Andrei Arlovski po przegranej z Joshem Barnettem – Nadal mam ogień w oczach
Wczoraj, podczas UFC Fight Night: Hamburg, Andrei Arlovski (25-13) zanotował trzecią porażkę z rzędu. Weteran UFC wagi ciężkiej był już w podobnej sytuacji, kiedy w latach 2009-2011 przegrał cztery pojedynki, w tym między innymi z Fedorem Emelianenko (36-4). W tamtym okresie udało mu się powrócić na zwycięską ścieżkę dzięki teamowi z JacksonWink MMA.
Zawodnik z Białorusi nie obiecuje, że tym razem będzie podobnie po jego przegranej z Barnettem w Hamburgu, jednak nie jest przygnębiony, że przegrał trzy pojedynki z rzędu:
„Był dziś lepszy..”
– stwierdził Arlovski na konferencji prasowej po gali.
„Teraz mam zamiar wziąć trochę wolnego czasu i wrócić silniejszy. Przynajmniej mnie nie znokautował. Udusił mnie i pokazał wielkie umiejętności zapaśnicze.”
„Był dziś po prostu lepszy. Bardzo dziękuję za walkę. Powodzenia dla niego w przyszłości. Ja dalej jestem w top 10. Teraz wszystko zależy od moich menedżerów i UFC z kim zawalczę.”
Przegrana z Joshem Barnettem jest nie tylko trzecią przegraną z rzędu ale po raz pierwszy w swojej karierze były mistrz UFC został poddany. Arlovski do tej pory wygrał 25 walk i 13 przegrał, ale wszystkie kończyły się przez decyzje lub uderzenia.
Białorusin nie był zadowolony ze swojego występu:
„Tak jak mówiłem, Josh był dziś lepszy. Usiądziemy z trenerami. Zobaczymy co poszło nie tak w trakcie przygotowań i ruszymy na przód. Nadal jestem w top 10 i tracę do facetów, którzy będą się bić o tytuł w przyszłym tygodniu. Kolejny gość, Josh Barnett, jest twardy, nie ma wątpliwości.”
Arlovski ostatnie zwycięstwo zanotował w walce z Frankiem Mirem (18-11), wygrywając przez decyzję na gali UFC 191 we wrześniu 2015 roku. Od tamtej pory przegrał jeszcze ze Stipem Miocicem (15-2) i Alistarem Overeemem (41-14) oraz teraz z Barnettem.
„Nadal mam ogień w oczach. Jestem gotowy do pracy.”
– stwierdził po walce zawodnik Jackson-Wink MMA.