MMA PLNajnowszePublicystykaCzego oczekuje kibic MMA? [PUBLICYSTYKA]

Czego oczekuje kibic MMA? [PUBLICYSTYKA]

Walki 2 na 1, pojedynki w samochodach, awanturki przy staredownach, a może jak najwyższy poziom sportowy i jak największy dystans do niesportowych zachowań? Pytania o to, czego oczekuje kibic MMA to zapewne główne pytania włodarzy poszczególnych federacji. I nie ma tutaj jednej prostej odpowiedzi. Zmieniają się czasy, zmieniają się odbiorcy, pojawiają się nowe trendy, ale pytanie nadal jest aktualne. A więc… czego oczekuje kibic MMA?

Czego oczekuje kibic MMA

Czego oczekuje kibic MMA? Który kibic?

Przede wszystkim warto zapytać o to, kto jest kibicem MMA. Czy jest to ktoś, kto lubi oglądać walki, ale nawet nie śledzi sytuacji, a kilka walk w roku odpali sobie w wolnym czasie już wtedy, gdy będą dostępne za darmo? Organizacjom MMA na pewno zależy na innych typach widzów. Będzie to ktoś, kto pośrednio lub bezpośrednio zapłaci za to, co ogląda. Czy to pośrednio w formie oglądania filmików, a wraz z nimi reklam na youtubowych kontach federacji, czy bezpośrednio w formie zakupu biletu na kolejną galę. Kibic to raczej ktoś zaangażowany i faktycznie wspierający zawodnika, organizację. I właśnie to jest target organizacji MMA.

Wsadzenie wszystkich kibiców do jednego worka byłoby dużym nadużyciem. Jeden będzie chciał oglądać wysoki poziom sportowy, drugi będzie wolał śledzić karierę Natana Marconia i go naśladować, jeszcze ktoś inny chce widzieć krew, pot i łzy. Każde środowisko można podzielić na segmenty. W świecie sprzedaży i marketingu (bo przecież galę też trzeba „sprzedać”) tworzy się persony sprzedażowe, czyli typowych klientów. I to pod nich tworzy się promocję wydarzenia.

Persona kibica

Może to być 16-letni Maciek, który dopiero zainteresował się MMA i trenuje miesiąc. Uczy się, lubi również gry komputerowe i ogląda poczynania swoich ulubionych streamerów we freakfightach. Może to być 30- letni Michał, który trenuje MMA od kilku lat, ale brzydzi się patologią, jednak zdarza mu się oglądać freakfighty ze znajomymi, aby po prostu się pośmiać. Kupi sprzęt treningowy, ale raczej nie założy najnowszej kolekcji Pitbulla, bo ubiera się inaczej. Kolejną personą może być 55-letni Janusz, który nigdy nic nie trenował, ale wykupuje PPV, pije hektolitry piwa i żywo komentuje poczynania sportowców (raczej przed telewizorem albo w barze). Inną personą jest 25-letni Sebastian, który kiedyś oglądał MMA, jednak przerzucił się na walki na gołe pięści. Lubi bluzy sportowe, kibicuje lokalnemu klubowi, a nic nie rajcuje go bardziej niż kibicowskie awanturki.

Dzięki stworzeniu takich „wzorów” pytanie o to, czego oczekuje kibic MMA, zamienia się w konkretniejsze pytanie: „czego oczekują Maciek, Michał, Janusz, Sebastian?”. I łatwiej jest na nie odpowiedzieć.

16-letniemu Maćkowi można zaproponować freakfighty i walkę wieczoru między dwoma ulubionymi youtuberami. 30-letni Michał będzie wolał oglądać UFC, KSW lub jakąkolwiek inną profesjonalną organizację MMA, gdzie będą walczyć jego koledzy z klubu. Janusz z kolei raczej wybierze KSW i będzie czekał na kolejne pojedynki Pudziana. Sebastian będzie kibicem Gromdy. Polubi te osiedlowe klimaty i przekazy o „ludziach z zasadami”.

Podsumowując, mamy różnych kibiców i różne oczekiwania. Oczywiście nie ma co się zamykać na tylko jedna personę i najlepiej stworzyć kilka z nich i do kilku z nich kierować przekaz. To może być również lekcja dla kibiców. Irytuje Cię patologia we freakach (tak jak mnie)? Zapewne nie jesteś targetem dla organizacji freakfightowych.

Dlaczego to wszystko takie słabe i nijakie? Bo jest umasowione!

Jak myślisz? Ilu jest 30-letnich Michałów trenujących sporty walki od wielu lat? A ilu jest 16-letnich Maćków grających w gry i śledzących streamerów? Myślę, że druga grupa ma dużą przewagę liczebną. I nawet jeżeli siła nabywcza przeciętnego Maćka jest nieduża, różnicę robi ekonomia skali. W czasach, w których żaden pieniądz nie śmierdzi najbardziej opłaca się kierować przekaz do tych najliczniejszych grup. To najbezpieczniejsze.

I to, co obserwujemy na co dzień, jest właśnie efektem tych dążeń. Freakfighty raczej nie staną się w pełni ucywilizowanym show, bo przecież najliczniejszą grupą widzów są osoby, które średnio by to zainteresowało. Osoby ściągane z różnych środowisk (w tym byli zawodnicy) mają zainteresować ludzi z innych segmentów i podwyższyć status wydarzenia. Być może 30-letni trenujący Michał zajrzy na transmisję, jak poradził sobie zawodnik, który jeszcze niedawno występował w KSW. Być może oglądanie freakfightów stanie się dla niego tzw. „dirty pleasure”. Będzie oglądał show tylko dla beki. Głównym targetem pozostaną jednak ludzie młodzi, poszukujących wrażeń, również tych pozasportowych. Młodzi buntownicy, dla których ważne jest łamanie konwenansów i przekraczanie kolejnych granic. To oferują im freakfighty.

KSW będzie oglądane zarówno przez 55-letniego Janusza, jak też przez trenującego Michała. Pierwszy będzie czekał na walkę Pudziana, a drugi na pojedynek kolegi z klubu. Michał będzie uważnie oglądał kolejne walki niezależnie od tego, czy będą odbywać się w stójce, w klinczu, czy w parterze. Janusz zniecierpliwi się, gdy kolejny raz zawodnicy będą walczyć mądrze, czyli w odczuciu Janusza – zachowawczo. Maciej Kawulski również będzie się niecierpliwił. Dlaczego? Dlatego, że Janusz to reprezentant liczniejszej grupy kibiców niż Michał. Janusz może wybrać Gromdę, gdzie nie ma parteru lub nawet freakfighty. Tam walki kończą się znacznie szybciej, a Janusz i tak nie odróżni „cepeliady” od technicznego pojedynku. I nie chodzi tutaj o jednego Janusza – tu chodzi o tysiące Januszy, których utrata będzie oznaczała znacznie niższe wpływy z gali.

Potrzeby nieuświadomione! Do odkrycia przez pionierów

To się ogląda, to się klika! Jeszcze niedawno nikt by nie przypuszczał, że tak wielką popularność osiągną w Polsce freakfighty. Czego oczekuje kibic MMA? Okazuje się, że nigdy nie można być do końca pewnym odpowiedzi na to pytanie. To z jednej strony dobrze, bo to oznacza, że każda sportowa organizacja może znaleźć sposób na przyciągnięcie nowych kibiców. A z drugiej strony to źle, bo może to oznaczać kres popularności MMA, które może być wyparte przez bardziej „oryginalne” formy walki, czasami nawet nie mające nic wspólnego ze sportem (jak np. wszelkie walki „na liście”).

Jeszcze niedawno nikt sobie nie wyobrażał, że zawodnik MMA może zarabiać miliony. Conor McGregor pokazał, że sam poziom sportowy to nie wszystko. Zaproponował cięty język, dopasowane ubranie, przedstawił swoją historię, zaczął zachowywać się jak celebryta, podejmował różne wyzwania. Okazało się, że tego potrzebują ludzie. Że kupią właśnie taki marketingowy twór.

Walki na gołe pięści jeszcze niedawno były uważane za zbyt brutalne, krwawe i można było pomyśleć, że nie zainteresują one szerokiego grona kibiców. Okazało się, że nic bardziej mylnego. Gromda weszła na rynek, stworzyła marketingową otoczkę atrakcyjną dla potencjalnego targetu… i chwyciło. Gdyby kilka lat temu zapytać, czego oczekuje kibic MMA, mało kto odpowiedziałby „część z nich chce walk na gołe pięści”. Co jeszcze się okaże? Co jeszcze odkryją organizatorzy? Jakie projekty „chwycą”? Kto to przewidzi, zorganizuje i zaproponuje odpowiedniemu targetowi, będzie bogatym człowiekiem.

Strach się bać? A może czeka nas przesilenie?

Zauważając, jakie formy współzawodnictwa zyskują wielką popularność, można odnieść wrażenie, że świat schodzi na psy. Może okazać się, że już niedługo młodzi ludzie będą oglądać jeszcze większą patologię niż można zobaczyć teraz, a zarabiać na tym będą cyniczni biznesmeni.

A może w końcu łamanie wszelkich zasad stanie się tak powszechne, tak obrzydliwe i tak nudne, że znów wrócimy do dawno zapomnianych standardów? Tego bym sobie życzył, ale to może być marzenie ściętej głowy.

To, co widzimy w sporcie, rozrywce i w polityce, ma swoje źródło w konkretnych segmentach odbiorców treści. Nawet jeżeli jest jakiś niezagospodarowany obszar do odkrycia, organizacje są właśnie takie, jacy są ich kibice. Czego oczekuje kibic MMA? To zależy od kibica. Biznesem rządzą segmenty, biznesem rządzą persony, a im jesteś mniej typowy, tym trudniej jest ci odnaleźć się w tym, co proponują organizacje MMA. I wszystkim życzę, by każdy znalazł to, czego potrzebuje. W granicach rozsądku i dobrego smaku.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis