Dawał rywalom szkołę boksu – polski FLOYD MAYWEATHER Kazimierz Paździor!
Nie wchodził w wymiany, celnie kontrował, ogłupiał przeciwnika wyrafinowanym stylem walki. W życiu prywatnym „nie do skopiowania”. Kazimierz Paździor zwany „filozofem ringu” to mistrz olimpijski w wadze lekkiej (Rzym, 1960) i podopieczny Feliksa Stamma. Wczoraj minęło 7 lat od śmierci wybitnego polskiego boksera.
Dwukrotny mistrz Polski (1958,1960), mistrz Europy (1957) i mistrz olimpijski (1960) z rekordem 179 wygranych, 12 porażek i 3 remisów. To wszystko w ciągu 10 lat bokserskiej kariery w wadze lekkiej zakończonej zaledwie w wieku 26 lat. Liczby mówią same za siebie – Kazimierz Paździor to jeden z najciekawszych i najlepszych bokserów powojennej Polski z niezwykłym, choć nie do końca wykorzystanym potencjałem. Kto wie, jak dalej potoczyłaby się jego kariera, gdyby zdecydował się na jej kontynuowanie.
A zaczął ją w rodzinnym Radomiu. Ojciec zginął w czasie wojny w obozie w Buchenwaldzie, dlatego Kazimierz już w wieku 15 lat musiał pójść do pracy w radomskich Zakładach Metalowych im. gen. Waltera by pomagać matce w utrzymaniu wielodzietnej rodziny. Tam rozpoczął treningi boksu pod okiem Henryka Kozioła. Później reprezentował OWKS Lublin (1956), CWKS Legię Warszawa (1956-1957) i ponownie Broń Radom (1958-1961). Paździor był bokserem, któremu udało się pokonać samego Jerzego Kuleja i Mariana Kasprzyka. Możliwość międzynarodowego występu pojawiła się w 1957 roku na mistrzostwach Europy w Pradze. Był bezkonkurencyjny. Pokonał m.in. reprezentanta ZSRR Anatolija Łagietkę. W finale wypunktował Fina Olli Mäkiego, późniejszego zawodowego mistrza Europy.
Największy sukces, złoto olimpijskie, zdobył pomimo kontuzji nogi odniesionej podczas przygotowań. W 1960 roku w Rzymie wygrywał zdecydowanie z trzema pierwszymi rywalami. W półfinale zmierzył się z najbardziej wymagającym przeciwnikiem – Brytyjczkiem Richardem McTaggartem, mistrzem olimpijskim sprzed 4 lat. Pokonał go 3:2. A w finale, mimo gorącego dopingu publiczności wypunktował 4:1 Włocha Sandro Lopopolo. Gdy zdobywał złoto, miał zaledwie 25 lat. Rok po wielkim sukcesie postanowił… zakończyć karierę, by poświęcić się rodzinie i życiu zawodowemu. Odchodząc na przedwczesną emeryturę, powiedział: „Poświęciłem na boks 10 lat. Bez reszty wypełniał mi życie. Osiągnąłem w tym czasie wszystko, co można w sporcie osiągnąć – mistrzostwo okręgu, Polski, Europy i mistrzostwo olimpijskie. Co można jeszcze więcej? Najwyżej powtarzać.”
Po zakończeniu kariery ukończył studia ekonomiczne w Szkole Głównej Planowania i Statystyki w Warszawie oraz zdobył dyplom AWF. Zajął się pracą starszego ekonomisty w Zakładach Metalowych im. Waltera oraz trenowaniem młodych talentów w Broni Radom, Zagłębiu Lubin i Gwardii Wrocław. Zmarł 24 czerwca 2010 roku.
Na ludziach, z którymi trenował, robił niezwykłe wrażenie. Niesamowicie inteligentny, samodzielny, pogodny, ale też buntowniczy Paździor budził sympatię i szacunek wśród kolegów. Był na tyle charakterny, że potrafił obrazić się na samego Feliksa Stamma za, jego zdaniem, złe zaplanowanie walki i jej mylną interpretację. I palił papierosy! Nie ukrywał tego, bo jego zdaniem to właśnie świetne wyniki były wyznacznikiem jego zdrowego stylu życia. Prawdziwy „filozof ringu”! Inteligentny, charakterny, wyjątkowy.
Źródła:
Olimpijski.pl
Sport.wp.pl
Radom.pl
Gazetawroclawska.pl
Dzieje.pl