Andrzej Wasilewski mocno o freakach: Ja się dziwię włodarzom miast, włodarzom hal…
Andrzej Wasilewski w ostatniej rozmowie z kanałem ”Koloseum” został zapytany o freak fighty, które dalej budzą spore zainteresowanie w naszym kraju. Uznany promotor wspomniał o jednej z walk, które miały miejsce na gali Clout MMA 2 w Płocku. Mowa o starciu Gosi Magical z niedoszłą synową Nikitą.
W sobotę w Nosalowym Dworze odbyła się gala KnockOut Boxing Night 31. W main evencie tytuł mistrza Europy po raz pierwszy obronił Michał Cieślak. Polak kolejnym zwycięstwem coraz bardziej przybliża do kolejnej mistrzowskiej szansy. Cieślak po raz trzeci zaboksowałby o mistrzostwo świata. Michał w sobotę w siódmej rundzie przełamał mocnego Tommy McCarthy’ego.
Na tej samej gali wystąpił chociażby Krzysztof Włodarczyk. ”Diablo” stoczył drugą walkę w krótkim odstępie czasu. Tym razem były mistrz świata błyskawicznie, bo w pierwszej rundzie znokautował rywala.
Wasilewski zabiera głos!
Andrzej Wasilewski w rozmowie z kanałem ”Koloseum” został zapytany o freak fighty. W sumie było to pytanie czy w końcu zainteresowanie opadnie. Promotor boksu zaznaczył, że dziwi się włodarzom miast oraz włodarzom hal, że zgadzają się na takie wydarzenia.
W takich sytuacjach i takich pytaniach za każdym razem uświadamiam sobie, że już powoli jestem starszym Panem. To, że ktoś w ogóle taki debilizm ogląda to jest dla mnie szok. Normalny człowiek, który przeczytał parę książek wykupi PPV, żeby oglądać jakąś Panią, która bije się z niedoszłą teściową. Byłem zszokowany zupełnie. Nawet nie wiem jak ta firma się nazywa co to organizowała, nie wiem jakie miała wyniki sprzedaży, dla mnie bez znaczenia. Natomiast, gdzieś chyba jakaś granica, gdzie ktoś temu powinien położyć tamę. Ja sobie wyobrażam taką sytuację, że w Stanach Zjednoczonych żaden poważny obiekt sportowy nie pozwoli wynająć sali na takie wydarzenie, bo jaka mają grać poważna drużyna koszykarska to nie chce się z tym kojarzyć. Światy się rozdzielają. Ja może nie mam tej wiedzy, ale mi się wydaje, że to są zjawiska tylko w naszym kraju, że my jesteśmy jakimś takim grajdołkiem, jakieś emocje… nie wiem skąd to się bierze. Nie wyobrażam sobie w Niemczech telewizyjnie/medialnie odbyła się walka jakiejś Pani – nie wiem czy to była nawet walka, czy one potrafią walczyć. Pamiętam Panią Linkiewicz z Panią Godlewską, bo to widziałem – to dla mnie był szok (…) Pytanie jest kto ogląda, bo jak młodzież to będzie wyrastała, a młoda i kolejne roczniki zajmą się zaraz czymś innym. Nie wiem, ciężko powiedzieć. Mam nadzieje, że… inaczej takie zjawiska pewnie w każdym społeczeństwie występują tylko są marginalne, a u nas zrobiło się to meistreamem i to jest największy problem tej patologii. To, że walki karłów oglądali dawno temu w Tajlandii z 25 lat temu – to jest ten sam mechanizm. Tylko to wtedy było na bazarze, a nie wydarzenia na 20 tysięcznej hali. Ja się dziwię włodarzom miast, włodarzom hal, że wynajmują obiekty na takie imprezy. Nie oszukujmy się, jest duże zapotrzebowanie na obiekty to nie jest tak, że umierają z braku pieniędzy i nagle ktoś przychodzi. Po prostu czas, żebyśmy się wszyscy zaczęli szanować – w tym też hale sportowe. Ja nie jestem przekonany czy porządny hotel w Polsce, który się szanuje wynajmie salę konferencyjną, żeby biła się Pani zdaje się recydywistka, alkoholiczka z niedoszłą synową. Przecież to jest ujmą dla takiego miejsca. Tutaj rynek powinien się podregulować. Niech sobie zejdą do piwnic takie eventy, niech siedzą w krzakach, za trzepakiem na podwórku i tyle. Mam nadzieje, że przejdzie.
Cała rozmowa poniżej: