MMA PLNajnowszePublicystykaA my jedziemy dalej! MMA.pl i rozwój MMA – nasz wspólny wysiłek! [PUBLICYSTYKA]

A my jedziemy dalej! MMA.pl i rozwój MMA – nasz wspólny wysiłek! [PUBLICYSTYKA]

Długie lata działalności, wiele godzin pracy nad materiałami, obecność na różnych galach i konferencjach prasowych – MMA.pl jest wszędzie tam, gdzie jest MMA. 200 tys. obserwujących na Facebooku pokazuje, że mamy znaczenie. Ale nie chodzi o to, by się chwalić. Razem spójrzmy na rozwój MMA i doceńmy nasz wspólny wkład w tę dyscyplinę. Wasz i nasz! Dlaczego w ostatecznym rozrachunku nie liczą się różnice zdań, a liczy się wspólna pasja?

rozwój MMA
Foto: FAME

Kiedyś to było? Kiedyś nie było niczego!

Setki gal w Polsce i na świecie? Transmisje w telewizji? Dostępy do walk w każdym miejscu i w każdym czasie? Portale branżowe? Profile zawodników i organizacji w mediach społecznościowych? Wywiady, zdjęcia, transmisje konferencji? Dziś to podstawa, kiedyś tego nie było. Pamiętam czasy, gdy jedynym źródłem wiedzy o sportach walki było SFD.pl, gdzie wymienialiśmy się doświadczeniami i spieraliśmy o ważne dla nas kwestie. I był to interesujący spór, na znacznie wyższym poziomie niż w dzisiejszych czasach. Później przechodziliśmy na forum Body Factory, a w końcu do Spamerii (to był klimat!!!).

Walki krążyły gdzieś na płytach CD/DVD, a gale oglądało się na pirackich streamach albo po jakimś czasie, gdy ktoś w końcu wrzucił walkę na strony z filmikami (egzekwowanie prawa własności działało wtedy trochę wolniej). Bardzo często nie było wielkiego wyboru. Chłonęło się każdą walkę, do której był dostęp. Z uwielbieniem oglądało się highlighty z najpiękniejszymi akcjami najlepszych zawodników świata. Każdy chciał być jak Fedor Emelianenko. No może z trochę lepszym brzuchem!

UFC czy Pride? A może KSW!?

Pamiętam ten spór kibiców o prymat dwóch najważniejszych organizacji MMA – UFC i Pride. Z perspektywy czasu trochę mnie ten spór bawi – warto było oglądać i to, i to. UFC jeszcze nie organizowało gal na całym świecie, więc siłą rzeczy godziny gal nie były dogodne. Gratką były za to gale PRIDE, które w można było oglądać od rana (jeżeli miało się wolny dzień i dobre połączenie internetowe). Z zapartym tchem śledziło się pojedynki Pawła Nastuli – pierwszego Polaka w Pride.

KSW nie miało tak wielkiej rozpoznawalności. Ogólnie MMA nie było w mainstreamie. Mało kto kojarzył walki w klatce (wtedy jeszcze w ringu), a jak już kojarzył, to raczej miał wypaczony pogląd na nasz sport. Środowisko musiało więc walczyć o dobre imię MMA jeszcze przez długie lata. Czapki z głów dla środowisk tradycyjnych sportów walki, które od razu zaakceptowały MMA. Ale nie zawsze było łatwo. Pamiętam też reakcje niektórych zwolenników tradycyjnych sportów walki, którzy najpierw nie kojarzyli, później krytykowali, śmiali się, w końcu akceptowali, a ostatecznie zaczynali trenować lub oglądać zmagania w ringu lub w klatce.

Rozwój MMA i media branżowe – wysiłek pasjonatów

Media branżowe powstały z wielkiego wysiłku pasjonatów. Nie przypominam sobie, by było wielu profesjonalnych dziennikarzy, którzy od początku skupiliby się wyłącznie na MMA. Ogólnosportowe media pisały o MMA zdawkowo, a na poważnie zaczęły podejmować temat, gdy rozwój MMA był na tyle silny, by pisanie o nim było opłacalne. W pewnym okresie media ogólnosportowe bardzo lekkomyślnie wyrażały się o MMA. Pamiętam te artykuły i artykuliki ziejące jadem i przyklejające naszemu sportowi łatkę „bezsensownego mordobicia, w którym bije się leżącego”.

To pasjonaci, dziennikarze bez większego doświadczenia mieli ważną rolę w popularyzowaniu tego sportu. To oni budowali podstawy popularności. Rozwój MMA nie byłby możliwy bez tych chłopaczków, którzy pokazywali walki swoim kolegom i koleżankom. Tym, którzy jeździli na gale z drugiego końca Polski, by zrobić wywiad lub napisać tekst. Tym, którzy zarywali noce, by robić relacje na żywo. Na wszelkie możliwe sposoby sprawiali, że MMA docierało do coraz szerszego grona. Pokazywali swoją pasję w coraz popularniejszych mediach społecznościowych. I efekt był. MMA zaczynało być coraz częściej kojarzone. Stopniowo przebijało się do świadomości społeczeństwa.

Pamiętam, jak przyklejałem wlepki mmaoctagon.pl (wtedy jeszcze pisałem dla tego portalu) gdzieś w męskiej toalecie na moim wydziale. Nieświadomie konkurowałem z kolegą, który przyklejał wlepki Motoru Lublin. Pierwotnie odklejał moje wlepki, bo myślał, że to ja odklejam jego wlepki. Ale udało się dogadać. I tak naklejki mmaoctagon.pl w towarzystwie naklejek Motoru Lublin na stałe zagościły w przestrzejni mojego wydziału. Intrygowały, przyciągały lub odpychały, ale przebijały się do świadomości – tak jak MMA.

Dziś patrzę na to z pewnym rozbawieniem. To, co teraz może wydawać się zabawne i partyzanckie, kiedyś miało wspaniały cel. I ten cel uświęcał środki. Dziś nie trzeba naklejać wlepek z nazwą portalu MMA, ale kilkanaście lat temu to miało sens. I być może przyciągnęło kolejnych pasjonatów.

Jak zmieniło się środowisko? Rozwój MMA to nieustanna zmiana

MMA stało się sportem masowym, z wszelkimi zaletami i wadami takiego stanu rzeczy. Dawniej nasz sport oglądali i komentowali w mediach społecznościowych głównie pasjonaci. Bardzo często były to osoby trenujące lub po prostu znające się na rzeczy. Lojalne, zaangażowane, dobrze wychowane. Powszechny szacunek do zawodników, zabieranie głosu w sprawach ważnych, kultura dyskusji. Dziś najgłośniejszy, najczęściej spotykany jest właśnie ten masowy kibic. Bywa, że nie ma on zbyt wielkiego pojęcia o MMA, ale ma wielką chęć wydawania osądów. Roszczeniowy, nieszanujący zawodników i rozmówców. Nie będę tutaj biadolił, że coś idzie w złym kierunku. Niech każdy sam to oceni. Oczywiście wraz z umasowieniem sportu nie zniknęli jego pasjonaci. Zapewne jest ich jeszcze więcej, ale stali się mniejszością, a na plan pierwszy wybiły się tysiące masowych kibiców.

Zmieniły się również preferencje. Co zresztą codziennie obserwujemy w reakcjach na nasze artykuły. Preferowane są treści kontrowersyjne, proste, emocjonalne, obrazowe. Wraz z pojawieniem się w Polsce freakfightów treści typowo sportowe przestały budzić tak duże zainteresowanie, jakie budziły dawniej. Cieszy jednak fakt, że nadal są osoby, które wolą klikać w newsy o typowo sportowym charakterze. Chcą czytać, nie tylko oglądać, chcą dyskutować i nieustannie wspierać rozwój MMA.

Tak, czy inaczej, mamy dziś do czynienia z masowym sportem uprawianym na wszystkich kontynentach. Sportem z wieloma organizacjami, również międzynarodowymi. Dyscypliną z ambicjami zyskania miana dyscypliny olimpijskiej. W MMA startują amatorzy, zawodowcy, ale również celebryci. Nawet jeżeli oddzielimy profesjonalne MMA od freakfightów, i tak faktem będzie to, że celebryci rywalizują właśnie w formule MMA. Nasz sport jest już wszędzie, w różnych wersjach, w różnych odmianach. Zajmują się nim różne osoby. To zróżnicowanie to efekt uboczny naszego wysiłku w rozwój MMA.

Rozwój MMA = sport dla każdego

I właśnie dlatego mma.pl dociera do setek tysięcy użytkowników zarówno z treściami luźniejszymi, jak też z treściami profesjonalnymi. Wyznajemy zasadę, że sport jest dla każdego. Widzimy, że nie wszystkie tendencje w wydarzeniach sportowych są pozytywne, ale informujemy o wszystkim, co może Was zainteresować. Istotne jest to, by każdy znalazł coś dla siebie. MMA stało się sportem tak masowym, że portal branżowy zajmuje się zarówno MMA światowym i polskim, amatorskim, profesjonalnym i celebryckim.

Środowisko MMA tworzą różni ludzie. Niektórzy skupiają się tylko na MMA światowym, inni oglądają wszystkie profesjonalne wydarzenia sportowe w Polsce i za granicą. Są tacy, którzy akceptują freakfighty, inni w ogóle nie interesują się walkami celebrytów. Klucz w tym, byśmy wszyscy wzajemnie się szanowali. Można krytykować zachowania i nie identyfikować się z ich autorami, ale MMA oznacza szacunek.

Rozwój MMA – MMA.pl jedzie dalej!

Każdy z nas widzi, że w ciągu wielu lat działalności portalu MMA z dyscypliny nieznanej stało się sportem masowym. I każdy z nas dołożył do tego większą lub mniejszą cegiełkę. I myślę, że każdy kibic, sportowiec, dziennikarz może odczuwać pewnego rodzaju dumę – rozwój MMA to nasze wspólne dzieło. Nie ważne, kim jesteś, co robisz i jakie gale oglądasz. Jeżeli widzisz wartość w sportowym pojedynku w klatce, podzielasz z nami tę pasję. Wspierajmy sport wspólnie!

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis