Dziadkowie w natarciu, czyli stara szkoła w dzisiejszym MMA
Sporty walki, a szczególnie MMA, należą do najbardziej wymagających pod względem fizycznym sportów. Treningi są bardzo ciężkie, nie wspominając już o samych konfrontacjach, które niejednokrotnie pozostawiają głęboki ślad na zdrowiu zawodników. Mamy tu także do czynienia z szerokim wykorzystaniem różnych technik, które są ważniejsze nawet od przygotowania fizycznego, co jest tak naprawdę ewenementem wśród wszystkich sportów. Fakt ten wykorzystują weterani, którzy być może trochę wolniejsi, nie tak wytrzymali, to jednak bardziej doświadczeni i czasem też technicznie doskonalsi od młodzików, coraz to śmielej ogłaszają swoje wielkie powroty na matę.
MMA jest również najbardziej dynamicznie rozwijającą się dziedziną sportu na świecie. Można to łatwo zaobserwować, oglądając chociaż by jakieś starsze UFC. Dziś zawodnicy są prawdziwie wszechstronni- muszą połączyć trzy fundamenty MMA- Muay Thai, Zapasy, oraz Ju Jitsu, a kiedyś, specjalizacja w tylko jednej z tych dziedzin, mogła zapewnić dominację w tym sporcie.
Zderzenie czołowego zawodnika starej daty, z jakimś wysoko notowanym fighterem młodego pokolenia, mogło by więc być bardzo bolesne dla tego pierwszego. Jak wiemy, wielokrotne, przez lata powtarzanie technik, może doprowadzić je do perfekcji. Przeszkodą może być tu jednak właśnie przygotowanie fizyczne, szybkość, ale też ewolucja sportu.
Ostatnimi czasy, zauważyłem ciekawą tendencję- coraz to więcej zawodników starej szkoły deklaruje swoją gotowość do powrotu do zawodowych walk. Być może myślą, że będą tak oczekiwani jak Fedor, a być może potrzebują tylko gotówki. Cały wstęp do tego artykułu, był więc tylko po to, by skłonić Was do zastanowienia się, co tak naprawdę może wnieść do dzisiejszego MMA powrót dawnych gwiazd? Czy BJ Penn, nawet w swoich najlepszych latach mógł by się mierzyć z Conorem McGregorem? Albo jak długo Randy Couture powalczył by z Jonem Jonesem?
Możemy sobie tylko wyobrazić jak by to wyglądało, bo do takich konfrontacji raczej na pewno nie dojdzie. Jeśli brać pod uwagę czysto sportowy aspekt takich powrotów, to raczej niczego nowatorskiego nie zobaczymy. Jedynie obitych dziadków, którzy na siłę starają się wskrzesić swoją legendę. Ale my uwielbiamy te legendy i na pewno chętnie obejrzymy je znów w super formie. Tylko jak rozpisać walki, by to miało ręce i nogi…?
Piszcie co myślicie na ten temat!