Muran vs. Masa – skruszony gangster we freakfightach? Tego już za wiele! [KOMENTARZ]
Pamiętam to słuszne oburzenie środowiska sportowego, gdy twarzą nowej organizacji freakfightowej miał zostać Słowik. Cieszyłem się też, gdy ludzie zreflektowali się, z kim mamy do czynienia. Minęły ponad 2 lata, a dziś kibicom proponuje się starcie Muran vs. Masa. Znów były gangster może być twarzą organizacji freakfightowej. Czym różni się Masa od Słowika? Czy celebrytom można więcej? Dlaczego powinniśmy skończyć z promowaniem byłych gangsterów?
Muran vs. Masa – czy współpracujący gangster przestaje być gangsterem?
Główna różnica między Masą a Słowikiem (pomijając kwestie ich pozycji w organizacji mafijnej) jest to, że w pewnym momencie Masa poszedł na współpracę z organami ścigania. I nie będę go tutaj wyzywał od konfidentów, sześćdziesiątek itp., bo nie bawię się w prawilniactwo i trzymam się z dala od wszelkich szemranych kwestii. Pomoc w rozbiciu gangu pruszkowskiego oceniam pozytywnie, bo gang zarabiał m.in. na krzywdzie zwykłych obywateli. Jesteś ich fanem? To postaw się na miejscu ich niewinnych ofiar. Zmiana perspektywy może wiele zmienić w postrzeganiu działalności mafii.
Jakich czynów dopuszczali się gangsterzy? Opowiadał o nich ponad 2 lata temu Krzysztof Stanowski, gdy krytykował udział Słowika w organizacji gal MMA-VIP (Słowik należał do najbardziej szalonych i najbardziej niebezpiecznych gangsterów mafii). W dużym skrócie, pruszkowscy byli udręka społeczności, zmorą przedsiębiorców, których szantażowali, grozili, atakowali. Wyrządzili krzywdę wielu ludziom. Zarabiali grube kwoty na ludzkiej krzywdzie w czasach bardzo trudnych dla zwykłego szarego obywatela. Wyobraź sobie, że ledwo wiążesz koniec z końcem, a przychodzą „życzliwi ludzie” proponujący ochronę biznesu. Jak nie zapłacisz, zostajesz pobity, tracisz zdrowie lub życie.
Można interesować się historią przestępczości w Polsce, ale nie można zapominać, że za tymi drogimi autami, luksusowym życiem pełnym wrażeń stało cierpienie setek ludzi. I Masa brał w tym udział. Pewnie nigdy nie dowiemy się wszystkiego, bo oczywiście Masa prezentuje swoją wizję. Pewne jest jednak to, że obecny świadek koronny był członkiem bardzo złej organizacji. Nawet jeżeli w pewnym momencie stał się jej największym wrogiem, nie zaprzecza to jego winie. Masa był skazywany, odsiadywał wyroki, a skrucha i wydanie swoich współpracowników moim zdaniem nie zmazuje w całości jego winy.
Masa skruszony?
No i przede wszystkim – Masa nadal buduje swoją popularność właśnie na tym, że był gangsterem, zna historię i tajemnice półświatka. Przyznam się, że sam czytałem książki o gangsterach, ale zawsze miałem z tyłu głowy to, jak złymi byli ludźmi. Masa we freakfightach nie jest youtuberem, streamerem, aktorem, piosenkarzem. On po prostu opiera swoją popularność na tym, co robił on i jego byli współpracownicy. On jest byłym członkiem gangu pruszkowskiego (dla niektórych jest przede wszystkim konfidentem), czyli byłym gangsterem. Czy pojedynek Muran vs. Masa zasługuje na naszą uwagę?
Komu można więcej? Z czego znani są freakfighterzy?
Cieszę się, że nawet nie kojarzę części freakfighterów. Dlaczego? Dlatego, że ich obserwowanie oznaczałoby to, że tracę swój czas na głupoty. Nie chcę wrzucać wszystkich do jednego worka, bo wiele lat temu bawiły mnie choćby filmiki Wardęgi, ale zachowanie innych celebrytów już tak bardzo mnie nie bawi.
Pamiętam moje zdziwienie, gdy w klatce zawalczyła Marta Linkiewicz, która zdobyła swoją sławę publicznym chwaleniem się swoimi podbojami seksualnymi. Nie będę wdawał się w szczegóły. Zastanawiało mnie, co taka osoba robi w świecie sportu. Słyszałem, że sport zmienił jej życie i zmądrzała. I super. Mimo to, średnio interesuje mnie jej kariera, ale trzymam kciuki za pozytywne zmiany w jej życiu.
Kolejną odsłoną szokujących debiutów we freakfightowej klatce była dla mnie Małgorzata Zwierzyńska, szerzej znana jako Gocha Magical. Trudno wokół tej sprawy przejść obojętnie, tak jak wobec karygodnych akcji jej syna. Patostreamy oglądają dzieci, a prezentowane treści były po prostu ohydne. Niemal równolegle z Gochą Magical wypłynęła kontrowersyjna Marianna Schreiber, którą również nie zaliczam do pozytywnych postaci świata freakfightów.
Dlaczego o nich wspominam? Dlatego, że również w podobny obszar wpisuje się Masa. Wszyscy wspomniani walczą lub walczyli, bo są popularni. Ale nikt już nie pyta, skąd wzięła się ich popularność. Nie ma żadnych hamulców i żadnych wątpliwości, czy dana osoba faktycznie może wnieść coś pozytywnego do wydarzenia i czy warto dawać jej możliwość docierania do coraz większej grupy widzów. Jeżeli na to pytanie odpowiadają tylko cyfry, dajemy przyzwolenie na patologię i przestępstwa. Może warto zadać sobie pytanie, czy dana postać wniesie cokolwiek pozytywnego do organizowanego wydarzenia?
Patologia i przestępcy we freakfightach? Co to oznacza?
Walka Muran vs. Masa oznaczałaby, że nawet skruszony gangster może być znany, rozpoznawalny i może z tej rozpoznawalności czerpać wymierne korzyści. Czyli? Opłaca się robić cokolwiek, nawet bardzo nagannego, byle było głośne, przyciągało ludzi i budziło emocje. I nie piszę tutaj o chlaniu, ćpaniu i zrytych kłótniach rodzinnych. Nie piszę o oddawaniu swojego ciała tylko po to, by zdobyć popularność. Na to nie ma paragrafów i jednak pozostaje to w obszarze życia prywatnego. Mówię tutaj po prostu o łamaniu prawa. Wygląda na to, że udział w grupie przestępczej, odbycie wyroku, zostanie świadkiem koronnym i opisywanie, jak złe rzeczy robiło się przed wyrokiem jest pozytywną drogą , by zostać idolem tłumów. Inną kwestią jest również to, że Masa nawet jako świadek koronny dla wielu ekspertów nie jest do końca wiarygodny, a jego działalność po odbyciu kary również budziła spore wątpliwości wśród dziennikarzy śledczych. Polecam teksty Piotra Pytlakowskiego z „Polityki” o nadużywaniu praw świadka koronnego.
Obecność Masy we freakfightach oznacza również to, że zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał zarabiać na wydarzeniach z udziałem ludzi o wątpliwej reputacji. Przypadek Słowika, Marcina Najmana i jego MMA-VIP, jak widać, nie powstrzymał takich zapędów. Co dalej? Kto zostanie kolejną twarzą freakfightów? Matka Madzi z Sosnowca?
Walka już jest promowana!
Nie wierzę i nie uznaję haseł z video promującego pojedynek Muran vs. Masa. Do 2 kwietnia nagranie wyświetlono 91 tys. razy! Tu nie chodzi o walkę o dobre imię Masy. Tu chodzi o biznes. Jeżeli Masa uważa, że Murański go zniesławia, niech poda go do sądu. Nawet jeżeli zawodnik pokonany w pierwszej rundzie ma nie otrzymać wypłaty, to i tak mamy do czynienia z promocją byłego gangstera. Jeżeli Jacek Murański tak bardzo nie lubi Masy, to dlaczego go promuje akceptując taki pojedynek? Jeżeli krytycy byłego gangstera tak chętnie będą chcieli zobaczyć jego porażkę i kupią PPV, wyjdą na frajerów, bo nadal istnieje ryzyko, że dofinansują nielubianą osobę. Tak jak w przypadku Marcina Najmana – jeżeli faktycznie chcesz mu zaszkodzić, nie oglądaj jego walk.
Organizatorzy pojedynku będą chcieli wykorzystać wszelkie negatywne emocje towarzyszące jego uczestnikom. Tylko brak zainteresowania może uratować sytuację.
Muran vs. Masa – jestem na nie. Dlaczego powinniśmy skończyć z promowaniem byłych gangsterów?
Kto wie, może dziecko wychowane na freakfightach w końcu zapragnie pójść w ślady Masy? Przecież teraz to taki miły pan… Zacznie się na przemocy w szkole, a skończy w poprawczaku, później w więzieniu. W skrócie, całe życie zmarnowane, zakończone życiem na koszt podatników. Chyba że po wyjściu z więzienia spienięży swoje kryminalne wspomnienia pokazując drogę młodym ludziom bez zdolności do słusznej refleksji.
Jak tak dalej pójdzie, będziemy oglądać twarze, które już dawno powinny być zapomniane. Dlaczego? Bo nikt się nie zreflektuje, że najlepszym lekarstwem na patocelebrytów jest obojętność.
Zastanawiam się, co mogą czuć ludzie, których skrzywdził kiedyś Masa i jego dawni współpracownicy z mafii pruszkowskiej.
W skrócie, organizacja tego typu pojedynków nie prowadzi do niczego dobrego. Dobre będą tylko kwoty, które zarobią organizatorzy i zawodnicy z mroczną przeszłością.
Co robić? Muran vs. Masa – a komu to potrzebne?
Nie oglądać i nie interesować się tym pojedynkiem. To takie proste i takie trudne. Nie wiem, czy widzowie i osoby, które mogą przyłożyć rękę do organizacji tego pojedynku (np. właściciele obiektów sportowych) są w stanie po prostu powiedzieć „nie!”, tak jak było to w przypadku Słowika, Najmana i MMA-VIP. Masa był bardzo zły, ale teraz już jest fajny? Ale nadal zarabia na tym, że był gangsterem!