Chuck Lidell nie wybrał sobie Jardine
Kiedy ogłoszona została walka Lidell vs Jardine, automatycznie umarł zapowiadany megahicior Lidell vs Silva. Pare serwisów zarzuciło Lidellowi, że wykorzystując swoją pozycje Boga MMA pośród śmiertelników wybrał sobie zdruzgotanego porażka z Houstonem Alexandrem Jardine.
Chuck dziś ustosunkował się do tego:
„Rozmiawiali ze mną o walce z Wanderleiem we wrześniu i powiedziałem ok. Później doszły mnie słuchy, że walka nie wypali. Zakładałem, że zestawią mnie z Shogunem, wiedziałem, że jest na tej samej rozpisce co ja. Myślałem, że to z nim będę walczyć, ale przyszli do mnie i powiedzieli, że chcą, żebym walczył z Keithem. Nie narzekam, nie spieram się o to, z kim mam walczyć. Będę walczyć z każdym.”
Ta, tego jednego nie można Chuckowi zarzucić – bije się z każdym. No nic. Czekam na powrót Lodziarza.