Analiza main cardu UFC 108
W nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego odbędzie się pierwsza gala UFC w drugiej dekadzie XXI wieku. W walce wieczoru zobaczymy dwóch czołowych półciężkich w UFC: Rashada Evansa i Thiago Silvę. Który z nich powinien wygrać ten pojedynek? Zobaczcie sami.
RASHAD EVANS VS. THIAGO SILVA
W jutrzejszej walce wieczoru zmierzą się dwaj czołowi zawodnicy dywizji półciężkiej. Podopieczny Grega Jacksona, były mistrz UFC Rashad Evans (13-1-1) z Brazylijczykiem trenującym w American Top Team Thiago Silvą (14-1).
Evans ostatnią swoją walkę stoczył dość dawno, bo w maju przegrał przez KO z Lyoto Machidą, w starciu o pas mistrza dywizji półciężkiej. Potem zajął się treningiem zawodników wagi ciężkiej w dziesiątym sezonie TUFa.
Thiago Silva, podobnie jak Evans, swoją jedyną porażkę w karierze odniósł w walce z Machidą. We wrześniu w imponujący sposób rozprawił się z kolegą z teamu Evansa, Keithem Jardine, nokautując go już w pierwszej rundzie.
Główną bronią Evansa są jego zapasy, oraz ciągle poprawiający się boks, którym posłał na deski min: Chucka Liddella. Nie zapominajmy o mocnych low kickach, które Evans wyprowadza trochę za rzadko, a które są bardzo groźną bronią w jego wykonaniu. Ponadto Sugar jest jednym z niewielu zawodników UFC, którzy nie próbowali założyć chwytu kończącego walkę: dźwigni czy duszenia. Amerykanin nie jest wirtuozem jiu-jisu, ale ma za to bardzo mocne GnP, które pozwoliło mu wygrać walkę z Forrestem Griffinem.
Thiago Silva oficjalnie jest przedstawicielem brazylijskiego jiu-jitsu, jednak patrząc na jego postawę w oktagonie można odnieść wrażenie, że wywodzi sie raczej z muay thai. Niezwykle agresywny styl, ciągłe parcie na rywala, doskonały boks, mocne kopnięcia i niebezpieczny klincz. Tak krótko można opisać stójkę Brazylijczyka. Thiago jest jednym z najniebezpieczniejszych strikerów w dywizji, stylem walki przypomina Shoguna, kiedy ten walczył jeszcze w Pride. Na dodatek wszystkie walki kończył przed czasem. Reprezentant ATT jest równie niebezpieczny w parterze co w stójce. W każdy cios w parterze wkłada wiele siły, ponadto ma czarny pas w jiu-jitsu. Z umiejętności parterowych korzysta jednak rzadko, gdyż tylko jedną swoją walkę zakończył chwytem: pokonał znanego z występów na KSW Dave Davglisha przez skrętówkę na Fury FC 1.
Zdecydowanie w tej walce nie powinniśmy spodziewać się wielu prób poddań: Evans w swoich występach w UFC nigdy nie próbował techniki kończącej, a Silva raczej nie korzysta ze swoich umiejętności. Najprawdopodobniej zobaczymy mecz bokserski, w którym Silva będzie atakował, a Evans próbował kontrować, co może być trudne ze względu na wysokie umiejętności Brazylijczyka. Nie spodziewajmy sie wielu low kicków ze strony fightera ATT, gdyż może to zakończyć się podebraniem nogi i obaleniem.
Amerykanin będzie raczej dążył do klinczu, gdzie poszuka obalenia i serii ciosów w parterze, którymi będzie chciał zakończyć walkę. Trzeba pamiętać, że przychodził do UFC z renomą światowej klasy zapaśnika wychowującego się w stanie Michigan, i prawdopodobnie powróci do zapasów, które mogą okazać sie decydujące w tej walce.
Jeśli pojedynek będzie się toczyć w stójce, to Silva powinien sobie poradzić z byłym mistrzem. Forrest Griffin dość dobrze radził sobie na UFC 92, mimo, ze nie jest wybitnym specjalistą od sportów uderzanych. Jeszcze lepiej w stójce radził sobie Machida. A stójka Thiago jest jedną z najlepszych w całej dywizji.
Zwycięzca znacznie przybliży się do upragnionego rewanżu z Lyoto Machidą, ale jeśli wygra Rashad, to będzie się najpierw musiał zmierzyć z Rampage.
DUSTIN HAZELETT VS. PAUL DALEY
Paul Daley już w debiucie w oktagonie odniósł wielki sukces. Znokautował czołowego zawodnika dywizji Martina Kampmanna. Taka postawa nie mogła pozostać niezauważona przez konkurencję. Szczególnie musiał na tę walkę zwrócić uwagę Dustin Hazelett.
Hazelett zaczął treningi sztuk walki z myślą o samoobronie, jednak szybko zdał sobie sprawę, że może utrzymywać się z walki. Do tej pory stoczył w oktagonie 7 walk, z czego 5 wygrał. Jego główną bronią są niecodzienne poddania. Dustin prezentuje bardzo wysoki poziom jiu-jitsu. Jak sam mówi ” Nie chce być najlepszym zawodnikiem jiu-jitsu na świecie. Chce być zawodnikiem MMA, który najlepiej wykorzystuje jiu-jitsu.”. Ale niestety dla niego każda walka rozpoczyna się w stójce.
A stójka to domena Paula Daleya. Brytyjczyk większość swoich walk rozwiązał w stójce. Jego muay thai jest na najwyższym światowym poziomie. Jednak zasięg ramion będzie przemawiał na korzyć Amerykanina, który przez chwilę może chcieć utrzymać walkę w stójce, by uśpić czujność Daley’a i sprowadzić go do parteru.
Spodziewajmy sie jednak walki na dystans Daleya, który przede wszystkim będzie się bronił przed obaleniami. Mimo, że Hazelett nie ma najmocniejszej stójki, Daley nie będzie na siłę szukał nokautu. Głównym celem będzie utrzymanie walki w stójce za wszelką cenę.
JIM MILLER VS. DUANE LUDWIG
Dla Ludwiga będzie to powrót do UFC po 4 latach przerwy, kiedy to w styczniu 2006 roku wygrał z Jonathanem Gouletem. Zwycięstwo nad Milerem może dać mu stałe miejsce w rozpiskach gal UFC, a najlepszym sposobem do zapewnienia sobie tego miejsca jest wygrana w walce transmitowanej w systemie PPV.
Jim Miller natomiast liczy, że zwycięstwo nad Ludwigiem przybliży go do walki o pas. W 2009 roku Jim wygrał dwie walki: z Macem Danzingiem i Steve Lopezem oraz przegrał z Gray’em Maynardem na UFC 96.
Będziemy świadkami kolejnej klasycznej konfrontacji grappler vs striker. Ludwig za wszelką cenę będzie starał się utrzymać walkę w stójce a Miller będzie dążył do walki na ziemi. Prawdopodobnie nie zobaczymy 15 minut walki w stójce lub parterze. Możemy więc spodziewać się nieoczekiwanych zwrotów akcji, gdy jeden z zawodników znajdzie się w niewygodnej dla siebie roli.
JOE LAUZON VS. SAM STOUT
Stout większość swoich walk kończył przed czasem i z pewnością będzie chciał dopisać kolejne KO do rekordu. W 2009 roku walczył tylko raz: pokonał Matta Wimana i przy okazji zgarnął bonus za walkę wieczoru.
Lauzon do tej pory stoczył w okatgonie 6 walk, z czego 5 wygrał, a jedyną porażkę odniósł w starciu z Kenny’m Florianem. Ponadto wygrał swoje dwie ostatnie walki: z Kayle’m Bradley’em i Jeremy’m Stephensem.
Lauzon, mimo, ze jego stójka wciąż się poprawia, będzie chciał przenieść walkę do parteru, gdzie jego szanse na zwycięstwo wzrosną. To wszystko tylko łatwo brzmi ale Stout z pewnością nie da się kontrolować w parterze i będzie starał się wracać do stójki,a w stójce powinien sobie poradzić.
JUNIOR DOS SANTOS VS. GILBERT YVEL
Nie można wyobrazić sobie lepszego startu gali jak pojedynek dwóch mocno bijących strikerów. Yvel to zawodnik niezwykle nieprzewidywalny. Możemy się spodziewać pięknych akcji w stójce oraz nieczystych zagrań. Dos Santos, który trenuje z Minotauro i Andersonem, preferuje raczej akcje bokserskie, przeplatane kolanami, jak to miało miejsce w walce z Filipovicem.
Yvel przez lata budował swoją reputację groźnego zawodnika muay thai. Liczne nokauty przeplatały się z dyskwalifikacjami. Ostatnią walkę stoczył w czerwcu, kiedy to brutalnie znokautował weterana UFC Pedro Rizzo.
Dos Santos rok 2009 może zaliczyć do najlepszych w swojej karierze. Szybko stał sie czołowym zawodnikiem dywizji: najpierw pokonał na UFC 95 Stefana Struve a we wrześniu zwycięstwo przez submission z Cro Copem, który poddał sie na skutek dominacji Brazylijczyka w stójce. Do tej pory wszystkie walki w UFC kończył przed czasem.
Fani już po pierwszej walce mogą wiedzieć, kto dostanie bonus za nokaut wieczoru. Jeśli obaj wyjdą z tym samym planem to walka nie dotrwa do końcowego gongu. Jednak wszystko może ulec zmianie jeśli obaj znajdą się na ziemi. Tutaj przewagę będzie miał Brazylijczyk, który trenuje z jednym z najlepszych grapplerów w MMA Antonio Rodrigo Noguerią. W parterze musi jednak uważać, bo jeśli Holender znajdzie się na górze, to może się to skończyć podobnie jak w walce z Rizzo.
W nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego odbędzie się pierwsza gala UFC w drugiej dekadzie XXI wieku. W walce wieczoru zobaczymy dwóch czołowych półciężkich w UFC: Rashada Evansa i Thiago Silvę. Który z nich powinien wygrać ten pojedynek? Zobaczcie sami.
RASHAD EVANS VS. THIAGO SILVA
W jutrzejszej walce wieczoru zmierzą się dwaj czołowi zawodnicy dywizji półciężkiej. Podopieczny Grega Jacksona, były mistrz UFC Rashad Evans (13-1-1) z Brazylijczykiem trenującym w American Top Team Thiago Silvą (14-1).
Evans ostatnią swoją walkę stoczył dość dawno, bo w maju przegrał przez KO z Lyoto Machidą, w starciu o pas mistrza dywizji półciężkiej. Potem zajął się treningiem zawodników wagi ciężkiej w dziesiątym sezonie TUFa.
Thiago Silva, podobnie jak Evans, swoją jedyną porażkę w karierze odniósł w walce z Machidą. We wrześniu w imponujący sposób rozprawił się z kolegą z teamu Evansa, Keithem Jardine, nokautując go już w pierwszej rundzie.
Główną bronią Evansa są jego zapasy, oraz ciągle poprawiający się boks, którym posłał na deski min: Chucka Liddella. Nie zapominajmy o mocnych low kickach, które Evans wyprowadza trochę za rzadko, a które są bardzo groźną bronią w jego wykonaniu. Ponadto Sugar jest jednym z niewielu zawodników UFC, którzy nie próbowali założyć chwytu kończącego walkę: dźwigni czy duszenia. Amerykanin nie jest wirtuozem jiu-jisu, ale ma za to bardzo mocne GnP, które pozwoliło mu wygrać walkę z Forrestem Griffinem.
Thiago Silva oficjalnie jest przedstawicielem brazylijskiego jiu-jitsu, jednak patrząc na jego postawę w oktagonie można odnieść wrażenie, że wywodzi sie raczej z muay thai. Niezwykle agresywny styl, ciągłe parcie na rywala, doskonały boks, mocne kopnięcia i niebezpieczny klincz. Tak krótko można opisać stójkę Brazylijczyka. Thiago jest jednym z najniebezpieczniejszych strikerów w dywizji, stylem walki przypomina Shoguna, kiedy ten walczył jeszcze w Pride. Na dodatek wszystkie walki kończył przed czasem. Reprezentant ATT jest równie niebezpieczny w parterze co w stójce. W każdy cios w parterze wkłada wiele siły, ponadto ma czarny pas w jiu-jitsu. Z umiejętności parterowych korzysta jednak rzadko, gdyż tylko jedną swoją walkę zakończył chwytem: pokonał znanego z występów na KSW Dave Davglisha przez skrętówkę na Fury FC 1.
Zdecydowanie w tej walce nie powinniśmy spodziewać się wielu prób poddań: Evans w swoich występach w UFC nigdy nie próbował techniki kończącej, a Silva raczej nie korzysta ze swoich umiejętności. Najprawdopodobniej zobaczymy mecz bokserski, w którym Silva będzie atakował, a Evans próbował kontrować, co może być trudne ze względu na wysokie umiejętności Brazylijczyka. Nie spodziewajmy sie wielu low kicków ze strony fightera ATT, gdyż może to zakończyć się podebraniem nogi i obaleniem.
Amerykanin będzie raczej dążył do klinczu, gdzie poszuka obalenia i serii ciosów w parterze, którymi będzie chciał zakończyć walkę. Trzeba pamiętać, że przychodził do UFC z renomą światowej klasy zapaśnika wychowującego się w stanie Michigan, i prawdopodobnie powróci do zapasów, które mogą okazać sie decydujące w tej walce.
Jeśli pojedynek będzie się toczyć w stójce, to Silva powinien sobie poradzić z byłym mistrzem. Forrest Griffin dość dobrze radził sobie na UFC 92, mimo, ze nie jest wybitnym specjalistą od sportów uderzanych. Jeszcze lepiej w stójce radził sobie Machida. A stójka Thiago jest jedną z najlepszych w całej dywizji.
Zwycięzca znacznie przybliży się do upragnionego rewanżu z Lyoto Machidą, ale jeśli wygra Rashad, to będzie się najpierw musiał zmierzyć z Rampage.
DUSTIN HAZELETT VS. PAUL DALEY
Paul Daley już w debiucie w oktagonie odniósł wielki sukces. Znokautował czołowego zawodnika dywizji Martina Kampmanna. Taka postawa nie mogła pozostać niezauważona przez konkurencję. Szczególnie musiał na tę walkę zwrócić uwagę Dustin Hazelett.
Hazelett zaczął treningi sztuk walki z myślą o samoobronie, jednak szybko zdał sobie sprawę, że może utrzymywać się z walki. Do tej pory stoczył w oktagonie 7 walk, z czego 5 wygrał. Jego główną bronią są niecodzienne poddania. Dustin prezentuje bardzo wysoki poziom jiu-jitsu. Jak sam mówi ” Nie chce być najlepszym zawodnikiem jiu-jitsu na świecie. Chce być zawodnikiem MMA, który najlepiej wykorzystuje jiu-jitsu.”. Ale niestety dla niego każda walka rozpoczyna się w stójce.
A stójka to domena Paula Daleya. Brytyjczyk większość swoich walk rozwiązał w stójce. Jego muay thai jest na najwyższym światowym poziomie. Jednak zasięg ramion będzie przemawiał na korzyć Amerykanina, który przez chwilę może chcieć utrzymać walkę w stójce, by uśpić czujność Daley’a i sprowadzić go do parteru.
Spodziewajmy sie jednak walki na dystans Daleya, który przede wszystkim będzie się bronił przed obaleniami. Mimo, że Hazelett nie ma najmocniejszej stójki, Daley nie będzie na siłę szukał nokautu. Głównym celem będzie utrzymanie walki w stójce za wszelką cenę.
JIM MILLER VS. DUANE LUDWIG
Dla Ludwiga będzie to powrót do UFC po 4 latach przerwy, kiedy to w styczniu 2006 roku wygrał z Jonathanem Gouletem. Zwycięstwo nad Milerem może dać mu stałe miejsce w rozpiskach gal UFC, a najlepszym sposobem do zapewnienia sobie tego miejsca jest wygrana w walce transmitowanej w systemie PPV.
Jim Miller natomiast liczy, że zwycięstwo nad Ludwigiem przybliży go do walki o pas. W 2009 roku Jim wygrał dwie walki: z Macem Danzingiem i Steve Lopezem oraz przegrał z Gray’em Maynardem na UFC 96.
Będziemy świadkami kolejnej klasycznej konfrontacji grappler vs striker. Ludwig za wszelką cenę będzie starał się utrzymać walkę w stójce a Miller będzie dążył do walki na ziemi. Prawdopodobnie nie zobaczymy 15 minut walki w stójce lub parterze. Możemy więc spodziewać się nieoczekiwanych zwrotów akcji, gdy jeden z zawodników znajdzie się w niewygodnej dla siebie roli.
JOE LAUZON VS. SAM STOUT
Stout większość swoich walk kończył przed czasem i z pewnością będzie chciał dopisać kolejne KO do rekordu. W 2009 roku walczył tylko raz: pokonał Matta Wimana i przy okazji zgarnął bonus za walkę wieczoru.
Lauzon do tej pory stoczył w okatgonie 6 walk, z czego 5 wygrał, a jedyną porażkę odniósł w starciu z Kenny’m Florianem. Ponadto wygrał swoje dwie ostatnie walki: z Kayle’m Bradley’em i Jeremy’m Stephensem.
Lauzon, mimo, ze jego stójka wciąż się poprawia, będzie chciał przenieść walkę do parteru, gdzie jego szanse na zwycięstwo wzrosną. To wszystko tylko łatwo brzmi ale Stout z pewnością nie da się kontrolować w parterze i będzie starał się wracać do stójki,a w stójce powinien sobie poradzić.
JUNIOR DOS SANTOS VS. GILBERT YVEL
Nie można wyobrazić sobie lepszego startu gali jak pojedynek dwóch mocno bijących strikerów. Yvel to zawodnik niezwykle nieprzewidywalny. Możemy się spodziewać pięknych akcji w stójce oraz nieczystych zagrań. Dos Santos, który trenuje z Minotauro i Andersonem, preferuje raczej akcje bokserskie, przeplatane kolanami, jak to miało miejsce w walce z Filipovicem.
Yvel przez lata budował swoją reputację groźnego zawodnika muay thai. Liczne nokauty przeplatały się z dyskwalifikacjami. Ostatnią walkę stoczył w czerwcu, kiedy to brutalnie znokautował weterana UFC Pedro Rizzo.
Dos Santos rok 2009 może zaliczyć do najlepszych w swojej karierze. Szybko stał sie czołowym zawodnikiem dywizji: najpierw pokonał na UFC 95 Stefana Struve a we wrześniu zwycięstwo przez submission z Cro Copem, który poddał sie na skutek dominacji Brazylijczyka w stójce. Do tej pory wszystkie walki w UFC kończył przed czasem.
Fani już po pierwszej walce mogą wiedzieć, kto dostanie bonus za nokaut wieczoru. Jeśli obaj wyjdą z tym samym planem to walka nie dotrwa do końcowego gongu. Jednak wszystko może ulec zmianie jeśli obaj znajdą się na ziemi. Tutaj przewagę będzie miał Brazylijczyk, który trenuje z jednym z najlepszych grapplerów w MMA Antonio Rodrigo Noguerią. W parterze musi jednak uważać, bo jeśli Holender znajdzie się na górze, to może się to skończyć podobnie jak w walce z Rizzo.