Polska organizacja zmienia werdykt walki po 17 dniach od gali. Absurdalna sytuacja!
Do absurdalnej sytuacji doszło w związku z wrześniowym wydarzeniem TFL. Ręce opadają!
27 września w Lublinie doszło do gali TFL 31. Była to wydarzenie, którego zwieńczeniem była walka wieczoru w postaci konfrontacji Cezariusza Kęsika z Krystianem Bielskim.
W trakcie eventu doszło do pojedynku Kamila Mękala z Dawidem Gryniem. Była to wyrównana batalia, której zwycięzcą został właśnie Gryń. Chociaż w sumie to nie. Po 17 dniach dniach od pojedynku status walki uległ zmianie na „No Contest”!
Sytuacja jest dość niepoważna. Mianowicie jeden z sędziów punktowych umieścił na karcie punktowej cyfrę odpowiadają liczbie punktów uzyskaną przez Grynia w pierwszej rundzie, po czym po chwili ją zmienił, zmieniając zdanie po krótkiej chwili namysłu. Zostało to uznane za błąd proceduralny, którego skutkiem jest właśnie status „No Contest”.
ZOBACZ TAKŻE: CLOUT MMA nie składa broni. Organizacja ogłosiła wielki powrót!
Znany sędzia o TFL: O profesjonalizmie trzeba zapomnieć!
Szymon Bońkowski jest sędzią tak jak i główny sędzia TFL – Piotr Michalak. Wyraził on głębokie niezadowolenie tym stanem rzeczy i wyraził to za pomocą swoich social mediów. Poniżej znajduje się treść wpisu sędziego, który w ten oto sposób skomentował całą sytuację:
MMA w Polsce rozwija się od ponad 20 lat w niesamowicie dynamicznym tempie. Wydaje się, że jako cała branża możemy określać się mianem profesjonalnego sportu. Niestety takie sytuacje jak zmiana werdyktu na gali TFL pokazuje, że bardzo daleka droga przed nami. Jeśli organizator zmienia werdykt po 17 dniach od walki na podstawie domniemanego „błędu proceduralnego” oznacza to, że o profesjonalizmie na razie trzeba zapomnieć… Jest to skrajna niesprawiedliwość kiedy zawodnikowi odbiera się zwycięstwo na podstawie… no właśnie, czego? Jak możemy przeczytać w uzasadnieniu : „… Zbyt szybko sędzia wpisała- błędnie i od razu został ten błąd naprawiony przez tego samego sędziego”. To w czym jest problem? Skoro było to poprawione od razu i przez tego samego sędziego to gdzie zostały złamane zasady? Czy problemem jest niepostawienie przez sędziego parafki? Serio? W tej „poprawionej” rundzie nie było przesłanek, żeby dać punktację 10-8. Kryteria punktacji 10-8 są ściśle ustalone, a w tej rundzie nie były one spełnione, więc dywagacje że ta runda mogła tak być oceniona są zupełnie niezasadne.
Sędzia Bońkowski unaocznił również to, jak autorytarni mogą być organizatorzy:
Powyższa sytuacja pokazuje, że każdy organizator może sobie robić co chce z wynikami sportowymi po fakcie. Nie każdy to robi, ale ma do tego „prawo”. Może sobie robić co chce, bo i tak nie ma w Polsce, żadnego ciała nadzorczego, które by podejmowało obiektywne decyzje w kwestiach spornych. Organizator w tych momentach decyduje w sposób autorytarny, mając jako podkładkę opinię sędziego głównego, który jest jego pracownikiem na tej samej gali. Kwestia znalezienia tzw. błędu proceduralnego i wszystko można podważyć po fakcie. Co tym błędem faktycznie jest nikt tak naprawdę nie wie, bo może to być absolutnie wszystko co jest sprzeczne z procedurą. Zarówno matematyczny błąd w podliczaniu punktacji rund, ale również to że na karcie punktowej jest „literówka” w nazwisku zawodnika będzie niedopełnieniem procedury. Powyższa hiperbola jest użyta celowo, żeby pokazać absurd tego w jakim profesjonalnym świecie funkcjonujemy. Najgorsze, że w powyższej sytuacji zabrakło ducha sportu…
Co by nie mówić, to naprawdę jest to niespotykana sytuacja. Czy organizacje powinny do regulaminu zawrzeć jakieś poprawki, których celem byłoby uniemożliwienie zaistnienia sytuacjom takich jak ta?