Don Kasjo nie chciał przynależeć do projektu BANNDA. Poszło o Denisa Załęckiego!
„Kasjo” z Denisem Załęckim mają ze sobą nie po drodze już od dawna. Raz po raz nie szczędzą sobie różnych inwektyw, które oczywiście podgrzewają i tak już napiętą atmosferę.
Niejednokrotnie mówiło się o ich pojedynku czy to w CLOUT czy w PRIME. Nigdy do tej walki jednak nie doszło. A szkoda, ponieważ w boksie byłoby to naprawdę świetne widowisko.
Nie tak dawno temu doszło do ich konfrontacji twarzą w twarz. Miało to miejsce na nagrywkach traileru gali FAME: ULTIMATE. Kasjusz rzekomo wówczas wleciał w ścianę, co mieli potwierdzić „Boxdel” oraz Szeliga. Finalnie żaden z nich tego nie potwierdził, chociaż „Bad Boy” jest przekonany o swojej racji.
ZOBACZ TAKŻE: Załęcki opowiada o spotkaniu z Don Kasjo: Wleciał na ścianę!
Kasjo tłumaczy, dlaczego nie dołączył do projektu BANNDA!
„BANNDA” to pierwsza w historii gildia freak fighterów. Jej twarzami są: „Ferrari”, „Boxdel”, „Zony” oraz właśnie Denis Załęcki.
Wardęga ostatnio podsumował Denisa, że albo jest durniem albo ma brak szacunku do siebie. No i pewnie obydwie wersje są prawdziwe. „Boxdelowi” odmówiłem dołączenia do „BANNDY”, a on do mnie mówi, że dla Denisa to jest kwestia pogadania. Mimo że mamy konflikt, to jest kwestia pogadania. Duży projekt, dużo hajsu można zarobić, a ja powiedziałem, że z tą ku*wą nigdy nie będę w żadnym projekcie. (…) Dziwnie by mi było być w takiej ekipie, gdzie „Ferrari” z Denisem na jednej konferencji wyzywają się od c-wordów itd., a potem piątki sobie zbijają.
Co sądzicie o podejściu „Don Kasjo”? I co na to odpowie Denis Załęcki?