Dlaczego warto wspierać amatorskie MMA? Zrób coś dla sportu! [PUBLICYSTYKA]
Wszyscy ekscytowaliśmy się mistrzostwami UFC Joanny Jędrzejczyk i Jana Błachowicza. A amatorskie mistrzostwo świata młodego Aleksandra Szmaja? O tym się nie mówi. Właśnie ten zawodnik, aby przygotować się do tegorocznych mistrzostw, zbiera pieniądze na przygotowania. Warto wspierać amatorskie MMA, bo to właśnie tacy juniorzy w przyszłości mogą sięgnąć po mistrzostwo UFC!
Warto wspierać amatorskie MMA, by burzyć finansowe mury!
Wszyscy podziwiamy historię wielu świetnych zawodników, którzy na początkach kariery nawet nie mieli jak utrzymać się z walk w klatce. Albo pracowali na etacie, albo utrzymywały ich rodziny (Conora McGregora, nim się wybił, utrzymywała żona). Wiemy, że bywało różnie. Nie każdy miał zapewnione odpowiednie bezpieczeństwo finansowe, by bez przeszkód skupić się na treningach. Niektórych nawet nie było stać na sprzęt treningowy. Mieszkali w wynajętych pokojach lub mieszkaniach, nie było ich stać na przyjemności. Do części z nich uśmiechnął się los i znaleźli kogoś, kto wsparł ich karierę. Są ludzie, którzy mieli talent, ale zrezygnowali z tej drogi, bo nie mieli środków. I tutaj powstaje pytanie, czy tak musi być?
Nie musi tak być, ale tak po prostu jest. Dlaczego? To temat rzeka. Po prostu trzeba się z tym zmierzyć. Początek kariery zawodnika MMA to bardziej dokładanie pieniędzy do pasji niż ich zarabianie. Ile lat można tak pociągnąć? Rok, dwa, pięć? Bywa tak, że wiele zawodniczych karier kończy się nim w ogóle w pełni się rozwinie. Trochę łatwiej mają juniorzy, których utrzymują rodzice, ale i tak jest to pewien ciężar i nie każdego na wszystko stać.
Cieszy mnie, że powstają zbiórki dla młodych zawodników, takich jak Aleksander Szmaj. To droga do tego, by choć trochę było łatwiej tym młodym ludziom z pasją i z chęcią działania. Być może sam znasz osobę, która mimo wielkiego talentu zrezygnowała z zawodowego uprawiania sportów walki, bo zatrzymał ją finansowy mur. Tak nie musi być. Teraz wspólnie możemy takie mury przebijać.
Nie chodzi o kasę, a o wartości
Dzięki efektowi skali i popularności tego typu zbiórek, zawodnicy mogą otrzymać mocne wsparcie. Gdyby każdy kibic, do którego dotarła informacja o zbiórce, dał choćby kilka dych, Polak znów miałby szansę zostać mistrzem świata. Niech każdy da tyle, ile może. Nie musisz być bohaterem, który nagle podaruje kilka tysięcy złotych (choć takie wsparcie będzie bardzo cenne). Wystarczy, że będziesz jednym z wielu wspierających. W kupie siła! Nie dałeś kilku tysięcy, ale i tak wsparłeś młodego człowieka w drodze na szczyt? Możesz być z siebie dumny.
Czasami warto zastanowić się, ile pieniędzy wydajemy na rzeczy nie do końca potrzebne. Może warto odpuścić sobie kilka tłustych kebsików, a w zamian zjeść w domu coś zdrowego (lub nawet równie tłustego, by masa nie spadła), a zaoszczędzone pieniądze przekazać młodemu talentowi? A może w miesiącu wypalić kilka paczek fajek mniej, a zaoszczędzoną kwotą wspierać amatorskie MMA? Kilka piwek mniej i będziesz mógł poczuć się częścią ekipy wspierającej młodego mistrza świata. Obejrzysz KSW lub inną galę nie samemu, a w większym gronie znajomych, a pieniądze zaoszczędzone na PPV mogą wesprzeć wojownika w przygotowaniu do mistrzostw. Być może za kilka lat to właśnie ten młody talent zasili KSW, a po jeszcze kilku latach będzie walczył w UFC? To tylko kilka różnych możliwości rozwoju kariery młodego talentu.
Nie musisz oszczędzać i masz czym się podzielić? To po prostu wspieraj. Poczucie, że wydałeś pieniądze na szczytny cel, naprawdę jest warte więcej niż kwota, którą przeznaczyłeś. Wydajesz pieniądze, ale zmieniasz świat.
Wspierać amatorskie MMA, być kimś więcej niż zwykłym widzem
Środowisko wspierające swoich zawodników pokazuje prawdziwą siłę. Nie jesteśmy piłkarzami dotowanymi zarówno przez państwo, samorządy, jak i wielkich sponsorów, ale nie mamy kompleksów. Mimo że najpopularniejszym sportem w Polsce pozostaje piłka nożna, to w innych sportach Polska wiedzie prym. Państwo nie zawsze znajduję kasę na wsparcie zawodników MMA, ale dajemy radę. I polskie MMA ma więcej sukcesów niż polska piłka nożna, zarówno w sporcie amatorskim, jak i w zawodowym.
Aktywne wspieranie swoich sportowców oznacza przejście na wyższy poziom kibicowania. Łatwo jest śpiewać: „jesteśmy z Wami” lub „nic się nie stało”, gdy siedzi się przed telewizorem i tylko przełącza programy. Ale sportowcy zawodowi, mimo różnych trudności, jakoś sobie radzą. Trudniej jest ze sportem amatorskim, w którym naturalną koleją rzeczy jest znacznie mniej pieniędzy.
Pamiętam rozmowę z chłopakiem, który dawniej trenował judo, wygrywał zawody i nawet dostał nagrodę od prezydenta miasta. Przy wręczaniu nagród prezydent miasta nie pytał o plany rozwoju sportowej kariery. Głównym pytaniem było „A chodzisz na stadion oglądać naszych piłkarzy?”.
Wspierając finansowo młode talenty udowadniasz, że jesteś aktywną częścią środowiska sportów walki. Nie tylko oglądasz i nie tylko wykupujesz PPV lub bilety, ale bezinteresownie wspierasz naszych reprezentantów. Ich sukcesy po części są również Twoim sukcesem.
A po co wspierać amatorów?
Mimo że w MMA nadal walczą starsi sportowcy wywodzący się z innych dyscyplin, naprawdę spora część młodszych zawodników od początku trenuje właśnie MMA. Cały świat sportów walki obecnie jara się Pereirą wywodzącym się z kickboxingu, ale są już mistrzowie, którzy swoje pierwsze walki mieli właśnie na amatorskich zawodach MMA.
Wyobraź sobie, że Aleksander Szmaj lub inny amatorski mistrz MMA w przyszłości sięgnie po pas UFC. Jakie to będzie uczucie, gdy przypomnisz sobie, że jakieś 10 lat temu wsparłeś go w początkach jego kariery? Wspierać amatorskie MMA, by w przyszłości zachwycać się zawodnikami, których wsparłeś? Bezcenne… Pomagając przyszłemu mistrzowi UFC pomogłeś środowisku MMA na całym świecie.
Nawet jeżeli szczytem kariery młodego wojownika będą starty na krajowych galach, to dołożyłeś cegiełkę, by jego umiejętności mogli podziwiać kibice w całej Polsce. W tym młodzi kibice, którzy też będą chcieli trenować i mieć sportowe ambicje.
A co, jeżeli amatorski mistrz świata MMA nie zostanie zawodowym sportowcem? Dla jego rodziny, przyjaciół i dla samego zawodnika amatorska kariera MMA (którą wsparłeś) i tak będzie powodem do dumy. Taki człowiek będzie dążył do kolejnych sukcesów. Będzie przekazywał dobro innym ludziom. Może jako lekarz, może jako inżynier, a może jako właściciel firmy sponsorującej amatorskie zawody MMA.
W imię (sportowych) zasad
Niech każdy sam decyduje, na co wydaje swoje pieniądze, natomiast taki „wydatek” to zdecydowanie dobry wybór. Warto wspierać zawodników MMA na różne sposoby. Gdyby nie oni, nie mielibyśmy czego oglądać. Każdy powinien sobie radzić sam? Kto nigdy nie otrzymał od nikogo żadnej pomocy, niech pierwszy rzuci kamień. Wspierajmy się wzajemnie. W imię sportowych zasad.