Julianna Pena rozważa odejście z UFC po tym jak Rousey dostała walkę o pas
Wczoraj ogłoszono, że obecna mistrzyni wagi koguciej, Amanda Nunes (13-4) zmierzy się o pas z Rondą Rousey (12-1) na gali UFC 207. Ta decyzja spowodowała, że wiele zawodniczek poczuło się pokrzywdzonych. Do tych, obok Cris Cyborg, należy Julianna Pena (8-2), nr 5 w rankingu wagi koguciej kobiet.
Pena, która pokonała Cat Zingano (9-2) na UFC 200, ma cztery zwycięstwa z rzędu i myślała, że ostatnią wygraną zapewniła sobie walkę o tytuł. Niestety dla niej, dostała ją powracająca do oktagonu po rocznej przerwie Ronda Rousey.
W najnowszym wywiadzie zawodniczka powiedziała co myśli na ten temat i oceniła szanse Rondy Rousey z Amandą Nunes:
„Co za bzdura. Ten rozpuszczony bachor dostawał wszystko co chciał, a teraz znowu dostaje wszystko. To bzdura. Nigdy w historii nie słyszałam, żeby ktoś, kto przegrał przez brutalny nokaut, rzucił sport, następnie wrócił i od razu dostał walkę o pas.
Ta dziewczyna jest mentalnie słaba i Amanda Nunes ją brutalnie znokautuje i odsłoni jej tyłek. On jest dosłownie najgorszą zawodniczką, a ja nie mogę znieść faktu, że nie dostałam walki o pas. Nie wiem jak oni prowadzą ten biznes, ale robią co chcą więc nie mogę nic zrobić.”
W związku z takim obrotem spraw, Pena zagroziła, że może nawet odejdzie z UFC:
„Może będę walczyła dla Combate [Americas] albo gdzieś, ponieważ oni chcą mi płacić poważne pieniądze i właściwie dać pas, tak jak UFC dało Rondzie. Wręczyli Rondzie pas, i Combate również mi go da, więc nie wiem, zobaczymy co się wydarzy.
To jest z pewnością coś co rozważam. Pas UFC robi się coraz bardziej jak zabawka. Walczę dla pieniędzy. Więc jeśli ktoś inny chce mi je dać, chętnie usiądę przy stole negocjacyjnym i zobaczę co mi oferują.”