Artur Szpilka skomentował swoje niebezpieczne morsowanie: Od razu wielkie halo!
Artur Szpilka skomentował swoje niebezpieczne morsowanie. Sprawa była bardzo głośna, bowiem w miniony weekend pięściarz opublikował w mediach społecznościowych filmik, w którym widać, jak wskakuje do wykutej dziury w jeziorze i zanurza się w lodowatej wodze.
„Szpilę” przez kilka sekund nie było widać na nagraniu, bowiem przebywał pod zamarzniętą wodą. Na szczęście, Szpilka miał orientację pod wodą, zdołał się obrócić i trafił do wykutej w lodzie dziury, ale gdyby spanikował, to mogłoby to się skończyć tragicznie.
Na nagraniu słychać nawet komentarz kobiety – Anny Tomali, prywatnie partnerki Krzysztofa Głowackiego – która zaczynała się obawiać o to, czy Szpilka wypłynie na powierzchnię i zadała pytanie: “Czy on jest normalny?”.
Artur Szpilka skomentował swoje niebezpieczne morsowanie: Od razu wielkie halo!
Teraz sprawę swojego niebezpiecznego morsowania skomentował sam zainteresowany. W wypowiedzi dla Sport.pl, Szpilka przyznał, że nie widzi w swoim zachowaniu nic niestosownego:
„Byliśmy w saunie i tam była możliwość wybiegnięcia z niej i wskoczenia do lodowatej wody. Poprosiłem Anię [Annę Tomalę, partnerkę pięściarza Krzysztofa Głowackiego], by to wszystko nagrała. Nawet jej powiedziałem, że specjalnie schowam się po lód, złapię się go rękami i wypłynę dopiero po chwili.
Żadnego zagrożenia życia nie czułem. Bo ani nie przepływałem pod przeręblami, ani tym bardziej nikogo do czegoś takiego nie namawiam. Wskoczyłem sobie do przerębla i od razu wielkie halo. Wciąż mnie trochę dziwi cały ten hejt, ale z drugiej strony już przywykłem. No i tak, jak mówię, cieszę się, że oduczyłem się, by to wszystko czytać, bo ludzie naprawdę są pierdolnięci.”
A Wy jak skomentujecie ten skok Artura Szpilki? Trzeba przestrzegać przed takim morsowaniem czy to czepianie się na siłę?
Zobacz także:
Znany dziennikarz sportowy Krzysztof Stanowski i były pięściarz Marcin Najman zakopali topór wojenny. Dwie postacie, dzięki którym w internecie powstało mnóstwo memów i którzy kreowali się na wrogów medialnych ostatecznie… się pogodzili!
Martin Lewandowski jeden z właścicieli KSW skomentował awanturę, do której doszło na sobotniej 58-edycji. Jakie będą kary? Sami zobaczcie!