Obszerna analiza techniczna gali UFC Fight Night 92: Rodriguez vs. Caceres
Już dziś odbędzie się pierwsza sierpniowa gala największej organizacji na świecie. Przed nami: UFC Fight Night 92: Rodriguez vs. Caceres. Z tej okazji, wspólnie z naszym partnerem, bukmacherem, firmą UNIBET zapraszamy do zapoznania się z naszą analizą kursów trzech pojedynków, które odbędą się na tejże gali. Sprawdźcie na kogo warto postawić i ile możecie wygrać!
Zak Cummings vs Santiago Ponzinibbio
Zak Cummings
Informacje ogólne:
Zak Cummings to 32-letni Amerykanin na co dzień trenujący w klubie Glory MMA and Fitness. Zak zadebiutował w zawodowym MMA w 2007 roku i w niespełna dwa lata dorobił się rekordu 10-0. Było to przepustką do organizacji Strikeforce, gdzie jednak przegrał po raz pierwszy w karierze, ulegając Timowi Kennedy’emu. W 2013 roku został uczestnikiem programu TUF 17: Team Jones vs. Team Sonnen, programu jednak nie wygrał. Mimo to zdobył kontrakt z największą organizacją na świecie i zadebiutował w niej z przytupem, wygrywając z Benem Allowayem przez poddanie, za które został nagrodzony bonusem. Aktualnie w UFC jego rekord jest korzystny, 4-1. Cummings przegrał tylko raz, z mocnym Gunnarem Nelsonem.
Stójka:
Amerykański zawodnik walczy głównie z odwrotnej pozycji. Jego najgroźniejszą bronią w stójce jest potężny lewy sierpowy, akcja ta często poprzedzana jest wcześniej prawym prostym, tak więc jest to klasyczna kombinacja prawy – lewy. Zawodnik stara się nacierać na rywala i kontrolować środek oktagonu. Ma dosyć dobre warunki fizyczne (182cm) i stara się utrzymać dystans prawym prostym. Cios ten potrafi jednak zaskoczyć, Zak pokazał to w ostatnim starciu z Nicolasem Dalbym, kiedy to w pierwszej rundzie świetnie skontrował rywala, nokdaunując go właśnie uderzonym w punkt prawym podbródkowym, a poprawiając lewym sierpem. Cummings uwielbia walczyć z kontry. Potrafi błyskawicznie i w tempo odpowiedzieć na akcje oponenta. Trzeba mu oddać, że jego ręce są naprawdę ciężkie, rywale odczuwają te ciosy, w szczególności lewy sierpowy, do którego stara się odwoływać niemalże w każdym ataku. Jeśli chodzi o kopnięcia, Cummings praktycznie ich nie używa. Okazjonalnie wyprowadzi jakieś niskie kopnięcie, często poprzedzone np. krótkim prostym.
Obrona Zaka nie jest najlepsza, 32-latek daje się zaskakiwać i przyjmować uderzenia. Jego Garda jest nieszczelna. W zasadzie gdyby nie twarda szczęka Amerykanina (nigdy nie przegrał przez nokaut!) to wiele razy byłby w poważnych opałach.
Zapasy:
Ten aspekt wydaje się być najmocniejszą stroną amerykańskiego zawodnika. Amerykanin lubuje się w obaleniach, które poprzedza mocnymi ciosami, przez co rywal skupia się na ich obronie, a Zakowi łatwiej jest doskoczyć i przewrócić rywala. Procent jego obaleń w walce zawsze stoi na wysokim poziomie. Amerykanin, który choć coraz pewniej czuje się w szermierce na pięści, lubi klinczować i spychać oponentów do siatki. Stamtąd oczywiście poza męczeniem rywali i zadawaniem krótkich ciosów, szuka sprowadzenia pojedynku na matę. Najczęściej za pomocą wyniesienia przeciwnika za dwie nogi. Należy dodać, że Zak jest bardzo poukładany taktycznie. Twardo i z uporem dąży do celów, które założył sobie przed walką.
Parter:
Cummings ma na koncie, aż 9 poddań co jest naprawdę niezłym wynikiem. Jak wspominaliśmy wcześniej, raz został nagrodzony bonusem za duszenie Brabo. Zak jest brązowym pasem brazylijskiego jiu-jitsu. Będąc z góry jest naprawdę groźny, aktywnie szuka poddań, najczęściej szukając właśnie duszeń. Jego bolączką jest jednak kontrola przeciwnika. Często traci pozycje, np.gdy próbuje gilotyny, a kończy się to tym, że ląduje na plecach i to jego przeciwnik jest na górze. Właśnie wtedy – będąc na plecach – Amerykanin szuka jak najszybszej drogi, by wrócić do stójki. W największej organizacji na świecie przegrał raz, z Gunnarem Nelsonem, który to z łatwością wpiął mu się za plecy i znalazł drogę do poddania. Trzeba jednak oddać Islandczykowi, że to naprawdę wysokiej klasy fighter i porażka z nim strasznej ujmy mu nie przynosi.
Kondycja/wola walki:
Amerykanin dysponuje bardzo dobrą kondycją. Ten aspekt należy do jego mocnych stron. Zak może wywierać presję przez całe 15 minut walki i nie widać po nim oznak wyczerpania i braku paliwa. Woli walki również nie można mu odmówić. Cummings, choć może nie należy do najefektowniejszych zawodników, to do efektywnych już tak. Ciągłe wywieranie presji, niezła stójka, męczący klincz i żelazne realizowanie taktyki kilkukrotnie otwierało mu drogę do zgarniania decyzji sędziowskich.
Czynnik X:
Cummings z pewnością zapomniał już o porażce z Nelsonem, w ładnym stylu wygrał kolejne dwie walki i jest na fali. Szybkie znokautowanie Steele’a dodało mu pewności siebie w stójce, a wygrana z Dalbym na UFC w Zagrzebiu to jak dotąd najcenniejszy skalp 32-latka. Potencjalne zwycięstwo z Argentyńczykiem powinno utorować mu drogę do walki z rywalami z TOP 15, więc motywacja będzie na pewno.
Plusy:
– kondycja
– zapasy + obalenia
– groźny lewy sierpowy
– realizowanie założeń taktycznych
– twarda szczęka
Minusy:
– nieszczelna garda
– słaba kontrola pozycji
– obrona przed kopnięciami
Santiago Ponzinibbio
Informacje ogólne:
Santiago Ponzinibbio to 29-letni Argentyńczyk o wdzięcznej ksywce „Gente Boa”. Swoją karierę rozpoczął w 2008 roku i bardzo szybko nabił sobie imponujący rekord. Santiago trenował w Team Nogueira, lecz obecnie więcej czasu spędza w American Top Team. Ponzinibbio w 2013 roku wziął udział w programie TUF Brazil 2, jednakże w zwycięskim półfinale złamał rękę i programu nie wygrał. Dobra dyspozycja zaowocowała jednak kontraktem z UFC i argentyński kickbokser zadebiutował w UFC w listopadzie 2013 roku. Walkę przegrał, lecz później zanotował dwie wygrane. W czerwcu stanął naprzeciwko mocnego Lorenzo Larkina i choć walkę przegrał, został nagrodzony bonusem za pojedynek wieczoru. Tamtą porażkę zrekompensował sobie bardzo szybko, pewnie wygrywając dwie kolejne walki przez TKO w pierwszej rundzie.
Stójka:
Ponzinibbio to przede wszystkim świetny kickbokser dysponujący świetnymi kombinacjami. 13 TKO w 22 zwycięstwach mówi samo za siebie. Argentyńczyk świetnie się porusza, jest niezwykle ruchliwy, odskakuje na boki, uderza z nietypowych kątów. Stara się nadawać ton swoim pojedynkom i kontrolować środek oktagonu. 29-latek walczy z klasycznej pozycji. Dysponuje świetnymi kombinacjami ciosów zarówno na korpus jak i głowę. Nie są to jakieś wyszukane akcje, raczej sztandarowe ataki złożone z 2-3 uderzeń. Często wykańcza akcje mocnym prawym sierpowym. Lubi wdawać się w wymianę cios za cios, i choć nie na najdłuższych rąk, to nadrabia swoja dynamiką. Jak na kickboksera przystało, potrafi korzystać również z kopnięć. Czasami wykańcza akcje middle kickiem, a nieraz nawet high kickiem. Ma także w swoim arsenale potężne niskie kopnięcia, trafione w tempo potrafi podciąć rywala. Ruchliwość i agresja sprawiają, że jest w stanie osaczyć oponenta i przyprzeć go do przysłowiowego muru. Jeśli chodzi o defensywę to bywa z nią różnie. Owszem nokautował go choćby Lorenzo Larkin, ale to przecież świetny stójkowicz. Santiago pracuje na nogach, stara się balansować i odskakiwać prze
groźnymi akcjami. Czasami ma problem ze znalezieniem odpowiedniego dystansu. Mimo to, trzeba przyznać, że dysponuje twardą szczęką i potrafi przyjąć potężne uderzenia. Ważnym aspektem jest czujność argentyńskiego fightera. Ponzinibbio potrafi wyczuć, kiedy rywal jest naruszony i pójść z lawiną uderzeń w celu wykończenia ofiary.
Zapasy:
Zacznijmy do defensywy. Santiago w ostatniej walce pokazał, że świetnie potrafi bronić się przed obaleniami i odpierać zapędy rywala. Jest bardzo groźny przy rozrywaniu klinczu, gdzie na odchodne lubi zaserwować mocne uderzenie czy to podbródkowe czy też sierpowe. W taki sposób naruszył Courta McGee, następnie go nokautując. Jeśli chodzi o ofensywę, Argentyńczyk jest naprawdę niezłym zapaśnikiem. Umie wejść w tempo i przewrócić przeciwnika. Potrafi również walczyć w klinczu przy siatce. Oczywiście w starciu z lepszymi zapaśnikami widać jego braki, Ryan LaFlare w dosyć łatwy sposób dominował zapaśniczo 29-latka. Ponzinibbio poczynił postępy, ale w starciu z typowymi zapaśnikami w dalszym ciągu będzie miał problemy.
Parter:
Argentyńczyk to czarny pas BJJ. Choć ostatnimi czasy częściej kończy walki w stójce i nie ma potrzeby prezentować swojego parteru, to warto to wiedzieć. Czarnych pasów nie rozdaje się poprzez pstryknięcie palcem. Ponzinibbio lepiej radzi sobie walcząc z góry. Wtedy to potrafi dobrze skontrolować rywala i siać zniszczenie poprzez G&P. Walcząc z dołu szuka szybkiego powrotu na nogi. Najbliższy rywal wirtuozem parteru nie jest, więc jeśli walka się tam przeniesie powinniśmy być świadkami całkiem ciekawej „kulanki”.
Kondycja/wola walki:
O kondycję Argentyńczyka martwić się nie trzeba. Jest on w stanie przewalczyć trzy rudny w szybkim tempie. Santiago należy do agresywnych i impulsywnych rywali, szuka skończeń. Jest gladiatorem. Za wszelką cenę będzie starał się „ubić” swojego przeciwnika.
Czynnik X:
Ponzinibbio podobnie jak Cummings jest na fali dwóch wygranych z rzędu. Dwóch, w dominującym stylu. Trzecie efektowne zwycięstwo otworzy mu drogę do większych wyzwań. „Gente Boa” będzie mieć przewagę w stójce i z pewnością jest w stanie naruszyć Zaka. Jest też młodszy od rywala.
Plusy:
– świetna stójka
– nokautujący cios
– niskie kopnięcia
– ruchliwość i nieustępliwość
– czarny pas BJJ
Minusy:
– przeciętny zasięg
– podpalanie się (czasem bywa zgubne)
LET’S GET ON IT:
Walka obu panów będzie dla jednego z nich skokiem na głębsze wody. Ponzinibbio będzie mieć przewagę szybkości, dzięki czemu jest w stanie punktować Cummingsa, a przy tym unikać groźnego lewego sierpowego. Ma też atut w postaci kopnięć, których Amerykanin praktycznie nie używa. Zak będzie upatrywał swojej szansy w zapasach i kontrolowaniu Argentyńczyka i to będzie prawdziwy test dla „Gente Boa”. Ponieważ owszem – Santiago poprawił ten aspekt, jednak przyjdzie mu się mierzyć z naprawdę solidnym zapaśnikiem. W parterze nie powinien dać zrobić sobie krzywdy. Jeśli będzie w stanie odpierać ofensywne zapędy zapaśnicze Cummingsa to powinien go spokojnie wypunktować. Tak też postawię w naszym kuponie. Santiago Ponzinibbio wyjdzie z tego starcia górą.
Dennis Bermudez vs Rony Jason
Dennis Bermudez
Ogólne:
Thales Leites ma 34 lata, mieszka w Rio de Janerio i na stałe trenuje w klubie Nova Uniao. Brazylijczyk jest posiadaczem czarnego pasa BJJ, to właśnie od treningów brazylijskiego jiu jitsu zaczęła sie jego przygoda z MMA. W listopadzie 2003 roku Leites stoczył pierwszą zawodową walkę, zadebiutował na gali Shooto Brazil. 3 lata później po raz pierwszy stanął w Octagonie UFC na finałowej gali 4 edycji TUFa przegrał jednogłośną decyzją sędziów z Martinem Kampmannem. W 2009 roku po serii dwóch porażek z rzędu musiał na jakiś czas pożegnać się z UFC, kolejną szansę otrzymał od włodarzy w 2013 roku. Walka na gali w Salt Lake City będzie jego 32 zawodowym pojedynkiem, przegrywał tylko 6 razy, z czego 5 razy przez decyzję sędziów. Leites zajmuje aktualnie 12 pozycję w bardzo mocno obsadzonym rankingu dywizji średniej UFC.
Stójka:
Brazylijczyk jest zawodnikiem parterowym wywodzącym się z brazylijskiego jiu jitsu, jednak w przeciwieństwie do wielu swoich kolegów nie unika stójki, w której ostatnio czuje się coraz lepiej. Należy oddać mu, że w ostatnim czasie bardzo poprawił swój kickboxing. Leites chętnie uderza, ale zdarza mu się też kopać, najczęściej w atakuje nogi i korpus rywali. Brazylijczyk wyjątkowo lubi również latające kolana . Reprezentant Nova Uniao dysponuje mocnym uderzeniem, choć przez nokaut odprawił tylko 4 zawodników spośród 25 których pokonał. Mimo to nie należy Brazylijczyka w stójce ignorować o czym przekonał się chociażby Gegard Mousasi, który w ostatniej walce pokonał Leitesa, ale przekonał się też, że Brazylijczyk ma czym uderzyć. Należy podkreślić, że Leites w swojej stójce jest agresywny i bardzo aktywny, ale równie mocno chaotyczny. Ma problem z obronami, nie schodzi na boki, słabo pracuje ciałem, większość wyprowadzanych przez rywali ciosów dochodzi do jego głowy, mimo to należy mu oddać, że ma twardą szczękę, w karierze został znokautowany tylko raz . Ataki Brazylijczyka wydają się być nieprzemyślane i impulsywne, zwykle są to kombinacje kilku zamaszystych sierpów urozmaiconych ciosem podbródkowym, bywa ze poprzedzają je lub kończą pojedyncze niskie kopnięcia. Można odnieść wrażenie, że w każde uderzenie Leites stara się włożyć całą swoją siłę, aby znokautować rywala. Z tego powodu mimo że technicznie nie jest najlepszy może się okazać w stójce bardzo niebezpieczny, o czym przekonał się między innymi Francis Carmont. Jeśli już poczuje krew Leites szybko nie odpuści i całą swoją energię skupi na próbie skończenia rywala.
Zapasy:
Zapasy w wykonaniu Brazylijczyk nie są mistrzostwem świata, ale należy przyznać, że radzi sobie całkiem dobrze. Koronną płaszczyzną Leitesa jest parter dlatego w jego przypadku oglądamy głównie zapasy ofensywne. Leties często w wymianach stójkowych skraca dystans, aby iść po nogi swojego rywala. Swoich sił próbuje również kiedy walka przenosi się pod klatkę, dopycha rywali do siatki i szuka okazji do przeniesienia pojedynku do płaszczyzny, w której będzie dominował. W klinczu bardzo często szuka okazji do haczenia nogi. Jeśli jednak mu się to nie uda, Leites nie obawia się wciągać swoich rywali do parteru. Defensywne zapasy w przypadku reprezentanta Nova Uniao oglądamy rzadko, zwykle Brazylijczykowi zależy na tym, aby znaleźć się z rywalem na ziemi, z drugiej zaś stronie przeciwnicy tego unikają. Nie bez przyczyny aż 14 walk Leites kończył poddając swoich rywali.
Parter:
Parter jest z pewnością tą płaszczyzną, w której Thales Leites czuje się najlepiej. Jeśli to możliwe chętnie sprowadza swoich rywali na ziemię, czasem decyduje się nawet wciągać ich do parteru, nie obawiając się walki z pleców. Jak sam przyznaje Leites, jego ulubioną techniką jest balacha choć w MMA głownie dusił swoich rywali, najczęściej trójkątem rękoma lub duszeniem zza pleców. Na ziemi Letites jest bardzo aktywny, szuka prób poddań, nie ma problemu z obchodzeniem pozycji i jej kontrolą, dobrze korzysta z siatki układając pod siebie rywala. Bywa, że pochłonięty próbą poddania rywala jest w parterze zbyt mało aktywny jeśli chodzi o uderzenia. Jednak mieliśmy okazję oglądać w kilku jego walkach pokaz naprawdę konkretnego G&P. Chwaląc ofensywne umiejętności parterowe Brazylijczyka nie należy zapominać, że równie dobrze radzi sobie z obronami do dziś nikomu nie udało się go poddać. Warto zaznaczyć, że w ostatnich walkach coraz mniej możemy oglądać parteru reprezentanta Nova Uniao.
Kondyjcja:
Kondycyjnie Leites wygląda bardzo przyzwoicie. Dwie ostatnie walki toczył na pełnym dystansie, z Gegardem Mousasi stoczył 3 rundowy pojedynek, a z Michaelem Bispingiem 5 rundowy. Leites bardzo dobrze prezentuje sie siłowo choć nie ma najlepszych warunku fizycznych w wadze średniej. Serca do walki i determinacji z całą pewnością mu nie brakuje, Brazylijczyk zawsze walczy do końca i nie traci wiary w możliwość skończenia swojego rywala.
Czynnik X:
Leites wraca do klatki po pół rocznej przerwie, warto jednak zauważyć, że ma na swoim koncie dwie porażki z rzędu. W starciu z Mousasim i Bispingiem, obie te walki przegrał decyzjami, obie były dla niego trudne i z pewnością odbiły się na jego dyspozycji.
Plusy:
– świetny parter
– dobre zapasy
– odporna szczęka
Minusy:
– warunki fizyczne
– wiek
– słabsza od rywala stójka
Chris Camozzi
Ogólne:
29 latem z Englewood w stanie Colorado na UFC Fight Night 92 stoczy 35 walkę w zawodowej karierze. Na stałe Camozzi trenuje w klubie Factory X, przygodę ze sportami walki zaczynał od treningów w szkolnej drużynie zapaśniczej, później trenował również Muay Thai i BJJ. W końcu trafił do klubu MMA i na dłużej związał się z tą dyscypliną. W lipcu 2006 roku stoczył pierwszą zawodową walkę. w Tej chwili Camozzi może pochwalić się rekordem 24 wygranych pojedynków i 10 porażek. Do UFC trafił w 2010 roku przez TUFa. W 2014 roku po serii 4 porażek z rzędu pożegnał się z organizacją. Wrócił w 2015 roku, od tego czasu stoczył w Octagonie 4 pojedynki, przegrał tylko z Ronaldo Souzą.
Stójka:
Camozzi bije się z odwrotnej pozycji, jego stójka opiera się na technikach zaczerpniętych z Muay Thai, jest to wyjściowy styl Amerykanina. Techniki bokserskie Camozzi bardzo sprawnie przeplata kopnięciami, dobrze pracuje kolanami, świetnie wykorzystuje niskie kopnięcia, nie ma również problemu z kopnięciami na głowę. Amerykanin dobrze pracuje na nogach w klatce jest aktywny i ruchliwy, nie łatwo go trafić, stąd też w dotychczasowej karierze ani razu nie był znokautowany. W wymianach Camozzi jest aktywny, ale nie traci zimnej krwi, bije kombinacjami i stara się nie wdawać w bójki ze swoimi rywalami. Swoje akcje często rozpoczyna ponowionym prawym prostym, którym ustawia sobie rywala pod kolejne ciosy. Camozzi dobrze czuje dystans, ale radzi sobie również w klinczu. 7 z 24 wygranych strać Amerykanin kończył nokautując rywali, jednak w swoich pojedynkach skupia się raczej na rozsądnym punktowaniu przeciwników i unikaniu przeniesienia walki do pozycji, w której może być zdominowany niż na szaleńczych próbach zakończenia walki przed czasem. Reprezentant Factory X nie został obdarzony nokautującym ciosem, mimo to w stójce radzi sobie bardzo dobrze.
Zapasy:
Defensywne zapasy Amerykanina pozostawiają wiele do życzenia, o ile w klinczu pod siatką Camozzi wykorzystuje warunki fizyczne i wybrania próby obaleń o tyle w dystansie ma z tym większy problem, nie najlepiej radzi sobie z zejściami w nogi. Większość przeciwników, z którymi się bił przynajmniej raz w czasie pojedynku sprowadziła go do parteru. Spory problem Camozzi’ego polega na tym, że sprowadzony nie radzi sobie z podniesieniem walki, rzadko udaje mu się wyjść spod rywala i wstać na nogi. Sam Camozzi nie specjalnie kwapi się do przewracania swoich rywali, jeśli jednak ma taką okazję wykorzystuje ją i zdobywa punkty na kartach sędziowski.
Parter:
Amerykanin jest brązowym pasem brazylijskiego jiu jitsu, w parterze radzi sobie nie najgorzej, ale nie jest to jest to jego najlepsza płaszczyzna, zdecydowanie lepiej czuje się w stójce. Mimo to jest na ziemi bardzo aktywny, ciężko jest go skontrolować, z pleców jest niebezpieczny, dobrze pracuje nogami o czym przekonał się choćby Ronaldo Souza, który kilka razy nadział się na jego piętę. Warto jednak podkreślić, że defensywa w parterze nie jest najmocniejszą stroną Amerykanina, 5 z 10 walk przegrał właśnie przez poddanie. Reprezentant Factory X na swoim koncie ma również walki wygrane przez poddania, Amerykanin głównie dusił swoich rywali. W parterze wszystko zależy od tego jakiej klasy rywala spotka i w jaki sposób potoczy się walka jeśli nadarzy się okazja Camozzi z pewnością będzie starał się ją wykorzystać. Zawodnik z Colorado nie jest w tej płaszczyźnie wirtuozem, ale nie należy go lekceważyć. Warto podkreślić, że Amerykanin na ziemi chętnie korzysta ze swoich pięści i łokci, kiedy walka przenosi się do parteru zawodnik z Colorado stara się zyskać dla siebie jak najwięcej, osłabiając rywala i zdobywając przewagę w oczach sędziów.
Kondycja:
Amerykanin nie ma większych problemów z przewalczeniem 3 rundowego pojedynku, 15 walk przewalczył na pełnym dystansie, ma w tym zakresie doświadczenie, wie jak rozłożyć siły i w jaki sposób reaguje jego organizm. Wydaje się, że w klatce Camozzi często kalkuluje, wykorzystuje okazje jakie się nadarzają, ale nie ryzykuje, nie stawia wszystkiego na jedną kartę, nie szuka możliwość do skończenia przeciwnika za wszelką cenę. Chris Camozzi nie jest jednym z tych zawodników, który przyjmuje ciosy i ledwo trzymając się na nogach pcha się dalej do przodu, nie wdaje się w bezsensowne wymiany. Wyprowadza kombinację i wraca do bezpiecznego dystansu.
Czynnik X:
Chris Camozzi w Salt Lake City wróci do klatki UFC po niespełna 2,5 miesięcznej przerwie. Ostatni pojedynek stoczył w maju tego roku na gali UFC Fight Night 88 gdzie pokonał jednogołośną decyzją sędziów Vitora Mirandę. Była to jego trzecia wygrana walka z rzędu od czasu powrotu do UFC i porażki w rewanżowym starciu z Ronaldo Souzą.
Plusy:
– lepsza stójka
– warunki fizyczne
– wiek
– odporność na ciosy
Minusy:
– parter
– zapasy
LET’S GET ON IT.
Dla Leitesa jest to prawdopodobnie starcie o być albo nie być w UFC, jeśli przegra możliwe, że będzie musiał pożegnać się z organizacją. Ma jednak duże szanse, aby pokonać swojego rywala, zdecydowanie przeważa go w parterze, zapasy Brazylijczyk nie są na najwyższym poziomie, ale ze sprowadzeniem Amerykanina nie powinien mieć problemów. W stójce przewaga będzie jednak po stronie Camozzi’ego, który nie tylko jest lepszy technicznie, ale ma również lepsze warunki fizyczne i bije się z odwrotnej pozycji, co dla wielu zawodników bywa uciążliwe. Jeśli Camozzi zdoła utrzymać walkę w stójce Leites może mieć problemy, jednak wydaje się, że zapaśnicze szlify Brazylijczyka pozwolą mu przenieść walkę do parteru i tam szukać możliwości wygranej.