MMA PLNajnowszeFAME MMA„Bałem się” – Taazy w strachu przed jednym z zawodników turnieju na PGE Narodowym? [WIDEO]

„Bałem się” – Taazy w strachu przed jednym z zawodników turnieju na PGE Narodowym? [WIDEO]

„Taazy” był jednym z zawodników, którzy spróbowali swoich sił w turnieju MMA w Klatce Rzymskiej na gali FAME na PGE Narodowym. Pomimo tego, że to właśnie on był jego tryumfatorem, przyznał, iż obawiał się jednego z zawodników. Nie chciał z nim wchodzić w konfrontację stójkową!

31 sierpnia odbyła się gala FAME 22, czyli inaczej FAME: ULTIMATE. Było to największe wydarzenie freak fight w Europie, które odbyło się na Stadionie Narodowym w Warszawie.

W jego trakcie byliśmy świadkami aż 14 pojedynków w różnych formułach. Połowa z nich odbyła się w legendarnej Rzymskiej Klatce, bowiem głównym punktem programu eventu był właśnie turniej MMA w tej klatce. Co ciekawe, za wygraną w ćwierćfinale oraz w półfinale otrzymywało się po 100 tysięcy. W kolei za wygraną w wielkim finale aż… 800. Także zawodnik, który wygrał rywalizację, zainkasował okrągły milion.

Tym szczęśliwcem był oczywiście „Taazy”, który do świata freak fightów „wjechał z buta”. Najpierw zdeklasował Roberta Pasuta na gali PRIME, a następnie wskoczył do wspomnianego turnieju za Tomasza Oświecińskiego, który zrezygnował z udziału. Pomimo tego, że Kamil wskoczył na ostatnią chwilę, wygrał turniej wywołując niesamowitą euforię widzów.

Taazy obawiał się jednego z pozostałych zawodników turnieju!

W turnieju udział wzięły następujące osobistości: Kwieciński, Tańcula, Gromadzki, Tyburski, Mataczyński, Gancewski, Kasprzak oraz Wiewiórka. Kamil Mataczyński, czyli rzecz jasna „Taazy” w ćwierćfinale zmierzył się z „Gregiem”, następnie z „Wiewiórem”, a w finale z Piotrem Tyburskim.

Wszystkie walki wygrał w miarę pewnie. „Grega” pokonał bez problemu, chociaż nadmienić trzeba, że doznał on istotnej kontuzji na początku pojedynku. „Wiewióra” skontrolował bez większego problemu, do czego zdecydowanie przyczyniła się lepsza kondycja. Z kolei finał z Tyburskim nie trwał pięciu minut jak reszta pojedynków. Odbył się on bowiem na zasadzie „no limit”. Tyburski na początku dominował Kamila w stójce, jednakże finalnie to właśnie streamer zachował więcej sił i to on wymęczył „Tyboriego”, który uległ po 13 minutach batalii.

Okazuje się jednak, że „Taazy” czuł spory respekt. W wywiadzie z Michałem Cichym przyznał, iż obawiał się kopać w stójce z koniem:

Z Tyburskim się bałem wejść w wymianę stójkową. Jednak był silny stójkowo.

Przypomnę, że Kamil długie lata trenuje już kick-boxing. Fakt, iż do takiego stopnia obawiał się walki z Piotrem w stójce, podkreśla tylko, jak dobrymi stójkowiczami są właśnie bracia Tyburscy. Przypomnę, że na tej samej gali drugi z braci Tyburskich był pierwszym zawodnikiem w historii, któremu udało się posłać na deski Normana Parke. W niedalekiej przyszłości prawdopodobnie dojdzie do pojedynku właśnie Pawła Tyburskiego z „Taazym”. Z pewnością byłby to pojedynek na zasadach K1, który ma potencjał, żeby być najlepszym pojedynkiem freak fightowym w historii.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis