Co robił Prezes FEN z narzeczoną w samolocie z piłkarską kadrą Polski? Jest oświadczenie Pawła Jóźwiaka!
Bardzo poważna postać w polskim MMA i na dodatek doświadczająca coraz większej popularności – Paweł „Prezes FEN” Jóźwiak został niechlubnym bohaterem jeden z afer związanych z piłkarską kadrą Polski. Teraz mamy oświadczenie Pawła Jóźwiaka w sprawie!
W całym zamieszaniu chodzi o tekst dziennikarza Przeglądu Sportowego Łukasza Olkowicza. Opisał on, jak wg jego informacji, Paweł Jóźwiak wraz z narzeczoną miał zachowywać się w samolocie z piłkarzami reprezentacji Polski, którzy wracali z przegranego meczu eliminacyjnego z Mołdawią.
- ZOBACZ TAKŻE: Lechia Gdańsk spada z Ekstraklasy. Prezes FEN: Ludzie, którzy do tego doprowadzili musieli bardzo mocno się postarać
W pewnym momencie czytamy:
„Na pokładzie samolotu znajdował się Paweł Jóźwiak, prezes organizacji „Fight Exclusive Night” (FEN) wraz ze swoją partnerką. W pewnym momencie kiedy przechodzili obok piłkarzy, nagle stanęli i zaczęli się… namiętnie całować. Ale tak, że zawodnicy odwracali głowy z zażenowania, co się obok nich odbywa.
Później Paweł Jóźwiak zapytał piłkarzy:
– Jak się czujecie?
– A jak ty się czułeś, jak cię Najman pobił – odparł zdenerwowany zawodnik”
Co robił Prezes FEN z narzeczoną w samolocie z piłkarską kadrą Polski? Jest oświadczenie Pawła Jóźwiaka!
Teraz do całej sprawy, w którą Paweł Jóźwiak został wmieszany, odniósł się on sam. W obszernym oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych tłumaczy się w taki oto sposób:
„Szanowni Państwo,
w związku z pomówieniami jakie pojawiły się ostatnio w serwisie internetowym portalu „Onet” oraz „Przeglądu Sportowego” protestuję przeciwko braku standardów dziennikarskich oraz łamaniu ustawy Prawo Prasowe. Tekst pt. „Skandal podczas powrotu kadry Polski z Mołdawii. Piłkarze zażenowani” autorstwa redaktora Łukasza Olkowicza za godzący w moje dobre imię oraz mojej partnerki został przygotowany wbrew rzemiosłu dziennikarskiemu i nie powinien w tej formule się ukazać. Autor nie kontaktował się z nami przed publikacją oszczerstw, które usłyszał od osób nam nieprzychylnych oraz próbujących zaatakować prezesa PZPN Cezarego Kuleszę.
Redaktor Olkowicz całą swoją relację oparł jedynie na słowach bliżej nieznanego jednego źródła. To kolejne pogwałcenie elementarnych zasad przygotowywania materiałów prasowych, którymi są rzetelność i należyta staranność. Uprzejmie proszę redaktorów naczelnych ww. portali tytułów prasowych, redaktora Bartosza Węglarczyka oraz redaktora Jacka Stańczyka do publicznego wyjaśnienia, dlaczego nie pozwolono wypowiedzieć mi się w tekście. Jeśli zaś chodzi o pomówienia redaktora Olkowicza, to żadna z sytuacji, które opisał nie miała miejsca.
Mam nadzieję, że osoba, której relacje pan Olkowicz opisał powtórzy wszystko przed sądem, gdzie będę dochodził swoich praw w związku z naruszeniem moich dóbr osobistych. Jedynym reprezentantem, z którym zamieniłem parę zdań w czasie powrotu z Kiszyniowa do Polski, był kapitan naszej reprezentacji Robert Lewandowski.
Zdradzę, że była to krótka ale serdeczna rozmowa zakończona wspólnym pamiątkowym zdjęciem. Jako wieloletni kibic Reprezentacji oraz były pracownik UEFA doskonale sobie zdaje sprawę w jaki sposób należy zachowywać się mając zaszczyt uczestniczyć w wylocie na mecz w tak elitarnym gronie jakim jest drużyna narodowa naszego kraju.
W oficjalnych delegacjach meczowych brałem udział również w czasie, gdy w PZPN prezesem był Zbigniew Boniek, co zresztą również pominął autor ww. tekstu.”
A Wy co sądzicie o tej sytuacji? Znowu zrobiło się głośniej w sprawie, która na to właściwie nie zasługiwała?