Bisping vs. Henderson II? Uhonorowanie „Hendo” czy nadgorliwość UFC? [KOMENTARZ]
Dwóch prawdziwych weteranów UFC, dziesiątki stoczonych walk. Michael Bisping zdobył pas wagi średniej mimo skazywania go na porażkę z Lukiem Rockholdem. 45-letni Dan Henderson pokonał Hectora Lombarda i pokazał, że mimo wieku może zaskoczyć kibiców. Podobno jest już ustne porozumienie co do starcia o pas. Są też kontrowersje. Czy Henderson vs. Bisping II o mistrzostwo wagi średniej to dobry wybór?
Anglik został mistrzem UFC i nikt nie powinien tego kwestionować. Jak dla mnie jego nieustępliwość i ciągła chęć walki powinny zostać nagrodzone możliwością starcia z Lukiem Rockholdem. Tak też się stało. Efektem był piękny nokaut. Może i Rockhold nie był wystarczająco uważny, ale Bisping szybko i efektownie wykorzystał jego błąd. Nowy mistrz jest teraz oskarżany o brak szacunku dla potencjalnych rywali, bo mimo zdobycia pasa nadal w swoim starym stylu obraża ich i prowokuje. Ciągle mówi się, że Anglik nie zagrzeje długo miejsca na szczycie swojej kategorii. A on i tak wierzy w siebie. Wyraża to śmiało, odważnie, wbrew krytykom i hejterom.
Z drugiej strony mamy „dziadka” Hendo, który już raz „zgasił światło” Bispingowi. No ale było to 7 lat temu. Wcale nie jest powiedziane, że znów zobaczymy akcję podobną do tej, która ciągle przewija się w highlightach. A Henderson, z całą sympatią i szacunkiem do niego, przegrywa większość swoich starć. To fakt, że mimo sędziwego wieku rywalizował z czołowymi wojownikami, ale w potencjalnym starciu z Bispingiem wcale nie musi być łatwiej, bo Anglik jest w formie. Pewnych rzeczy jednak się nie traci i „H-bomb” nadal może wypalić „urywając głowę” przeciwnikowi. Sportowo może być bardzo ciekawie. Pytanie tylko, czy ostatnia wygrana z Hectorem Lombardem to wystarczająca przesłanka do walki o pas. To jest bardzo wątpliwe.
„Hendo” jest 13 w rankingu pretendentów w wadze średniej UFC. A dwunastu innych ciągle czeka w kolejce. Wcale niemłody Ronaldo „Jacare” Souza, nadal niebezpieczni Chris Weidman, Luke Rockhold i Vitor Belfort, młody i głodny sukcesu Robert Whittaker. Przyznam, że oficjalne potwierdzenie kontrowersyjnego starcia byłoby trochę nie w porządku wobec nich. Walka o pas nie zdarza się codziennie – jest efektem wieloletniej pracy i ciężkich bojów z czołówką. Topowi wojownicy UFC już chyba przyzwyczaili się, że zawsze może pojawić się ktoś, kto sprzątnie im sprzed nosa walkę o pas. Nie sądzę jednak, by to zaakceptowali. Nie ma sensu prowokować niepotrzebnych konfliktów, a to kolejny ferment w środowisku.
UFC ma dobre chęci. Warto uhonorować Dana Hendersona przed zbliżającym się końcem kariery. Zdobycie mistrzostwa UFC przez takiego świetnego i długo niedocenianego wojownika byłoby kolejną piękną historią ze świata MMA. Czy robić to kosztem równie ważnych, bieżących spraw? Gdzie są dobre chęci a gdzie nadgorliwość? Czy nie dałoby się tego rozwiązać trochę inaczej? Może „Hendo” sprawdziłby się w innych obszarach niż walka w klatce? Komentator, łowca talentów, ambasador UFC? Niech każdy sam sobie odpowie, co byłoby lepszym, bardziej sprawiedliwym wyborem.
Nie chciałbym, by w związku z sytuacją „Hendo” ucierpiał wizerunkowo . Każdy chciałby zdobyć pas. Nawet stary, doświadczony i powoli kończący karierę sportowiec. Ja i tak będę pamiętał Dana jako jednego z najlepszych wojowników, nawet jeżeli nigdy nie zdobędzie pasa. Oby UFC nie chciało nikogo uszczęśliwiać na siłę.