Conor McGregor: „Kogo obchodzą pasy? To jest walka zarobkowa, której wszyscy chcą”
Las Vegas- w tym tygodniu Conor McGregor nie przejdzie do historii. Walka o drugi pas się nie odbędzie, jednak super gwiazda MMA twierdzi, że ten drugi pas tak na prawdę nic nie znaczy.
„Jak ja występuję, to zawsze jest super walka”
Powiedział Irlandczyk w wywiadzie dla MMAjunkie.
„Tu chodzi o kasę i pasy. Jak zabraknie pasa, to zawsze pozostają cyferki. Więc to jest to- dalej się na to piszę”
McGregor (19-2 MMA, 7-0 UFC), mistrz wagi piórkowej, miał oryginalnie zmierzyć się z mistrzem wagi lekkiej, Rafaelem dos Anjosem i miał szansę, jako pierwszy w historii posiadać jednocześnie dwa pasy różnych kategorii wagowych UFC. Jednak dos Anjos złamał stopę i został wycofany z tej walki.
W zamian, McGregor zawalczy z Natem Diazem (18-10 MMA, 13-8 UFC). W starciu tym, Irlandczyk jest faworytem w stosunku 5-1.
„Zobaczmy czy ten facet umie walczyć. Mówiono, że umie. Jeśli interesowaliście się jego, lub moją osobą w przeciągu ostatnich, powiedzmy dwóch lat, to będziecie wiedzieli, że były między nami subtelne pyskówki, kiedy to Nate powiedział to, czy tamto. Teraz, całkiem niespodziewanie jest wystraszonym, małym braciszkiem. Zobaczmy co teraz będzie miał do powiedzenia. Jestem tutaj by to sprawdzić i zawalczyć.”
Bardzo intrygującą sprawą jest waga McGregora przed sobotnią walką. Jest mistrzem w kategorii 145 funtów, szykował się na walkę z dos Anjosem w kategorii do 155 funtów, a zmierzy się z Diazem w jeszcze większym limicie, do 170 funtów. Obóz Diaza prosił na początku o limit 155 lub 160 funtów, to McGregor zaproponował 170. Zapewne z czystej ambicji.
McGregor planował zdobyć pas wagi lekkiej i mówił o przejściu jeszcze kategorię wyżej, po pokonaniu dos Anjosa. Pytanie tylko, czy po takim wyczynie zdołał by kiedykolwiek wrócić do wagi piórkowej?
Jak sam mówi, zrobienie wagi nie jest takim problemem, jak poziom zawodników, którzy czekają na niego w kategorii piórkowej.
„Mogę wrócić do 145, bez problemu. Tylko kto tam jest? Pokażcie mi któregoś z tych gości, który potrafi wstać, zawalczyć i zachwycić. Wszystko co słyszę, to płacz, skargi i błaganie. Nie widzę tam nic pociągającego. Ta dywizja musi teraz się odbudować. Muszą walczyć i zrobić w okół siebie hałas . Muszą sprawić, że wstanę i powiem: 'OK, chce z nim się zmierzyć’ Bo teraz widzę tam tylko stadko jęczących mazgajów. ’ Nie walczę z nim, poczekam, przesiedzę.’
Czy ja kiedykolwiek czekałem? Ani razu, nawet teraz. Walka o tytuł przepadła, czy czekam? Nie. Miałem mieć walkę o pas po wygranej z Dustinem Poirier, czy czekałem? Nie. Wziąłem walkę z Denisem Siverem. Tak robią mistrzowie. To generuje zainteresowanie. Jestem głodnym skurczybykiem, dla którego nie ważnym jest, kto stoi mu na drodze. Widzę pełno płaczących dzieciaków w tej grze. Jak odprawię Natea, to wtedy poczekam i zobaczę kto ciekawy się nawinie”
Teraz 'nawinął’ się Nate Diaz, z którym już w sobotę zmierzy się McGregor. Jeśli Irlandczykowi uda się przejść tę przeszkodę, jego kolejny ruch będzie zapewne bardzo interesujący…