MMA PLNajnowszeDamian JanikowskiDamian Janikowski przeciwny „trash talkowi”: Udowadniam wartość jedynie podczas walki

Damian Janikowski przeciwny „trash talkowi”: Udowadniam wartość jedynie podczas walki

Damian Janikowski (0-0) na niecały miesiąc przed debiutem w MMA udzielił obszernego wywiadu dla sport.tvp.pl. Polak wyznał, iż żałuję, że nie zaczął trenować mieszanych sztuk walki nieco wcześniej.

„Żałuję, że wcześniej nie zacząłem się rozwijać w tym kierunku. Zapasy przestały sprawiać mi frajdę. Cały rok ciężko pracuję, jeżdżę na zawody, obozy, zdobywam medale. A potem są ME lub świata, a formy nie ma. Kuleje logistyka przygotowań. Forma przychodziła tydzień po zawodach. Na szczęście w Londynie się udało. Takie są igrzyska. Decyduje tylko forma dnia. Brak wyjazdu do Rio to była kropka nad „i”. Nie chciałem się katować za grosze. Jestem jeszcze młody. Może sobie zarobię na te wszystkie lata.
Za medal olimpijski dostałem 100 tysięcy złotych brutto od Polskiego Związku Zapaśniczego, ale od tego był duży podatek. Ministerstwo Sportu dało 50 tysięcy netto, a burmistrz miasta około 20 tysięcy. Łącznie zarobiłem około 150 tysięcy za cztery lata ciężkiej pracy. Otrzymywałem przez dwa lata też jakieś stypendia, ale patrząc na inne kraje, czy dyscypliny gdzie są sponsorzy, to dzieli nas przepaść. Niektórzy w dwa miesiące tyle zarabiają. Ja pieniądze przeznaczyłem na remont mieszkania, no i wróciłem do gołego portfela. Medaliści olimpijscy nie są dobrze traktowani. A przecież była nas tylko dziesiątka… Przeszkadza polska mentalność, ale i Komitet Olimpijski nie działa jak należy.”

Janikowski 27 maja na KSW 39: Colosseum zmierzy się z Julio Gallegosem (8-6). Zapytany oto, które treningi – zapaśnicze czy MMA – są cięższe, odparł następująco:

„Zawsze trenuje się 24 godziny. Odpoczynek i sen to także forma treningu. Mimo wszystko cięższe są treningi zapaśnicze. To jednak sport olimpijski. Znacznie więcej czasu trzeba poświęcić. W MMA są dwa, trzy miesiące kiedy jest bardzo ciężko, bo robisz formę pod konkretną walkę. Reszta czasu to rozwój, nauka techniki, budowanie siły i dynamiki. To są jednak przyjemne treningi. Dużo odpoczynku, regeneracji, Można sobie pozwolić, żeby być w domu. Jeśli się zarobi lub ma się sponsorów, to można pojechać z rodziną na wakacje. Nigdy nie miałem takiego komfortu.”

Brązowy medalista olimpijski z Londynu pokrótce scharakteryzował rywala i zapewnił, że będzie gotowy na prawdziwą walkę.

„Jak wejdę do oktagonu, to zapomnę o publiczności. Tylko spokój i zimna krew. Nie iść na całego, bo szybko można stracić siły. Duże skupienie to podstawa. Gallegos to niebezpieczny zawodnik. Ma 15 walk, a ja zero. Umie zarówno boksować, jak i tarzać się w parterze. W dzieciństwie widział jak jego rodzice odbierają sobie życie. Do wszystkiego doszedł sam. Tylko ciężką pracą. Szanuję takich. Nie lubię trash talków [słowne zaczepianie rywala przed walką – przyp. red.]. Trudno mnie sprowokować, a sam nie zaczynam. Udowadniam wartość jedynie podczas walki.”

Cały wywiad dla sport.tvp.pl znajdziecie tutaj.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis