Adrian Cios o swojej karierze: Sięgnąłem dna!
„The Joker” jest z pewnością jedną z najbarwniejszych postaci w polskich freak fightach. Zazwyczaj się kompromituje, jednakże w przypadku tego świata nie jest ważne, co o tobie mówią, a to, że w ogóle o tobie mówią. Ostatnio Cios zebrał się w sobie i podsumował swoją karierę freak fightera.
Cios od kiedy pojawił się we freak fightach budził mieszane emocje. Karierę freaka rozpoczął od udziału na MMA-VIP, czyli kapitalnej wręcz organizacji Marcina Najmana. Następnie jego domem stało się PRIME, w którym Adrian zasłynął, jednakże bardziej jako obiekt drwin.
Następnie toczył on pojedynki w CLOUT, gdzie udało mu się zwyciężyć aż… kilka pojedynków. Co ciekawe, dwukrotnie przez dyskwalifikację wspomnianego już „El Testosterona”, który to wychodował chyba żmiję na własnej piersi.
Ostatnio stoczył nawet 2 walki w organizacji FAME. Pierwszą z Tomaszem Oświecińskim przegrał z kretesem, chociaż utrzymywał, że zdeklasuje aktora. Druga natomiast miała miejsce kilkanaście dni temu na gali FAME: THE FREAK. W drugiej walce wieczoru tego wydarzenia wraz z Natanem Marconiem stanęli w szranki z Denisem Załęckim. Tak, była to konfrontacja dwóch na jednego, która zakończyła się dyskwalifikacją „Bad Boya”.
ZOBACZ TAKŻE: Szykuje się wielki come back? Scarface Bomba już jest w Polsce!
Cios o swojej karierze: Co się więcej może stać?
Adrian udzielił ostatnio wywiadu dla kanału „FightSport”. W jego trakcie zdecydował się wypowiedzieć na temat całokształtu swojej kariery:
Ja jestem nieśmiertelny we freakach. Nie ma we freakach osoby, która przeszła takie upadki jak ja. Nie ma. Od wywalenia z gali po ośmieszenie na całą Polskę, faul Najmana, gdzie to nie było z mojej winy. Nie oszukujmy się, co by się musiało wydarzyć? No nic. Co się może więcej stać? Nic. Ja uważam, że dna sięgnąłem takiego, że już niżej się nie da. Może być już tylko wyżej.
Ponadto Cios pokreślił, jak dobrze idzie mu od jakiegoś czasu. Zaznaczył, że wygrał ostanie 4 walki na CLOUT, następnie świetnie się zaprezentował w co-main evencie na FAME, a teraz jest na gali jubileuszowej PRIME. Kariera godna pozazdroszczenia?