MMA PLNajnowszeFAME MMAFerrari musiał zapłacić, żeby zadebiutować w FAME! Szokująca wypowiedź Władcy Piekieł

Ferrari musiał zapłacić, żeby zadebiutować w FAME! Szokująca wypowiedź Władcy Piekieł

Amadeusz Roślik jest jedną z największych gwiazd polskich freak fightów. Za niecałe 2 tygodnie weźmie udział w kolejnej walce wieczoru dla organizacji FAME, jednakże jak to wyglądało na początku? Otóż „Ferrari” musiał tak naprawdę zapłacić za swój debiut!

Reprezentant „Akademii Sportów Walki Wilanów” swoją przygodę z FAME zaczął w 2018 roku. Debiut dla tej organizacji zaliczył na gali FAME MMA 2 w walce z Sylwestrem Tkoczem, którego wówczas większość osób kojarzyła pod ps. „Bystrzak”.

Ich walka nie była zbyt widowiskowa, a o zwycięstwie Amadeusza zadecydowała tragiczna kondycja jego oponenta. Co do programów medialnych, którymi w tamtym okresie były tylko konferencje, to już wtedy Roślik zaczynał stosować swoje pierwsze „poddymki”.

Wtedy i przy okazji paru późniejszych eventów Amadi nie był zbyt lubianą personą. Większość fanów freak fightów przynależała bowiem do obozu Adriana Polańskiego, który był jego nemezis. Pierwsze zbiorowe zamiłowanie „Ferrarim” nastąpiło przy okazji gali FAME MMA 7, kiedy to on ciężko znokautował wspomnianego „Polaka” soccer kickiem. Swoją drogą, nagranie z tego nieprzepisowego nokautu stało się ogólnoświatowym viralem.

ZOBACZ TAKŻE: Kwieciński jest na straconej pozycji, ale mimo to wygra z „Ferrarim” na FAME 23?

Amadeusz Ferrari musiał zapłacić, żeby zadebiutować w FAME!

Przy okazji gali FAME 23 organizacja podjęła decyzję o zastosowaniu nowych środków promujących wydarzenie. Mowa o podcastach prowadzonych przez „Tede” oraz „WuWunia”, którzy goszczą u siebie pojedynczo bohaterów wspomnianego wydarzenia. Dzisiejszego wieczoru na kanale FAME w serwisie YouTube został opublikowany kolejny materiał wideo z tej serii, którego bohaterem tym razem był właśnie „Ferrari”.

Na początku rozmowy panowie wrócili myślami do genezy debiutu Amadeusza w organizacji FAME. To właśnie wtedy podopieczny Mirosława Oknińskiego zdradził ciekawostkę, której nikt się nie spodziewał:

Ja za swoją pierwszą walkę zapłaciłem. Mój przeciwnik chciał trochę za dużo pieniędzy i oni powiedzieli, że mogą mu dać do tylu. Ja powiedziałem – dobra, to ja mu dopłacę.

Roślik otrzymał wówczas oczywiste pytanie dotyczące tego, ile pieniędzy z jego kieszenie poszło na konto Bystrzaka. Odpowiedź „Ferrariego” poniżej:

Nie wiem, czy to nie będzie wstyd dla FAME’u… dychę.

Mowa oczywiście o kwocie 10 tysięcy złotych. Z pewnością było warto, czyż nie? Amadeusz od lat inkasuje spore sumy za swoje występy, a swego czasu nawet informował o podpisaniu najbardziej lukratywnego kontraktu w historii polskiego MMA. Tego akurat pewni być nie możemy, jednakże z pewnością mowa jest o astronomicznej kwocie przy okazji długiej umowy.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis