Wanderlei Silva ujawnia szokujące szczegóły wczorajszego wypadku: „Mogłem zginąć!”
Brazylijska legenda MMA, Wanderlei „The Axe Murdurer” Silva (35-12) uległ wczoraj bardzo poważnemu wypadkowi. Wanderlei wracając na rowerze z treningu w swoim klubie, został potrącany przez pędzący samochód, którego kierowca, mimo potrącenia człowieka nie zdecydował się zatrzymać w celu udzielenia pomocy. Po zdarzeniu, Brazylijczyk przeszedł operację barku oraz kolana i aktualnie znajduje się w szpitalu.
Sprawa już na pierwszy rzut oka wygląda bardzo groźnie a okazuje się, że mogło być gorzej!
Kiedy Wanderlei Silva doszedł do siebie, opublikował oświadczenie na portalu społecznościowym:
Człowiek, który widział wypadek powiedział: „narodziłeś się na nowo”. Mężczyzna, który we mnie uderzył, nie zatrzymał się by pomóc! Jestem bardzo zdenerwowany, ponieważ mogłem umrzeć. Mój kask jest pęknięty i nie wiem co by się stało, kiedy nie miał bym go wtedy na sobie.
– zdradza zawodnik
Brazylijczyk przyznaje, że otarcie się o śmierć, pozwoliło mu ponownie przemyśleć swoje życie:
Mam poważne obrażenia i nie wiem, co będzie dalej, ale wierzę w Boga i wiem, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Dam z siebie wszystko i będzie jak Bóg da. Mogłem zginąć, gdybym nie używał kasku. To sprawiło, że przemyślałem swoje życie i dorosłem.
Żyj dobrze, bo koniec jest blisko. Niech Bóg Was błogosławi i jak jeździsz na rowerze, używaj kasku, nigdy nie wiadomo, kiedy będziemy go potrzebowali.
– przestrzega Brazylijczyk
To kolejne tego typu zdarzenie na przestrzeni ostatnich dni. Wcześniej podobny wypadek miał 25-letni zawodnik Bellatora, Jordan „Pretty Boy” Parsons (11-2), który niestety trzy dni po zdarzeniu zmarł w szpitalu.