodniczy kontrakt:
„Mam to szczęście, że tak rozwinąłem się w tym sporcie, że jeśli Bellator chciałby mnie zwolnić w weekend, to w poniedziałek podpisałbym kontrakt z nową organizacją. To nie jest trudne. Zwłaszcza, że mamy teraz tę organizację, która robi walki na gołe pięści. Widzę tam wielu zawodników z MMA. Wielu z wagi ciężkiej. Niewielu z nas jest na takim poziomie, że ludzie chcą nas często oglądać.
Poza tym, w tym sporcie nie ma znaczenia czy wygrywasz, czy przegrywasz, czy chcesz to robić czy nie, czy walczysz czy się ukrywasz. Naprawdę. Randy Couture ma rekord 19-11 i ma 56 lat, a jeśli chciałby wrócić do MMA to wszyscy chcieliby go zakontraktować.”
Mir opowiedział też anegdotę związaną z zawodnikami wagi ciężkiej i potwierdził w niej tezę, że reprezentanci królewskiej dywizji wagowej nie są w MMA tak dobrzy, jak lżejsi zawodnicy:
„Kiedyś z żoną oglądaliśmy walkę dwóch czołowych zawodników wagi ciężkiej. Żona spojrzała na mnie i zapytała czy naprawdę jeden z tych gości był w TOP 10 światowych rankingów. Potwierdziłem, a ona odpowiedziała: Kurwa, przecież będziesz mógł walczyć przez resztę swojego życia. To jest straszne. Nawet bez formy możesz walczyć. Potwierdziłem jej to.
Waga ciężka jest słaba, większość z nas jest słaba. Nie jesteśmy bardzo dobrymi wojownikami. Nasze walki wyglądają jak walka dwóch niedźwiedzi polarnych o trochę jedzenia. Nie ma w nich balansu, nikt nie wie jak poddawać rywali. A jeśli opuścisz TOP 10 rankingu, to tak naprawdę zaczynasz dotykać dna.”