MMA PLNajnowszeUFCCurtis Blaydes: Brock Lesnar? To pijaczyna, a nie wojownik

Curtis Blaydes: Brock Lesnar? To pijaczyna, a nie wojownik

Curtis Blaydes (10-1) dołączył do grona osób zdegustowanych faktem, że do walki o mistrzowski pas w wadze ciężkiej z Danielem Cormierem (21-1) przystąpi niebawem Brock Lesnar (5-3). Popularny „Razor” uważa taką decyzję UFC za brak szacunku. Samego Lesnara nie traktuje natomiast nawet jak pełnoprawnego wojownika MMA.

Curtis Blaydes o Brock Lesnar
Foto: MMAJukie.com

Brock Lesnar popularność osiągnął jako wrestler. W 2007 roku po raz pierwszy spróbował swoich sił w MMA, a w latach 2008-2010 był mistrzem UFC w kategorii ciężkiej. W lipcu 2010 roku stoczył jednak swoją ostatnią zwycięską walkę. W latach 2011-2016 nie pojawił się w klatce ani razu. Wrócił podczas UFC 200, gdy pokonał Marka Hunta (13-12-1), ale tydzień później walkę uznano za nieodbytą z powodu wykrycia w organizmie Lesnara środków dopingujących.

Mimo tych wszystkich okoliczności, to właśnie Brock Lesnar stanie niebawem przed szansą odebrania mistrzowskiego pasa Danielowi Cormierowi. Curtis Blaydes uważa, ze w tym posunięciu UFC chodzi wyłącznie o pieniądze. O samym Lesnarze nie ma natomiast dobrego zdania.

„Nie, po prostu nie. Brocka nie uważam nawet za pełnoprawnego wojownika MMA. Był nawalony na maksa, gdy walczył na początku XXi wieku, a ja nie szanuję takich pijaczków. Wyznaczenie go do walki mistrzowskiej traktuję jako brak szacunku. Jego nie ma nawet w rankingach, on w żaden sposób nie zasłużył sobie na walkę o pas. Jesteśmy dorośli, więc się nie oszukujmy: UFC chce pieniędzy. A ja nie jestem chodzącymi pieniędzmi. „

– grzmiał Blaydes w rozmowie z „Submission Radio”.

Swój najbliższy pojedynek w UFC Curtis Blaydes stoczy 24 listopada – zmierzy się wówczas z Francisem Ngannou (11-3), czyli zawodnikiem, który zadał mu jedyną w karierze porażkę (w kwietniu 2016 roku). Zapytany o to, czy po ewentualnym zwycięstwie liczy na mistrzowską szansę, powiedział, że w UFC nigdy nie można być niczego pewnym.

„To jest UFC, więc nigdy nie wiadomo. Być może będę musiał stoczyć jeszcze jedną albo i dwie walki? Dawniej często myślałem o przyszłości, próbowałem planować, kto będzie następny i następny. Ale to kończy się tylko rozczarowaniem i poczuciem, że nie jesteś szanowany. Ja nie lubię czuć, że nie jestem szanowany, więc nie mam teraz żadnych oczekiwań”

– przyznał Curtis Blaydes.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis