MMA PLNajnowszeBez kategoriiOBSZERNA ANALIZA BUKMACHERSKA UNIBET: UFC ON FOX 20: HOLM VS. SHEVCHENKO

OBSZERNA ANALIZA BUKMACHERSKA UNIBET: UFC ON FOX 20: HOLM VS. SHEVCHENKO

Już dziś odbędzie się kolejna gala lipcowa gala największej organizacji na świecie. Przed nami: UFC on FOX 20: Holm vs. Shevchenko. Z tej okazji, wspólnie z naszym partnerem, bukmacherem, firmą UNIBET zapraszamy do zapoznania się z naszą analizą kursów trzech pojedynków, które odbędą się na tejże gali. Sprawdźcie na kogo warto postawić i ile możecie wygrać!


Screenshot_7

Screenshot_8

WINELAND_EDDIE

Eddie Wineland

Informacje ogólne:
Eddie Wineland to 32 letni obywatel USA, który swoją profesjonalną karierę MMA rozpoczął w 2003 roku. Do swoich największych osiągnięć może zaliczyć mistrzostwo kategorii koguciej WEC. Eddie był także pretendentem do pasa tej samej kategorii w UFC, ale poległ w pojedynku z Renanem Barao.

Jego głównym klubem jest mieszcząca się w Chicago Akademia New Breed, gdzie na co dzień trenuje. Jak większość Amerykaninów, swoją przygodę ze sportami walki rozpoczynał od zapasów, które miał okazję trenować w liceum. Po krótkiej przygodzie z tym sportem, przyszedł czas na MMA, którym zaraził go jego przyjaciel.  Jako ciekawostkę, można dodać, że po 2 miesiącach treningów, mający 17 lat Wineland pokonał starszego od siebie o 20 lat przeciwnika.

Stójka:
Stójka Eddiego to duży repertuar nieszablonowych technik. Oglądając jego walki nie ma się nigdy pewności z której strony wystrzeli w swojego przeciwnika. Jego koronną techniką jest podwójny lewy prosty z tym, że ten pierwszy najczęściej wyprowadza w powietrze, aby następnie z zakroku wystrzelić drugim, silniejszym.  Do ciosów prostych dodaje od czasu do czasu sierpy w sekwencji lub pojedyncze, – najczęściej prawy(znokautował tak Jabouina), ale cała kombinacja zazwyczaj nie składa się z więcej niż trzech ciosów.  Wineland zazwyczaj bije w okolice głowy, rzadko zdarza mu się uderzać na tułów. Choć jest go bardzo trudno trafić ze względu na jego świetny sposób poruszania się na nogach i umiejętność zejścia z linii ciosu(najczęściej krąży w prawo), to ma ewidentny problem z trzymaniem gardy przez co ciosów próbuje unikać balansem ciała, dlatego aspekt ten można uznać za jego słabą stronę. Lepszej klasy bokserzy, bez większych problemów docierają do jego szczęki, ale nie robi to na Amerykaninie wrażenia, gdyż ewidentnie lubi dostawać po głowie. Eddie bardzo mało kopie, można wręcz uznać, że nie lubi technik kopanych. Od święta zdarza my się kopać mocnymi prawymi lowkingami, które nie robią większych obrażeń na przeciwniku.

Parter:
Wineland posiada niebieski pas w BJJ, ale jest to ewidentnie jego słabsza płaszczyzna. Zazwyczaj za wszelką cenę stara się unikać parteru i prowadzić walkę w stójce. Jeśli znacznie naruszy przeciwnika w stójce, nie ma problemu z prostym skontrolowaniem pozycji z góry i wykończeniem g&p. Choć w swoim rekordzie ma zapisane pięć walk wygranych przez poddanie, to od czasów WEC, czyli od 2009 roku udało mu się w ten sposób uporać tylko z jednym rywalem.

Zapasy:
Choć trenował zapasy za czasów szkolnych, to niespecjalnie ich używa. Raczej z konieczności, gdy przeciwnik sięga po repertuar technik zapaśniczych. Tu trzeba przyznać, że obrony przed obaleniami ma bardzo przyzwoite. Plecami do siatki ładnie wyklucza ręce przeciwnika przy równoczesnej stabilności na nogach, co pozwala uwalniać mu się z zagrożonych sytuacji.

Kondycja/Wola walki:
Amerykanin posiada bardzo dobrą kondycję i wolę walki. Potrafi przewalczyć trzy rundy na pełnych obrotach, ale biorąc pod uwagę fakt, że walczy w kategorii koguciej nie jest to wielkim wyczynem. Ważne jest to, że dzięki swojemu uporowi często przejmuje inicjatywę w walce co może podobać się fanom.  Widać, że lubi się bić i dostawać po głowie, co nie do końca przekłada się na dobre wyniki sportowe. Można zauważyć też, że posiada bardzo mocną psychikę, która pozwala mu w podbramkowych sytuacjach wychodzić z trudnych sytuacji.

Inne czynniki:
Eddie Wineland od 2013 roku wygrał tylko jedną walkę ze słabej jakości  Yvesem Jabouinem i nie wydaje się być w życiowej formie. Przegrany pojedynek z Bryanem Carawayem nie zachwycił, a o szybkim nokaucie z rąk dużo słabiej notowanego Eduardo powinien jak najszybciej zapomnieć. Kolejna przegrana poskutkuje najpewniej zwolnieniem z największej ligi świata, więc z jednej strony możemy spodziewać się pełnej mobilizacji ze strony zawodnika, a z drugiej, patrząc przez pryzmat jego wcześniejszych walk szybkiej porażki.

Plusy:

– Nieszablonowość
– Dobra praca na nogach
– Kondycja
– Bardzo dobra psychika

Minusy:

– Nie trzyma gardy
– Za często się odkrywa
– Mały repertuar technik bokserskich
– Słaba dyspozycja w czterech ostatnich walkach

SAENZ_FRANKIE

Frankie Saenz

Informacje ogólne:
Frankie Saenz urodził się w Arizonie, gdzie od najmłodszych lat trenował zapasy. Do MMA przekonał się w 2008 roku by już rok później odbyć swoją pierwszą zawodową walkę. Saenz jak na swój wiek (35 lat)  trenuje Mieszane Sztuki walki dość krótko, ale patrząc na jego bogate zaplecze zapaśnicze, czyni go to bardzo doświadczonym zawodnikiem .

Stójka:
Frankie nie jest wirtuozem stójkowym, ale posiada swoje „sztuczki”, które zabierają przeciwnikom dużo zdrowia. Jego koronną techniką jest mocny zamachowy cios sierpowy, od którego zaczyna praktycznie każdą akcję. Najczęściej jest on uderzany pojedynczo, ale od czasu do czasu Amerykanin dokłada kombinacje z lewym lowkingiem lub kolanem na korpus. Amerykanin lubi jeszcze uderzać kombinacje lewego prostego, prawego sierpa oraz kopnięcia. Saenz bardzo wysoko trzyma gardę, szczelnie broniąc głowę się przed swoimi przeciwnikami, można wręcz powiedzieć, że przeciwnicy biją go po łokciach, co z drugiej strony nie jest zbyt dobre gdyż pozwala obijać sobie korpus. Mocną stroną Amerykanina są piekielnie mocne kopnięcia. W walce z Faberem jego lewy wewnętrzny lowking ścinał przeciwnika z nóg. Oprócz wyżej wymienionej techniki Saenz kopie także mocny prawy lowking na wykroczną nogę. Jego dużym atutem jest duża odporność na ciosy, którą udowodnił w walce z Urjachem. Kolano które przyjął na głowę zamroczyło go na dobrych kilkanaście sekund, co  dla innego zawodnika mogłoby się skończyć zakończeniem walki.

Parter:
Franki Saenz posiada niebieski pas w BJJ, a jego parter głównie opiera się na kontroli oraz ubijaniu ciosami swoich rywali. Jest to ciasny parter z podstawowymi technikami grapplerskimi oparty na technikach, które wyniósł z zapasów. Gdy walka toczy się na ziemi a on znajduje się na rywalu, rozbija go często łokciami, szczególnie pod siatką. Jeśli nadarzy się okazja przechodzi za plecy, gdzie próbuje poddawać duszeniem.

Zapasy:
Śmiało można powiedzieć, że jego styl walki jest uwarunkowany wcześniejszym doświadczeniem zapaśniczym. Amerykanin na co dzień trenuje z mistrzem olimpijskim w zapasach – Henry Cejudo, który jest także zawodnikiem UFC. Oglądając jego walki, komentatorzy zachwycają się jego grą zapaśniczą i śmiało można powiedzieć, że jest on jednym z najlepszych zapaśników w organizacji. Bardzo dobrze pracuje pod siatką spychając rywala do defensywy, gdzie udaje mu się  sprowadzać walkę do parteru. Często próbuje też dynamicznych sprowadzeń które rozpoczyna na środku octagonu. Sam świetnie broni obaleni, nawet gdy przeciwnikowi uda się go przewrócić, momentalnie wędruje pod siatkę i wstaje.

Kondycja/Wola walki:
W kategorii koguciej zawodnicy nie mają zazwyczaj problemów z kondycją i tak też jest w przypadku Saenza. Amerykanin potrafi przewalczyć trzy rundy na pełnych obrotach nadając tempo walki oraz wywierając presję na przeciwniku. Do tego posiada bardzo dużą chęć do walki, zawsze stara się oddawać więcej ciosów niż otrzyma od przeciwnika. Trzeba przyznać, że ma bardzo mocny charakter, a dzięki temu wychodzi z opresji, po których inni już dawno leżeli by na deskach.

Czynnik X:
Frankie od 2012 roku przegrał tylko jedną walkę – swój ostatni pojedynek z Urijahem Faberem w którym pokazał się z bardzo dobrej strony. Widać, że jest w formie, a walka z będącym w ostatnim czasie w formie spadkowej Winelandem, nie powinna sprawić mu większych trudności.

Plusy

– Twarda głowa
– Bardzo dobre zapasy
– Świetne kopnięcia
– Bardzo dobra dyspozycja w ostatnich walkach

Minusy

– Często odsłania korpus
– Mały repertuar technik bokserskich

 

LET’S GET ON IT.

Frankie Saenz wydaje się być zdecydowanym faworytem tego pojedynku . Powinien prowadzić go od samego początku nie dając się trafiać zbyt mocno i przenosząc walkę do parteru w odpowiednich dla siebie momentach. Kontrolując każdą płaszczyznę pojedynku Saenz wydaje się być zwycięzcą bardzo pewnym.

Screenshot_9

NGANNOU_FRANCIS

Francis Ngannou

Informacje ogólne:
Francis Ngannou to 29-letni reprezentant Francji pochodzenia kameruńskiego o wdzięcznym pseudonimie „The Predator”. W zawodowym MMA występuje od listopada 2013 roku. Już w swojej drugiej walce stanął naprzeciwko solidnego Zoumana Cisse, z którym przegrał przez decyzje. Na zwycięską ścieżkę powrócił bardzo szybko i w dominującym stylu wygrał kolejne cztery walki, dzięki czemu z rekordem 5-1 w grudniu 2015 roku zadebiutował w największej organizacji na świecie, w której wygrał kolejne dwa pojedynki, dzięki czemu jest uważany za jedną z największych nadziei wagi ciężkiej. Ngannou to wysoki zawodnik (193cm) posiadający dobry zasięg i muskularną budowę ciała. Na co dzień trenuje w MMA Factory.

Stójka:
„Predator” to przede wszystkim świetnie ułożony bokser, dysponujący dynamitem w dłoniach. Ogromnym atutem Francuza jest zmienność pozycji, w zależności od sytuacji w oktagonie, Ngannou bije na przemian z pozycji klasycznej jak i odwróconej. Jego poruszanie jest typowe, zawodnik stara się nacierać na rywala po linii prostej co rusz częstując go uderzeniami. Przejdźmy więc do nich. Kombinacje francuskiego fightera opiewają się z reguły do dwóch ciosów: prosty – podbródkowy, w zależności od tego w jakiej pozycji walczy. Z odwróconej jest to prawy prosty – lewy podbródkowy, w pozycji klasycznej lewy prosty – prawy podbródek. Często te ataki wyprowadzane są po wcześniejszym uderzeniu rywala, a dzięki ich dynamice i precyzji są niezwykle skuteczne i dewastujące. Walka z Blaydesem idealnie to pokazała. Ngannou przepuszczał ataki rywala i kontrował je, z każdym kolejnym ciosem zmieniając twarz przeciwnika w tatara. Finalnie sędzia przerwał pojedynek, nie dopuszczając Blaydesa do trzeciej rundy. Druga kombinacja do której odwołuje się „Predator” jest bardzo podobna, po prostu cios podbródkowy zastąpiony jest przez potężny cios sierpowy. Należy wspomnieć również o mądrości, którą wykazuje Francuz w trakcie swoich bojów. Zawodnik po celnym ataku, nie podpala się jak spora część zawodników, tracąc przez to bardzo dużo tlenu, lecz konsekwentnie rozbija oponenta kolejnymi uderzeniami. Potrafi wyczekać odpowiedni moment, jak na przykład w debiucie w UFC, gdzie widząc wyraźnie naruszonego Luisa Henrique, rozpuścił ręce i finalnie znokautował go lewym podbródkowym.

Jeśli chodzi o obronę, Ngannou trzyma wysoko gardę, jest dynamiczny i ma niezły timing, dzięki czemu umie przepuścić uderzenie, lubi również pójść w akcję: cios za cios, tzn. na przyjęty atak odpowiedzieć swoim jeszcze mocniej. Tutaj dużą rolę odgrywa świetny zasięg „Predatora”. Kilka słów jeśli chodzi o kopnięcia zawodnika pochodzącego z Kamerunu. Francis używa ich niezwykle rzadko, a jeśli już owe się pojawią, to są to potężne low kicki na wykroczną nogę. Na przełomie dotychczasowych walk można je było policzyć na palcach dwóch dłoni.

Parter:
Ta płaszczyzna jest u Francisa Ngannou sporą zagadką. Owszem ma on na koncie trzy skończenia, lecz rywale, których poddawał – łagodnie mówiąc – nie byli wysokiej klasy. Pewne jest to, że „Predator” nie dąży do walki w parterze. Dotychczas w UFC, gdy pojedynek przenosił się do tej płaszczyzny, Ngannou lądował na plecach. Trzeba przyznać, że poczynał sobie w nim niezwykle dobrze. Skutecznie niwelował próby G&P rywali, dzięki czemu wytwarzał pasywność i sędzia powracał do starcia w stójce. Lubi także odnosić się do „stempli” czyli uderzeń podeszwami na próbującego zająć dominującą pozycję przeciwnika. Można zatem wywnioskować, że Francuz dysponuje wiedzą na temat parteru. Jego najbliższy rywal zapewne podejmie kilka prób wywrócenia Ngannou, nie należy jednak w tej sytuacji panikować. Francis to mądry fighter, w trakcie walki, będzie wiedział jak wyjść z opresji.

Zapasy:
Ngannou jak na boksera przystało, nie lubi kleić się z rywalami i siłować w klinczu. Nie należy więc spodziewać się, że Francuz zacznie klinczować. Przyjrzyjmy się zatem defensywnym zapasom „Predatora”. Trzeba przyznać, że te są bardzo solidne. Francuski zawodnik będąc wciśnięty do siatki, potrafi rozłożyć swój ciężar ciała i skutecznie nim balansować. Używa także kolan, którymi obija uda rywala. Jego siła fizyczna sprawia, że zdarza mu się także odwrócić pozycję i stać się stroną dominującą w klinczu pod siatką. Gdy to się dzieje, Francuz próbuje szybko rozerwać pozycję, często szukając potężnego sierpowego na odejściu. Mimo 113 kilogramów, Ngannou jest dynamiczny na nogach, dzięki czemu sprawnie wykonuje odrzut zapaśniczy, zaprezentował go chociażby z Brazylijczykiem Henrique w debiutanckiej walce dla największej organizacji na świecie. Oczywiście to nie jest tak, że nie popełnia błędów. Rywale obalali go kilkukrotnie, raz zdarzyło się to po przechwycie niskiego kopnięcia.

Kondycja/wola walki:

29-latek jeszcze nigdy nie wyszedł poza drugą rundę. Wydaję się jednak, że problemów z kondycją na pełnym, trzyrundowym dystansie mieć nie powinien. W starciu z Curtisem Blaydsem, przerwanym po 2 rundzie, Ngannou nieźle, nie było nadmiernego „sapania”.

Czynnik X:

Francis jest w gazie, dwie wygrane z rzędu w UFC każą myśleć, że Francuz o kameruńskich korzeniach dopiero się rozkręca. Jego najbliższy rywal nie wydaję się mocniejszy niż dotychczasowi. Ngannou dzierży serię 6 zwycięstw i z całą pewnością będzie starał się ją powiększyć.

Plusy:

– potężne ręce,
– dynamika i precyzja
– mądrość
– warunki fizyczne

Minusy:
– Nie do końca przetestowany parter
– sporadyczne błędy, przez które daje się obalać

bojan_mihajlovic_headshot

Bojan Mihajlovic

Informacje ogólne:
Bojan Mihajlovic to Serb w zaawansowanym jak na zawodnika MMA wieku (36 lat), mający niewiele, bo 180cm wzrostu. Jego kariera rozwijała się bardzo powoli. Noszący liczne tatuaże Serb, zadebiutował w 2003 roku. Pierwsze trzy walki przegrał, w tym m.in. ze znanym z występów w KSW Goranem Reljicem. Pierwsze zwycięstwo odniósł w 2007 roku. Od tego momentu nieustanniewygrywał. 10 zwycięstw z rzędu zapewniło mu kontrakt z organizacją UFC. Jego warunki fizyczne przypominają ciut mniejszą wersję Daniela Omielańczuka.

Stójka:
Ciężko analizować realne możliwości zawodnika, który większość walk stoczył z rywalami mającymi ujemne rekordy. W stójce na próżno doszukiwać się u Serba wybornej techniki. Lubuje się on w chaotycznej walce, w której rzuca obszerne, zamachowe ciosy, wkładając w nie całą swoją energię. Bojan często zmienia pozycję na odwrotną, a w niej nastawia się na potężnego lewego. Serbski fighter często używa kopnięć. Są to albo potężne low kicki, albo też niezwykle niebezpieczne oblique kicki, czyli uderzenia na kolano, w których specjalizuje się między innymi Jon Jones. Czasem zdarza się, że zawodnik wykończy akcję bokserską middle kickiem. Stójka Mihajlovica jest kilka poziomów niższa niż ta, którą dysponuje Ngannou, zatem wchodzenie z nim w wymiany byłoby nierozsądne.

Parter:
Zawodnik potrafi obalać z klinczu, używając haczeń nogami i z reguły, gdy walka toczy się w parterze to on ma dominującą pozycję. Zawodnik całkiem nieźle kontroluje rywali, szukając zmian pozycji do jak najlepszego G&P. Większość pojedynków kończył właśnie rozpuszczając łokcie i cepy w parterze. Zawodnik ma na koncie również dwa poddania, oba z zawodnikami o bilansie 0-1, tak więc ciężko powiedzieć, na ile faktycznie jest dobry jeśli chodzi o dźwignie. Na pierwszym miejscu jest kontrola + chęć zasypania ciosami.

Zapasy:
Ta płaszczyzna u Serba również jest ciężka do zdefiniowania. Słabszych fizycznie rywali bez problemu tłamsi ciosami i sprowadza do parteru. Jednakże byli też tacy, jak choćby Marko Igrc, którzy potrafili go skutecznie dociskać to siatki i punktować. Bojan potrafi obalić rywala, który łapie go w klincz, używając haczenia nogami, co zresztą pisaliśmy akapit wyżej. Nie ma jednak co zagłębiać się w tę płaszczyznę, przeciwnicy, z którymi mierzył się Mihajlovic nie są precyzyjnym miernikiem jego rzeczywistych możliwości.

Kondycja/wola walki:

Bojan Mihajlovic ma za sobą pojedynki na dystansie trzech rund, które wytrzymywał i wygrywał. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że tempo tych pojedynków nie było najwyższe. Najbliższa walka będzie weryfikacją dla Serba.

Czynnik X:

Bojan jest doświadczonym zawodnikiem, wydaje się, że nie powinien „spękać” przed rywalem. Lubi wdawać się w bójki, choć w przypadku takiego obrotu spraw w starciu z Francisem Ngannou, może się to dla niego źle zakończyć

Plusy:

– mocne, niskie kopnięcia
– solidna kontrola z góry
– dobre G&P

Minusy:
– warunki fizyczne
– defensywne zapasy
– poziom dotychczasowych rywali

LET’S GET ON IT.
W tym starciu wyraźnym faworytem będzie dysponujący lepszymi warunkami fizycznymi, czarnoskóry Francis Ngannou. Jego dynamika i siła w stójce, jest przynajmniej kilka poziomów wyższa od Serba. Mihajlovic ma co prawdą niezłą kontrolę w parterze, wątpliwe jednak czy będzie w stanie przewrócić Francuza, a nawet jeśli mu się to uda, to Ngannou pokazał, że z pleców też potrafi walczyć. Werdykt tej walki wydaje się oczywisty, „Predator” powinien ustrzelić w Mihajlovica w stójce jedną ze swoich firmowych bomb i na niego też stawiamy w naszym kuponie.

Screenshot_10

MELENDEZ_GILBERT

Gilbert Melendez

Informacje ogólne:

Gilbert Melendez to 34-letni Amerykanin, który w przeszłości dwukrotnie był mistrzem nieistniejącej już organizacji Strikeforce. „El Nino”, bo taki przydomek nosi Gilbert, zawodową karierę rozpoczął już w 2002 roku, postawił nogę także w legendarnej organizacji PRIDE. W kwietniu 2013 roku zadebiutował w UFC, z miejsca dostając walkę o pas kategorii lekkiej z ówczesnym mistrzem – Bensonem Hendersonem. Po niesamowitej pięciorundowej batalii, przegrał nieznacznie niejednogłośną decyzją. W kolejnym starciu pokonał na punkty Diego Sancheza, lecz następne dwie walki nie potoczyły się po jego myśli, albowiem na UFC 181 kolejny raz nie udało mu się zdobyć tytułu mistrzowskiego, kiedy to przegrał przez gilotynę z Anthonym Pettisem, a w czerwcu 2015 roku niejednogłośną decyzją uległ aktualnemu mistrzowi – Eddiemu Alvarezowi. Jak więc widać, porażki odnosił z topowymi rywalami. Na jego nieszczęście po walce z tym ostatnim wykryto u niego niedozwolone substancje, przez co Melendez został zawieszony na rok.

Stójka:

Melendez dysponującym bardzo solidnymi jak na wagę lekką warunkami fizycznymi jest bokserem walczącym z klasycznej pozycji. Porusza się bardzo żwawo, starając się wywierać nieustanną presję na rywalu. W ciągłym ruchu jest jego lewy prosty, którym próbuje ustawić rywala, by w końcu wystrzelić kombinacją lewy – prawy. . Mimo, iż tej akcji „El Nino” używa bardzo często, to jest niezwykle groźna, gdyż wyprowadzany cios z prawej ręki często jest zmieniany. Tzn. raz jest to zwyczajny sierpowy, raz łokieć, a innym razem pokusi się także o podbródkowego. Kolejnym atakiem, do którego odnosi się Melendez to uderzenia na korpus. Amerykanin lubi przeplatać ciosy na głowę z ciosami na tułów rywala. Jeśli chodzi o kopnięcia, 34- latek stara się z nich nie korzystać, okazjonalnie zaatakuje jakimś low kickiem. Gilbert w oktagonie jest bardzo poukładany, owszem dzięki bardzo twardej szczęce nie boi się wejść w wymiany jak np.w walce z Sanchezem, aczkolwiek trzeba przyznać, że nie podpala się zbyt wcześnie, dobrze czytając grę rywala. Minusem jest nieszczelna garda. Amerykanin przyjmuje dużo ciosów i tylko żelaznej szczęce zawdzięcza tego, że jeszcze nigdy nie przegrał przez TKO.

Zapasy:

„El Nino” jest bardzo dobrym zapaśnikiem. Nieustanne wywieranie presji opiewa się także, na inicjowaniu klinczu i dociskaniu rywala do siatki. Wtedy w grę wchodzą dwie opcje. Pierwszą z nich jest bardzo dobra kontrola pozycji połączona z uderzeniami na korpus, głowę czy kolanami na uda oponenta. Druga akcja to szukanie obaleń. Najczęściej za pomocą wyniesienia rywala za dwie nogi. Na potwierdzenie tych słów wystarczy obejrzeć starcie z Bensonem Hednersonem, który jak wiadomo jest świetnym zapaśnikiem, a mimo to Melendez kilka razy go obalił. Defensywne zapasy, choć nieco gorsze od ofensywnych to również stoją na bardzo dobrym poziomie. Amerykanin potrafi się bronić przy siatce, wykorzystując balans ciałem. Owszem, w jego ostatniej walce Eddiemu Alvarezowi udało się go kilkukrotnie przewrócić, lecz Melendez równie szybko wstawał na nogi. 34-latek jeden z największych błędów popełnił również w starciu z Pettisem, kiedy to zanurkował po nogi rywala zostawiając głowę, a w konsekwencji odklepując duszenie gilotynowe.

Parter:

Gilbert jest czarnym pasem BJJ i to pod Cesarem Graciem. Mimo to w jego 22 zwycięskich walkach widnieje tylko jedno poddanie. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, Amerykanin w parterze ma groźniejszą broń niż submission – jest to mordercze G&P. Jego kontrola pozycji z góry jest bardzo dobra, amerykański zawodnik jest ruchliwy, szuka dogodnych pozycji do wyprowadzania potężnych cepów i łokci. O ich sile przekonał się choćby Japończyk Tatsuya Kawajiri. Melendez często szuka także wejścia za plecy rywala, z tamtej pozycji również lubi rozpuścić swoje ręce. Gilbert nie lubi za to walczyć z pleców. Bardzo szybko szuka wtedy drogi to powrotu na nogi. Itrzeba przyznać, że wychodzi mu to całkiem dobrze, zawodnik jest bardzo zwinny.

Kondycja/wola walki:

Jeśli chodzi o kondycje, ta jest u Amerykanina na najwyższym poziomie. „5-rundówki” Melendez toczył już w 2006. Tak więc trzy rundy – bo na tyle jest zakontraktowany bój z Barbozą – pod tym względem nie sprawią mu problemów. Gilbert znany jest z zawziętości i charakteru i mimo niepowodzeń w ostatnich bojach wciąż należy do ścisłej czołówki.Ostatnie niepowodzenia powinny sprawić, że Amerykanin za wszelką cenę będzie chciał zmazać złe wrażenie i z całą pewnością wyjdzie do walki w pełny „naładowany”

Czynnik X:

Ważną kwestią jest za to ponad roczna pauza Gilberta. Zawodnik u którego wykryto niedozwolone substancje może być lekko zardzewiały, należy pamiętać, że czas nie płynie wstecz, a Amerykanin ma za sobą już 14 lat na zawodowych ringach. Kolejnym aspektem jest głód zwycięstwa. Amerykanin ostatni raz wygrał w 2013 roku. Jeśli ostatnie porażki nie zablokowały go psychicznie z pewnością będzie w stanie napsuć dużo krwi Edsonowi Barbozie.

Plusy:

– G&P
– twarda szczęka
– ofensywne zapasy
– kombinacja lewy-prawy
– kondycja

Minusy:

– dziurawa garda
– długa przerwa od ostatniej walki
– wiek
– gorsze warunki fizyczne

 

BARBOZA_EDSON

Edson Barboza

Informacje ogólne:

Zawodnik z Brazylii ma 30 lat i 180cm wzrostu. Do tego pojedynku trenuje w RICARDO ALMEIDA BJJ razem z Frankiem Edgarem oraz obecnym mistrzem wagi lekkiej Eddiem Alvarezem. Barboza wywodzi się ze stójki, zaczynłm od Muay Thai, w którym dorobił się rekordu 25-3 z czego 22 nokauty i Taekwondo, w którym może się pochwalić czarnym pasem. Na swoim koncie ma 21 zawodowych walk w MMA, 17 z nich wygrał, 10 skończył nokautami w tym jednym z najlepszych nokautów w historii MMA, czyli obrotowym kopnięciem na twarz

Stójka:

Barboza walczy ze standardowej pozycji, bije i kopie z każdej możliwej płaszczyzny. Jeden z najlepszych uderzaczy wagi lekkiej na świecie. Próbując wyciągać powtarzalne akcje Barbozy i prezentować Wam je w gifach byłby to jeden wielki gif. Edson używa tylu technik, że trudno je zliczyć i wszystkie są na najwyższym światowym poziomie. Wszelkiego rodzaju kombinacje, uderzenia, kopnięcia. Kombinacje niezbyt  skomplikowane jak lewy prosty unik lewy sierp. Kombinacje uderzeń kończonych kopnięciami. Potężne lowkicki ze switchem, obrotowe kopnięcia na twarz, na wątrobę. Do tego dochodzi szybkość Brazylijczyka, wyprzedza swoich przeciwników wybijając ich z rytmu. Jeśli chodzi o obronę, to podstawową obroną Edsona jest jego szybkość i poruszanie się. Edsona w większości wypadków już dawno nie ma tam gdzie lecą ciosy. Ręce zawsze są w górze i chronią szczękę. Czasami nie broni niskich kopnięć, jednakże oddaje ze zdwojoną siłą. Bardzo sprawnie porusza się na nogach, jest lekki i dobrze czuje dystans. Bardzo dobrze umie również zaganiać przeciwnika pod klatkę wywierając presję. Porusza się na boki, zmuszając rywala do zwiększonej straty energetycznej.

Zapasy:

Obrony przed obaleniami Brazylijczyk ma na bardzo dobrym poziomie. Nie jest łatwo go przewrócić przez samo jego poruszanie się, dużo na nogach i akcje z dystansu powodują, że ciężko jest szybko skrócić dystans i wejść mu skutecznie w nogi. Czasami zdarza mu się spróbować sprowadzić, jednakże jest to bardzo nieporadne i nieskuteczne. W klinczu i przy siatce stara się zrywać i odwracać pozycję, raczej nie daje się zbyt długo dominować.

Parter:

Jeśli możemy szukać słabszych punktów u Edsona, będzie to zdecydowanie parter. Ofensywnie Brazylijczyk nie ma zbyt wiele do zaoferowania, czy będąc z góry czy z dołu nie próbuje kompletnie żadnych poddań. Jeśli chodzi sprawy defensywne to też nie możemy zapomnieć co z Barbozą zrobił Donald Cerone czy Tony Ferguson. Barboza nie jest wirtuozem parteru, purpura w BJJ przy bardzo mocnych czarnych pasach obecnych w tej wadze mówi sama za siebie. Na szczęście Barboza rzadko w parterze ląduje.

Kondycja/wola walki:

Jeśli chodzi o kondycję, to 3 rundowy pojedynek nie jest w zasadzie żadnym wyzwaniem. Siłowo i kondycyjnie stoi na bardzo dobrym poziomie. Jeśli jakiekolwiek ciosy dochodzą do jego głowy raczej nie posyłają go na deski, twarda szczęka i dobry balans ciałem to części składowe. Pojawia się niestety problem w momencie spychania Barbozy do defensywy, wtedy gubi się i sprawia czasami wrażenie przełamanego.

Czynnik X:

Poprzednie zdecydowane zwycięstwo nad byłym mistrzem Anthony Pettisem powinno dać ogromny skok pewności siebie dla Barbozy, dodatkowo treningi i bardzo pozytywne słowa od nowego mistrza Eddiego Alvareza motywują podwójnie. Pewność siebie powinna odegrać w tym pojedynku dużą rolę.

Plusy:

– Świetna praca na nogach
– Jedne z najlepszych kopnięć w UFC
– Szybkość

Minusy:

– BJJ
– Problemy z wywieraną na niego presją

LET’S GET ON IT.

Naszym faworytem w tym pojedynku jest Edson Barboza. Wspaniała gra w stójce i fenomenalne poruszanie się okraszone najlepszymi kopnięciami w tej wadze powinny robić zdecydowaną różnicę. Szansą Gilberta będzie ogromna presja i ciągła praca „do przodu”. Tym razem Barboza powinien punktować celnymi mocnymi ciosami i unieszkodliwiać zapędy Gilberta jednocześnie samemu kontrolować środek octagonu.
Werdykt: Edson Barboza przez decyzję.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis