MMA PLNajnowszePublicystykaCiągle coś ich boli. Roszczeniowi kibice! Dlaczego nie da się dogodzić każdemu? [KOMENTARZ]

Ciągle coś ich boli. Roszczeniowi kibice! Dlaczego nie da się dogodzić każdemu? [KOMENTARZ]

Nowy plakat UFC – zwykły, bez udziwnień, bez wklejonych zawodników. Prosty napis „UFC 300” z podaną datą i miejscem wydarzenia. Ale kibice chcieli więcej! „Co to ma być?”, „Sam zrobię lepszy!” – tego typu komentarze nie należały do rzadkości. Chciałbym zobaczyć tych kibiców, gdyby faktycznie musieli włączyć program graficzny i taki plakat stworzyć. Roszczeniowi kibice zawsze będą robić problemy. Zawsze coś ich będzie bolało, nawet w tak błahych kwestiach jak plakat gali. Dlaczego organizacje powinny robić swoje bez oglądania się na najbardziej roszczeniowych kibiców?

Roszczeniowi kibice vs. plakat UFC 300

Słuchamy się kibiców – prawda czy kit?

Spora część organizacji bardzo akcentuje przekaz pt. „słuchamy kibiców, bo dzięki nim istniejemy”. Niedawno KSW pozwoliło wybrać kibicom zestawienia na turniej wagi półciężkiej gali Epic. Również za granicą dostępne są głosowania, kibice mogą śmiało komentować i sugerować pomysły organizatorom. Część z nich jest wprowadzana w życie. I jest to pozytywne, bo nie odkryję Ameryki stwierdzeniem, że to właśnie dzięki kibicom (czy szerzej – widzom) organizacja istnieje. Gdyby nikt nie kupował biletów lub PPV, każda organizacja MMA upadłaby.

Jest też druga strona medalu – organizacja nie może słuchać wszystkich kibiców, i to nawet nie dlatego, że część z opinii jest sprzeczna. Spora część kibiców nie ogarnia realiów biznesowych i nie zdaje sobie sprawy, że decyzje pozornie słuszne byłyby dla organizacji zabójcze. Nie bez przyczyny to nie kibice prowadzą organizację, ale robią to osoby raczej obeznane w kwestiach biznesowych, marketingowych, sportowych. Umiar, opanowanie, przemyślane decyzje – to odwrotność tego, co widać w wielu kibicowskich komentarzach.

Słuchanie się publiki ma więc swoją granicę. Granicę, której nie potrafią ogarnąć roszczeniowi kibice. Jedna niepopularna decyzja i w całej sieci wrze…

Skąd wzięli się roszczeniowi kibice?

Widzę dwie przyczyny tak dużej roszczeniowości kibiców i ich komentarzy, które nic nie wnoszą do dyskusji (bo oczywiście nie są zbyt konstruktywne).

Po pierwsze, roszczeniowi kibice są częścią ogólnego trendu. W tak wielu obszarach widać, jak bardzo roszczeniowi potrafią być ludzie. Być może to pewnego rodzaju odwilż po czasach niskich oczekiwań z poprzedniej epoki, a być może upadek standardów. Roszczeniowi bywają pacjenci, rodzice dzieci szkolnych, same dzieci szkolne (sam raz słyszałem, że „nauczyciel w ciągu jednej lekcji kilka razy złamał prawo”). Gdzie nie spojrzysz, każdy ma do każdego pretensje, wie lepiej i stara się ugrać dla siebie jak najwięcej się da. A szczególnie, gdy nie ma racji.

Roszczeniowi trenujący to również temat – rzeka. Przyjdzie taki jegomość i nie da się mu nic powiedzieć, bo on uważa inaczej. Mijają czasy ludzi skromnych, opanowanych, życzliwych i działających dla innych ludzi. Jeżeli taki jesteś, masz przerąbane. Przyszedł czas dbania o własny interes, najczęściej kosztem innych. Egoizm ma swoje i dobre, i złe strony. Opisana przeze mnie strona jest ciemniejsza. Jestem daleki od biadolenia, że „kiedyś było lepiej”, ale trzeba pewne kwestie zauważać. Nie nastraja to optymistycznie.

Sądzę, że swój wkład w sytuację ma również środowisko MMA, które po prostu nie reaguje na wiele krzywych akcji. Hejter wyzywa zawodnika w mediach społecznościowych – nikt nie reaguje. Kibice wygwizdują zawodnika zza granicy, choć nie zrobił nic złego – nikt się nie sprzeciwia. Czy naprawdę roszczeniowi kibice mogą wszystko? Czy naprawdę trzeba pozwalać na takie patologie? Odnoszę wrażenie, że środowisko MMA już dawno machnęło ręką na takie zachowania. No i niekonstruktywna krytyka (łagodnie mówiąc) lub zwykły hejt stają się standardem. Może warto postawić granicę? A może już niedługo wszyscy będziemy pływać w tym g***ie?

Czy roszczeniowi kibice zrobiliby lepsze plakaty UFC 300?

Nie sądzę, że roszczeniowi kibice utyskujący na nowy plakat UFC 300 mają takie zdolności, by stworzyć jakikolwiek profesjonalny plakat. Nie przeszkadza im to jednak, by wchodzić w takie obszary. Roszczeniowi kibice są skłonni pouczać nawet specjalistów od marketingu lub grafików nie mając w tych obszarach żadnego pojęcia. Każdy uważa się za genialnego marketingowca. Do czasu, gdy trzeba coś zrealizować. Każdy uważa się za osobę z niezwykłym wyczuciem graficznym, ale nie każdy umiałby obsłużyć nawet najprostszy program graficzny. Im mniej wiesz, tym częściej uważasz się za kompetentnego w każdej dziedzinie.

Chyba nie ma sensu tłumaczyć im, że zupełnie odmienna koncepcja ma pokazać wyjątkowość, doniosłość wydarzenia, a umieszczanie na plakacie kilku nazwisk zawodników może nie być korzystne dla gali z różnych względów. Prawdopodobnie chodzi o to, by każdy sam sprawdził rozpiskę i zobaczył, jakie zestawienia przygotowało UFC, bo wiele z nich jest interesujących. Być może organizacja po wielkich zapowiedziach nie chce chwalić się głównym zestawieniem, które (moim zdaniem nie do końca słusznie) było krytykowane przez komentatorów. Po prostu UFC zrobiło to ostrożnie, bez szarżowania, z umiarem. Można się z taką koncepcją nie zgadzać, ale warto ją po prostu zrozumieć.

Po czasach graficznych fajerwerków wraca moda na minimalizm. Szanuję to. W myśl zasady „im mniej, tym więcej” rezygnuje się z nadmiaru grafik i różnych efektów. Najbardziej eleganckie zaproszenia, plakaty, wizytówki odznaczają się minimalizmem i porządnym wykonaniem. Odnoszę wrażenie, że właśnie w tym kierunku poszedł twórca plakatu. Ale i tak kibice wiedzą lepiej!

Pytanie, jaki byłby plakat idealny (zdaniem krytyków)… I tu zaczynają się schody, bo każdy lubi coś innego. Kolorowy, przegięty, nieczytelny? Gdyby zmusić roszczeniowych kibiców do zaprezentowania swojej wizji i wzajemnej oceny swoich projektów, chyba by się pozabijali, nawet o najdrobniejsze szczegóły. Bo przecież nigdy nie jest tak, że zadowolisz wszystkich. Roszczeniowi kibice powinni zdawać sobie z tego sprawę i zauważyć, że nie tylko oni oglądają UFC.

Kto jest roszczeniowym kibicem?

Ktoś może mi zarzucić, że w takim razie każdego niezadowolonego można wrzucić do worka z napisem „roszczeniowy kibic”. Kto więc jest roszczeniowym kibicem?

Przede wszystkim jest to ktoś, kto nie podjął jakiejkolwiek próby zrozumienia decyzji organizacji. Pisze komentarz tylko dlatego, że „mnie się nie podoba!”. Roszczeniowi kibice – kieruje nimi egoizm i niechęć do zrozumienia czegokolwiek.

Po drugie, roszczeniowi kibice krytykują niekonstruktywnie. Krytykujesz? To pokaż alternatywę. I narysowanie na kartce nowego plakatu UFC 300 się nie liczy. Niby wyśmiewasz organizację, ale siebie też nie pokazujesz w pozytywnym świetle.

Po trzecie, roszczeniowy kibic nie potrafi zrozumieć tego, że oprócz niego, są również inni kibice i tego, że zawsze może nie oglądać wydarzenia. Nie podoba się? To nie oglądaj – wydarzenie obejrzą inni ludzie. Wcale nie jesteś najważniejszy na świecie.

Po czwarte, roszczeniowy kibic uwielbia przyczepiać się o szczegóły. Jak można tak mocno krytykować… plakat! Przecież nie masz obowiązku powiesić sobie go nad łóżkiem. Chwilę po wydarzeniu już nikt nie będzie pamiętał, jak ten plakat wyglądał i nie będzie to miało wielkiego znaczenia.

Po piąte, roszczeniowy kibic dość często ma w sobie coś z internetowego trolla. On szuka atencji. On chce wszystko wyśmiać, by pokazać, jaki to on nie jest zabawny (najczęściej). Chce łechtać swój egoizm i usprawiedliwić swoją roszczeniowość tym, że inni też tak sądzą.

Z kibicem jak z jajkiem? A może warto robić swoje?

Dziwnie by to wyglądało, gdyby UFC nagle zdecydowało się zmienić plakat UFC 300, bo nie spodobał się wszystkim. Nie ma co ulegać niezadowolonym, bo zawsze się jakiś znajdzie.

Zapewne i tak roszczeniowi kibice obejrzą galę. I po co ten cały ambaras? Ktoś może powiedzieć, że to wszystko dla dobra organizacji. Nawet jeżeli teoretycznie ich cel jest szczytny, to i tak „robota” wykonana przez takich kibiców wcale nie wspiera UFC w promocji wydarzenia. Siedzenie i narzekanie jeszcze nikomu nie pomogło. A jeżeli roszczeniowi kibice nie obejrzą gali, to warto dopytać, czy to właśnie przez plakat, który tak bardzo im się nie spodobał. Jeżeli odpowiedź brzmi: NIE OBEJRZAŁEM GALI, BO NIE SPODOBAL MI SIĘ PLAKAT!, to roszczeniowy kibic sam się zaorał…

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis