Fantastyczny bój na gali FEN 12, Przemysław Mysiala mistrzem kategorii półciężkiej!
Przemysław Mysiala (19-9) w pierwszym po ponad 10 latach występie przed polską publicznością w niebywałych okolicznościach, po świetnej walce, pokonał przez poddanie na 2(!) sekundy przed końcem Marcina Zontka (16-10 #7 rankingu MMA.pl), zostając tym samym pierwszym mistrzem organizacji FEN w kategorii półciężkiej.
Obaj zawodnicy zaczęli bardzo zachowawczo, pierwsza runda przebiegła pod dyktando stójki z niewielką ilością zadawanych ciosów. Drugie starcie rozpoczęło się zupełnie inaczej, Zontek odpalił i był bliski skończenia słaniającego się na nogach Mysiali. W połowie rundy mieszkający na co dzień w Anglii „Misiek” zdołał przenieść pojedynek do parteru i tam kontrolować sytuację do końcowego sygnału. Runda trzecia to znacznie szybszy atak Mysiali, który obalił i przeszedł do dosiadu, a następnie zaszedł za plecy rywala, któremu udało się jednak powrócić do stójki. Na minutę przed końcem Zontkowi udało się ponownie lekko zamroczyć „Miśka”, mimo to pojedynek toczył się dalej. Kolejne starcie było typowo bokserskie, zawodnik z Kamiennej Góry dyktował tempo i pojedynczymi ciosami rozbijał czerwoną od krwi twarz przeciwnika. Ostatnią rundę obaj rozpoczęli z dużym wigorem, po kilkudziesięciu sekundach Mysiala zainicjował obalenie, które nie wyszło i wylądował na plecach. Z dołu zawodnik London Shootfighters próbował skręcać się do balachy i trójkąta nogami, jednak nieskutecznie. Na 100 sekund przed końcem walki Mysiala zdołał przewrócić przeciwnika. Z każdą chwilą Zontek wpadał w większe kłopoty, najpierw oddał dosiad, później plecy. Na kilka sekund przed końcem walki nowemu mistrzowi udało się czysto włożyć rękę na szyję Zontka, zmuszając go do klepania. Niewątpliwie był to jeden z lepszych pojedynków na polskiej scenie MMA w tym roku.
Dla 33-letniego Mysiali było to 19. zawodowe zwycięstwo i czwarta kolejna walka bez porażki.